Senatorowie zgłosili poprawki do nowelizacji Kodeksu pracy
Roczny okres rozliczeniowy i ruchomy czas pracy to główne założenia nowelizacji kodeksu pracy. W środę senatorowie zaproponowali poprawki do tej noweli. PiS chce, aby okres rozliczeniowy czasu pracy wydłużyć maksymalnie do 6, a nie do 12 miesięcy. Głosowanie nad poprawkami - na koniec posiedzenia Senatu.
Uchwalona w czerwcu ustawa wprowadza wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy z 4 do 12 miesięcy, "jeżeli jest to uzasadnione przyczynami obiektywnymi lub technicznymi, lub dotyczącymi organizacji pracy".
Nowe przepisy pozwalają też na stosowanie rozkładów czasu pracy na indywidualny wniosek pracownika, niezależnie od ustaleń ze związkami lub reprezentacją pracowników. Umożliwiają także wprowadzenie różnych godzin rozpoczynania pracy albo przedziału czasu, w którym pracownik ma rozpocząć pracę.
Nowe zasady rozliczania i rozkładu czasu pracy mogą zostać wprowadzone w firmie w układzie zbiorowym lub w porozumieniu ze związkami zawodowymi albo przedstawicielami pracowników. Wprowadzenie tych rozwiązań musi być zgłoszone - jak mówił podczas debaty wiceminister pracy Radosław Mleczko - "w trybie pilnym" Państwowej Inspekcji Pracy. Pracodawca ma na to pięć dni.
Podczas środowej debaty senatorowie zgłosili do noweli kilka poprawek. PO zaproponowała zmiany uściślające, a senator niezależny Marek Borowski chce, aby uchwalone rozwiązania dotyczące wydłużenia okresu rozliczeniowego nie wchodziły na stałe do Kodeksu pracy, ale były przepisami przejściowymi "na czas kryzysu" i obowiązywały tylko do końca 31 grudnia 2015 r.
Najwięcej poprawek zgłosili senatorowie PiS. Postulują, aby okres rozliczeniowy czasu pracy mógł być przedłużony maksymalnie do sześciu miesięcy i by było to możliwe w ściśle określonych przypadkach, które wyliczają w poprawce. Senatorowie PiS chcą też skreślenia przepisów o ruchomym czasie pracy oraz wprowadzenia ochrony przed zwolnieniem dla przedstawicieli pracowników, którzy w przypadku braku organizacji związkowej będą negocjować z pracodawcą porozumienie o zasadach rozliczania czasu pracy.
W trakcie debaty senatorowie dopytywali też rząd i sprawozdawców komisji o szczegóły wprowadzanych rozwiązań. Pytali np. w których krajach obowiązuje 12-miesięczny okres rozliczeniowy czasu pracy oraz jakie wynagrodzenie otrzyma pracownik zatrudniony na podstawie stawki godzinowej, który wskutek przestoju w zakładzie pracy nie wypracuje w danym miesiącu godzin odpowiadających minimalnemu wynagrodzeniu za pracę.
Wiceminister Mleczko wyjaśniał, że w przypadku pracowników zatrudnionych na etacie każdego miesiąca niezależnie od przepracowanych godzin otrzymają oni swoje wynagrodzenie wynikające z umowy o pracę. Jeśli natomiast ich umowa przewiduje wynagrodzenie na podstawie stawki godzinowej, to jeśli w danym miesiącu w wyniku zmniejszonego zapotrzebowania pracodawcy nie wypracują godzin odpowiadających minimalnemu wynagrodzeniu za prace to i tak takie otrzymają.
Wiceminister poinformował też, że wydłużony okres rozliczeniowy obowiązuje w 14 państwach m.in. Słowacji, Czechach, Niemczech, Grecji, Szwecji, Estonii, Łotwie.
Mleczko podkreślił też, że nowela nie wydłuża okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy, a jedynie daje partnerom społecznym (pracodawcom i pracownikom) taką możliwość.
Nowelizacja od początku budziła wiele kontrowersji. Rząd argumentował, że zmiana pomoże utrzymać konkurencyjność polskiej gospodarki, związki zawodowe protestowały, twierdząc, że pracownik zostanie sprowadzony do roli niewolnika.
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz przekonywał, że proponowane rozwiązania mają uratować jak największą liczbę miejsc pracy, utrzymać konkurencyjność polskiej gospodarki, dać firmom szanse na rozwój. Jego zdaniem rozwiązania te sprawdziły się w ustawie antykryzysowej, działającej między lipcem 2009 a grudniem 2011 r., dlatego warto je na stałe przenieść do kodeksu pracy.
Przeciw rozwiązaniom zawartym w nowelizacji protestują związki zawodowe. Pod koniec czerwca Solidarność, OPZZ i FZZ zerwały posiedzenie Komisji Trójstronnej i zawiesiły swój udział w jej pracach do czasu spełnienia postulatów, którymi są: dymisja ministra pracy oraz wycofanie się z nowelizacji kodeksu pracy.
Liderzy trzech central związkowych ustalili, że będą razem koordynować akcje protestacyjne. Zapowiedzieli, że do protestu może dojść we wrześniu w Warszawie, rozważany jest też strajk generalny. Najbliższe spotkanie sztabów protestacyjnych zaplanowano na 4 lipca, a 11 lipca spotkają się prezydia trzech central związkowych i wtedy zapadną decyzje dotyczące planowanych na wrzesień strajków i protestów. (PAP)