Premier na sobotę zwołała Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego ws. imigrantów
Premier Ewa Kopacz poinformowała, że na sobotę na godz. 9 zwołała posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego ws. imigrantów. Trzeba rozważyć wszelkie sposoby na zakończenie tej tragedii humanitarnej - mówiła. W spotkaniu weźmie udział szef BBN Paweł Soloch.
"Napływ i duża fala imigrantów do Europy powoduje, że trzeba rozważyć wszelkie możliwe sposoby na zakończenie tej tragedii humanitarnej" - mówiła Kopacz w piątek w Gdańsku jeszcze przed odlotem na szczyt Grupy Wyszehradzkiej. "Ci ludzie giną na Morzu Śródziemnym, ci ludzie w tej chwili przeżywają swoje straszliwe dramaty. To jest niewątpliwie olbrzymie wyzwanie dla Europy - podkreśliła.
Jak poinformowała, na sobotę na godz. 9 zwołała Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. "Będą wszyscy ministrowie, którzy dzisiaj przygotowują ewentualnie wariant przyjęcia tych 2 tysięcy, które zadeklarowaliśmy jeszcze w lipcu" - mówiła.
"Pozwoliłam sobie zaprosić przedstawiciela Kancelarii Prezydenta. Jak państwo wiecie, o tych trudnych i poważnych tematach nie mogę rozmawiać z panem prezydentem" - podkreśliła.
Kancelaria Prezydenta poinformowała, że w spotkaniu weźmie udział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch.
Kopacz zapowiedziała, że chce, aby podczas spotkania zostały omówione "scenariusze, które mogą wydarzyć się podczas Rady Europejskiej". "Chcę przekazać nasze stanowisko, które będziemy prezentować podczas Rady Europejskiej albo tej w październiku, albo wcześniejszej, wrześniowej, jeżeli takowa się odbędzie" - zapowiedziała.
Premier dodała, że zamierza przedstawić stan przygotowań do przyjęcia 2 tysięcy imigrantów. Chcę też w tej wyjątkowo trudnej sytuacji dla Europy, żeby politycy, którzy dzisiaj są na scenie politycznej, mówili jednym głosem, jakiego poziomu solidarności oczekują w tej chwili, żeby to nie było wykorzystane tylko i wyłącznie w okresie przedwyborczym do gry politycznej - powiedziała.
Według Kopacz przedstawiciel prezydenta powinien pojawić się na posiedzeniu, ponieważ - jak mówiła - "trudno odcinać się od tak ważnych spraw, które za chwilę być może będą toczyć się w naszym kraju".
"W lipcu tego roku, po ostatnich ustaleniach Rady Europejskiej, kiedy rozdzielono kwotę około 40 tys. imigrantów między państwa członkowskie Polska zadeklarowała w sposób dobrowolny przyjęcie 2 tys." - przypomniała premier. Według niej "1,1 tys. to są ci, którzy z relokacji mieli trafić do Polski, 900 z przesiedleń"; nie wiadomo jednak - jak mówiła - kiedy 2 tys. osób miałoby trafić do Polski. Kopacz dodała, że Polska gości już obecnie 200 Syryjczyków, którzy trafili tu poprzez stowarzyszenie Estera.
W UE rośnie presja na kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, które odrzucały obowiązkowe kwoty rozdzielania uchodźców, napływających do Unii. Słychać ostrzeżenia, że kryzys migracyjny może mieć skutki dla strefy Schengen, a nawet podziału funduszy unijnych.
Na czerwcowym szczycie UE to te państwa najostrzej sprzeciwiały się wprowadzeniu obowiązkowych kwot podziału między państwa unijne 40 tysięcy uchodźców docierających do Włoch i Grecji przez Morze Śródziemne oraz 20 tysięcy z obozów poza UE.
Wśród przeciwników systemu, zaproponowanego przez Komisję Europejską, była Polska. Rząd w Warszawie zadeklarował, że dobrowolnie przyjmie 2000 uchodźców, o ok. 1500 mniej niż wynikałoby z propozycji KE. Złożone w lipcu dobrowolne deklaracje krajów UE nie wystarczyły, by wypełnić zobowiązanie szczytu do przejęcia 40 tysięcy uchodźców od Włoch i Grecji. Uzgodniono relokację około 35 tys. osób.
Do dyskusji na ten temat UE miała powrócić pod koniec roku, ale zaostrzenie kryzysu migracyjnego i kolejne tragedie na Morzu Śródziemnym oraz w Austrii, gdzie znaleziono ciężarówkę ze zwłokami 71 uchodźców, skłoniły Unię do zwołania nadzwyczajnego spotkania szefów MSW na 14 września w Brukseli.
KE potwierdziła w piątek oficjalnie, że chce zaproponować relokację między kraje UE dodatkowych 120 tysięcy imigrantów, oprócz 40 tysięcy, których rozdzielenie zaproponowano w czerwcu. Według nieoficjalnych wyliczeń, jeśli utrzymany zostałby zaproponowany już wcześniej klucz rozdziału imigrantów (opierający się m.in. na liczbie mieszkańców i PKB kraju), do Polski mogłoby zostać skierowanych dodatkowo ok. 8 tysięcy osób w ramach relokacji z Węgier, Włoch i Grecji. Wcześniej Warszawa zapowiedziała przyjęcie 2 tys. osób (z państw UE i obozów poza Unią) w ciągu dwóch lat. (PAP)