Nie będzie referendum ws. emerytur, Lasów Państwowych i wieku szkolnego
Senat nie wyraził zgody, by w dniu wyborów parlamentarnych odbyło się referendum ws. emerytur, Lasów Państwowych i wieku szkolnego. Kancelaria Prezydenta decyzję uważa za polityczną; a PiS i "S" za skandal. To decyzja dobra i odpowiedzialna - mówią senatorowie PO.
Prezydencka minister Małgorzata Sadurska uważa, że senatorowie PO odrzucając wniosek ws. referendum Andrzeja Dudy pokazali jedno - że ważna dla nich jest dyscyplina partyjna, to co mówi kierownictwo partii, a nie to, czego chcą Polacy.
Przed parlamentem poparcie dla referendum manifestowało kilkuset związkowców NSZZ "Solidarność". "To jest skandal, to jest niedopuszczalne. Panie i panowie senatorowie Platformy Obywatelskiej, my was za to rozliczymy i 25 października już nie potrzeba cudu. Dziś społeczeństwo wyciągnie z tego wnioski i rozliczymy wasze rządy" - powiedział szef "S" Piotr Duda decyzję Senatu nazywając skandalem. "Precz z Platformą. To trzeba dzisiaj powiedzieć" - dodał.
Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło oceniła, że głos 6 mln obywateli (którzy poparli referendalną inicjatywę obywatelską) przegrał z partyjniactwem, z interesem partyjnym PO. "I obnażono dzisiaj, senatorowie Platformy obnażyli ten plan: chodzi tylko o utrzymanie się u władzy i tylko o to, żeby Platforma przetrwała" - powiedziała Szydło.
Senatorowie PO mówili z kolei o dobrej i odpowiedzialnej decyzji Senatu. "Jesteśmy proobywatelscy. Jeżeli PiS chce sprowadzić katastrofę na przyszłe pokolenia, niech wygra wybory i weźmie odpowiedzialność za swoje decyzje, a nie zasłania się referendum" - powiedział senator Łukasz Abgarowicz (PO).
Podczas debaty senatorowie PO oraz niezależni dowodzili, że proponowane pytania referendalne są albo niezasadne, albo wadliwie sformułowane; przekonywali, że kolejne referendum byłoby elementem kampanii wyborczej. Wniosek prezydenta wspierali senatorowie PiS. Odrzucenie wniosku prezydenta rekomendowały też połączone komisje senackie.
Premier Ewa Kopacz uważa, że jeśli jest szczera intencja opozycji, by odpowiedzieć na podpisy Polaków, którzy poparli wnioski o referendum, to niech złoży projekty ustaw i pokaże, gdzie znajdzie pieniądze na realizację swych populistycznych obietnic. Przypomniała, że w Sejmie jest projekt przygotowany przez PO dotyczący Lasów Państwowych, w którym zapisano, że nie będą prywatyzowane ani restrukturyzowane.
"Jeśli chodzi o wiek emerytalny czy sześciolatki - (...) przypominam, że PO nie musiała przeprowadzać referendum, miała odwagę wnieść projekt ustawy i ją przegłosować. Więc niech się opozycja nie krępuje, niech wniesie projekt ustawy odwracający ten stan, niech weźmie za to odpowiedzialność" - mówiła Kopacz.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz powiedział, że jeśli prezydent Duda jest przekonany co do pytań, które zgłosił, ma szanse złożyć ponowny wniosek o zarządzanie referendum po wyborach parlamentarnych. "Dziwię się, że tak się spieszył, że nie poczekał, aby te wybory się odbyły" - zaznaczył Borusewicz.
Prof. Andrzej Zoll uważa, że odrzucenie wniosku o referendum pozwoli przerwać "spiralę referendalną", którą określił jako populistyczny sposób rządzenia. Zoll zaznaczył, że równie krytycznie oceniał referendum, które za zgodą Senatu zarządził na 6 września prezydent Bronisław Komorowski.
Według dr hab. Ewy Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego "dla PiS jest to szansa, żeby w przypadku, gdy przejmie władzę, pokazać się jako odpowiedzialna siła polityczna, która wieloaspektowo odnosi się do problemów systemu szkolnictwa i do problemu emerytur". Z kolei politolog dr Jacek Reginia-Zacharski ocenił, że PO nie miała dobrego wyjścia i nie zyska na odrzuceniu wniosku ws. referendum. Jego zdaniem wprowadzanie referendum w bieżące potrzeby polityczne bardzo osłabia ten instrument demokracji.
W głosowaniu wzięło udział 90 senatorów; przeciw wnioskowi ws. referendum prezydenta Andrzeja Dudy głosowało 53 z nich - w tym członkowie PO oraz senatorowie niezależni: Marek Borowski i Włodzimierz Cimoszewicz oraz z PSL: Andżelika Możdżanowska i Józef Zając; 35 było za - głównie senatorowie PiS; 2 senatorów PO - Tadeusz Arłukowicz i Aleksander Pociej - wstrzymało się od głosu. (PAP)