W Senacie USA przesłuchanie Jonesa, kandydata na ambasadora w Polsce
Nominowany przez prezydenta Baracka Obamę na stanowisko ambasadora USA w Polsce Paul Jones powiedział w środę przed komisją spraw zagranicznych Senatu, że Polska należy do najbliższych sojuszników USA, a podstawą tego partnerstwa jest bezpieczeństwo.
Występując przed senatorami w podkomisji ds. Europy, Jones powiedział też, że administracja Obamy jest zobowiązana do rozszerzenia programu o ruchu bezwizowym o Polskę i apelował o "elastyczność" do Kongresu w sprawie przyjęcia legislacji, która to umożliwi.
Po uzyskaniu aprobaty Senatu USA, 55-letni Jones ma zastąpić ambasadora Stephena D. Mulla, który po trzech latach jeszcze w tym roku ma skończyć swoją misję w Polsce.
Jones podkreślał, że ma szerokie doświadczenie do pełnienia nowej roli. Przez ostatnie 20 lat pracował jako amerykański dyplomata na czterech kontynentach, w tym raz jako ambasador i trzykrotnie jako zastępca ambasadora. Od dwóch lat pracuje w Waszyngtonie w Wydziale Spraw Europejskich i Euroazjatyckich, gdzie - jak zaznaczył - odpowiada za relacje USA z Europą, a zwłaszcza z Rosją i Ukrainą, będąc głównym doradcą asystent sekretarza stanu USA ds. Europy Victorii Nuland.
"Polska stała się dziś jednym z naszych najbliższych sojuszników w NATO" - powiedział Jones. Wskazał na zacieśnienie współpracy wojskowej między Polską a USA i rosnącą wojskową obecność Stanów Zjednoczonych w Polsce, a także organizację przez Polskę szczytu NATO w Warszawie 2016 roku - "co świadczy o rosnącej transatlantyckiej i regionalnej roli Polski w obszarze ds. bezpieczeństwa".
Chwalił Polskę za program modernizacji wojska i zobowiązanie do zwiększenie wydatków na obronę do 2 proc. PKB, a także za udział w misjach wojskowych w Afganistanie i Iraku.
Powtarzając słowa Obamy z przemówienia wygłoszonego w czerwcu 2014 r. podczas wizyty w Warszawie, Jones powiedział, że "USA mają niezachwiane zobowiązanie do zapewnienia bezpieczeństwa Polski", zgodnie z artykułem piątym Traktatu Północnoatlantyckiego.
"Bezpieczeństwo jest podstawą naszego partnerstwa zwłaszcza dziś" - dodał Jones, nawiązując do trwającego na wschodzie Ukrainy konfliktu. USA oskarżają Rosję o naruszenie suwerenności Ukrainy poprzez zajęcie Krymu, a także aktywne wsparcie rebelii na wschodzie Ukrainy.
Pytany, co USA mogą więcej zrobić w odpowiedzi na obawy Polski ws. agresywnych działań Rosji, Jones przypominał, że od ubiegłorocznego szczytu NATO w Walii Sojusz oraz USA zwiększają obecność wojskową w Polsce poprzez wzmożone rotacyjne ćwiczenia wojskowe; rozbudowywana jest też infrastruktura potrzebna do tych działań. Ponadto wskazał, że sekretarz obrony Ash Carter zapowiedział miesiąc temu, że USA przesuną do Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, sprzęt wojskowy, np. czołgi i pojazdy opancerzone.
"Myślę, że rząd (polski) jest usatysfakcjonowany naszą obecną odpowiedzią. Ale oczywiste jest, że w miarę jak ewoluuje zagrożenie, to i nasza odpowiedź też rośnie" - powiedział.
Jones mówił też o perspektywach na wzrost współpracy gospodarczej między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Powiedział, że eksport USA do Polski wzrósł od 2009 roku o 22 proc., ale jest potencjał na więcej. Jako priorytetowe obszary dalszej współpracy gospodarczej wymienił przemyśl obronny, IT, zielone technologie i energię.
Jones jest zawodowym dyplomatą, zatrudnionym w Departamencie Stanu od 1987 roku. Pierwsze kroki w karierze stawiał jako pracownik konsularny i sekretarz ds. politycznych na placówce w Kolumbii, w latach 90. trafił do Rosji, a potem do Bośni i Hercegowiny.
W 1996 roku otrzymał stanowisko wiceambasadora w Macedonii. Po powrocie do Waszyngtonu w 1999 roku został szefem biura ds. Bałkanów w Wydziale Spraw Europejskich i Euroazjatyckich w Departamencie Stanu. W latach 2004-2005 był wiceszefem amerykańskiej misji przy OBWE w Wiedniu. Od 2005 roku jego praca koncentrowała się na państwach Azji: w latach 2005-2009 był wiceambasadorem USA na Filipinach, w latach 2009-2010 specjalnym przedstawicielem USA w Afganistanie i Pakistanie, a w latach 2010-2013 - ambasadorem w Malezji.
Od 2013 roku znów pracuje w Waszyngtonie, zajmując wysokie stanowisko w Wydziale Spraw Europejskich i Euroazjatyckich. Według informacji Departamentu Stanu mówi po hiszpańsku i rosyjsku.
Jego żona, Catherine, jest córką emerytowanego amerykańskiego dyplomaty Brandona Grove'a i autorką kilku książek kucharskich. Mają dwie córki: Aleksandrę i Hale.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)