Rosja zawetowała w ONZ rezolucję ws. ludobójstwa w Srebrenicy
Rosja zgodnie z oczekiwaniami zawetowała w środę w Radzie Bezpieczeństwa ONZ rezolucję, w której masakrę ok. 8 tys. Bośniaków (Muzułmanów) w Srebrenicy nazwano ludobójstwem. Rezolucję, której projekt przygotowala W.Brytania, poparło 10 członków Rady.
Chiny, Nigeria, Angola i Wenezuela wstrzymały się od głosowania nad projektem, którego celem było upamiętnienie ofiar Srebrenicy przed 20. rocznicą tragicznych wydarzeń z końca wojny w Bośni i Hecegowinie.
Głosowanie opóźniono o jeden dzień, by dać więcej czasu Wielkiej Brytanii i USA, które usiłowały przekonać Rosję, by nie zgłaszała weta. Projekt rezolucji głosił, iż uznanie, że "tragiczne wydarzenia ze Srebrenicy były ludobójstwem, jest warunkiem pojednania". Potępiono także negowanie ludobójstwa, co "utrudnia wysiłki na rzecz pojednania".
Głosowanie odbyło się zaledwie cztery dni przed uroczystościami rocznicowymi w Srebrenicy.
Według ambasadora Rosji przy ONZ Witalija Czurkina przygotowana przez Brytyjczyków rezolucja była "niekonstruktywna, konfrontacyjna i umotywowana politycznie". Rosja chciała, by w tekście nie wspominano o Srebrenicy i zamiast tego potępiono "najpoważniejsze zbrodnie, będące przedmiotem troski wspólnoty międzynarodowej".
"Ten projekt nie będzie promował pokoju na Bałkanach, lecz ożywi napięcia" w tym regionie - przekonywał Czurkin przed głosowaniem. "Nasz głos przeciwko (...) nie będzie jednak oznaczać, że jesteśmy głusi na cierpienia ofiar ze Srebrenicy i innych części Bośni i Hercegowiny" - powiedział.
Zastępca brytyjskiego ambasadora przy ONZ Peter Wilson powiedział po głosowaniu, że jego kraj jest oburzony rosyjskim wetem.
"Działania Rosji uwłaczają pamięci wszystkich, którzy zginęli w ludobójstwie w Srebrenicy. Rosja będzie musiała usprawiedliwić swe zachowanie przed rodzinami ponad 8 tys. ludzi zamordowanych podczas najgorszej zbrodni od drugiej wojny światowej" - powiedział dyplomata.
"W Srebrenicy doszło do ludobójstwa. To fakt, a nie ocena. Nie ma tu pola do kompromisu" - zaznaczył Wilson.
Po zajęciu 11 lipca 1995 r. Srebrenicy, wówczas muzułmańskiej enklawy chronionej przez żołnierzy ONZ, siły Serbów bośniackich wymordowały w pobliżu miasta ok. 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców, a ich ciała wrzuciły do zbiorowych grobów. Srebrenica była wówczas oenzetowską "strefą bezpieczeństwa".
ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w b. Jugosławii i Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, główny organ sądowy ONZ, uznały masakrę w Srebrenicy za ludobójstwo. Z takim określeniem nie zgadzają się bośniaccy Serbowie ani Serbia, której Rosja jest sojusznikiem.
Przywódcy bośniackich Serbów i politycy z Serbii lobbowali u prezydenta Rosji Władimira Putina, by jego kraj zgłosił weto w RB ONZ.
"To wielki dzień dla Serbii", gdyż Rosja uniemożliwiła stygmatyzowanie Serbii i narodu serbskiego - oświadczył prezydent Serbii Tomislav Nikolić. W weekend zwrócił się do Rosji, by zawetowała rezolucję.
We wtorek premier Serbii Aleksandar Vuczić ostrzegł, że rezolucja pogłębiłaby podziały etniczne w sąsiadującej Bośni i Hercegowinie i popchnęłaby kraje "w okopy nienawiści".
Choć Serbia nie uznaje masakry w Srebrenicy za ludobójstwo, to gdy kraj usiłował zbliżyć się do Zachodu, serbski parlament przyjął rezolucję potępiającą ten mord, a dwaj prezydenci przeprosili za tragiczne wydarzenia.
Zbrodnia w Srebrenicy przyspieszyła koniec wojny w Bośni i Hercegowinie. Po masakrze lotnictwo NATO dokonało zmasowanych nalotów na pozycje bośniackich Serbów, a po ich zakończeniu do BiH wkroczyła armia chorwacka, która wraz z siłami muzułmańskimi i wojskiem bośniackich Chorwatów rozbiła Serbów.(PAP)