Zidentyfikowano osobę podejrzaną o zamach w Suruc
Władze tureckie zidentyfikowały osobę podejrzaną o dokonanie samobójczego zamachu bombowego w Suruc, w którym zginęły w poniedziałek 32 osoby - powiedział we wtorek premier Ahmet Davutoglu. Jak dodał, badane są kontakty tej osoby.
Premier wypowiadał się na konferencji prasowej w mieście Sanliurfa, które jest stolicą prowincji o tej samej nazwie, gdzie leży Suruc.
Szef rządu zapowiedział, że w środę odbędzie się spotkanie gabinetu ministrów, którego tematem będą dalsze środki bezpieczeństwa na granicy turecko-syryjskiej.
Anglojęzyczny dziennik "Hurriyet Daily News" opublikował we wtorek zdjęcie kobiety, domniemanej sprawczyni zamachu. Według innego dziennika, "Haberturk", kobieta ta w czerwcu przedostała się do Turcji. Ona i dwie inne kobiety należące do Państwa Islamskiego (IS) miały za cel przeprowadzenie na terenie Turcji zamachów samobójczych.
"Hurriyet Daily News" podał także, że przed potencjalnymi atakami samobójczymi bojowników IS ostrzegały tureckie służby - policyjna Generalna Dyrekcja ds. Bezpieczeństwa oraz wywiad MIT. Służby wywiadowcze w czerwcu i na początku lipca podały siłom bezpieczeństwa nazwiska siedmiu osób należących do IS, w tym trzech kobiet.
Do eksplozji w Suruc, niedaleko granicy z Syrią doszło w poniedziałek około południa. Miejscem zamachu było centrum kultury, w którym odbywała się konferencja prasowa Federacji Młodzieży Socjalistycznej. Grupa działaczy, w większości w wieku studenckim, zgromadziła się, aby wydać oświadczenie na temat planowanej podróży mającej na celu pomoc w odbudowie syryjskiego miasta Kobane.
Zamach nastąpił kilka tygodni po tym, jak Turcja rozmieściła dodatkowe siły wojskowe i sprzęt bojowy na granicy z Syrią, obawiając się eskalacji walk między dżihadystami z IS a obecnymi po obu stronach granicy Kurdami. Anonimowi przedstawiciele władz tureckich po zamachu powiedzieli mediom, że akt terroru był zemstą dżihadystów z IS za działalność antyterrorystyczną Ankary. (PAP)