Strażacy przygotowani do działań w razie kolejnych burz
Strażacy są przygotowani do działań w razie kolejnych ewentualnych opadów deszczu; z meldunków komendantów wojewódzkich straży pożarnej wynika, że siły są wystarczające - powiedział w środę komendant główny PSP na spotkaniu z premier Ewą Kopacz ws. nawałnic.
W środę po południu premier Ewa Kopacz spotkała się w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa z przedstawicielami służb ws. usuwania skutków nawałnic, jakie przeszły nad Polską. W spotkaniu uczestniczyła też minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak oraz wojewodowie (poprzez wideokonferencję).
"Chciałabym, abyśmy mieli pełny plan tego, co robimy, gdyby ewentualnie pogoda nam się nie poprawiła. Wiemy, że co najmniej 300 tys. osób było bez prądu dzisiaj rano; wiemy, że te burze przyniosły również smutną wiadomość o jednej ofierze śmiertelnej i osobach poszkodowanych" - powiedziała na początku spotkania Kopacz.
Komendant główny Państwowej Straży Pożarnej Wiesław Leśniakiewicz podkreślił, że
z meldunków, które otrzymał od komendantów wojewódzkich wynika, że siły są wystarczające. "Dajemy sobie radę. Zobaczymy, jaki będzie rozwój sytuacji" - dodał.
Jak zaznaczył, aktualnie straż pożarna bierze udział w 240 akcjach na terenie całego kraju. "To jest usuwanie skutków nawałnic, które rozpoczęły się we wczesnych godzinach porannych" - poinformował Leśniakiewicz. Dodał, że w tym okresie straż interweniowała prawie 2,9 tys. razy w związku m.in. z uszkodzonymi budynkami lub dachami na budynkach, a także wiatrołomami, czyli drzewami powalonymi silnym wiatrem - takich interwencji było prawie 2,2 tys. Strażacy usuwali przeszkody m.in. ze szlaków komunikacyjnych: kolejowych, drogowych.
Według komendanta straż odnotowała dotąd 125 uszkodzonych budynków i dachów na budynkach. "Najwięcej tych interwencji było na terenie województwa śląskiego i małopolskiego" - podkreślił. Zniszczenia dotyczą także części województwa wielkopolskiego.
W akcje zaangażowanych było 2,3 tys. pojazdów pożarniczych; są jeszcze oczekiwania na wsparcie straży - dodał Leśniakiewicz. Zapewnił, że siły lokalne są wystarczające. "Nie uruchamialiśmy odwodów operacyjnych poza wojewódzkimi, które doraźnie wspierały niektóre powiaty" - powiedział.
Jak dodał, PSP współpracuje z Ochotniczą Strażą Pożarną, a zaangażowane siły są na razie wystarczające. "Nie potrzebujemy wsparcia na przykład z jednostek sił zbrojnych. Oczywiście służby energetyczne są zaangażowane, bo bez tego ani rusz" - zapewnił Leśniakiewicz.
Podkreślił, że kluczowe będzie to, co się wydarzy w pogodzie w najbliższym czasie. Zaznaczył, że PSP otrzymuje na bieżąco komunikaty pogodowe IMGW za pośrednictwem czy to Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, czy wojewódzkie centra zarządzania kryzysowego.
"Miałem dzisiaj spotkanie z komendantami wojewódzkimi straży pożarnej, podczas którego omawialiśmy tę sytuację oraz przygotowania na wypadek kolejnych niebezpiecznych sytuacji, które być może będą miały miejsce na terenie naszego kraju" - powiedział komendant. Jak dodał, z ostrzeżeń, które otrzymał wynika, że jeszcze co najmniej trzy województwa są zagrożone w godzinach popołudniowych.
Dopytywany przez Kopacz, zaznaczył, że nie jest planowane przegrupowywanie sił straży pożarnej. "Wojewódzki, lokalne siły krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego są zupełnie wystarczające; jeżeli trzeba wsparcia, to komendanci wiedzą jak działać" - zaznaczył Leśniakiewicz.
"Zabezpieczamy budynki mieszkalne przed skutkami kolejnych ewentualnie deszczów. Tutaj też dajemy sobie radę, wojewodowie uruchomili swoje magazyny do zabezpieczenia tych budynków" - powiedział. Według komendanta strażacy są przygotowani do działań i mają wystarczającą ilość sprzętu.
Leśniakiewicz poinformował, że w podczas dotychczasowych interwencji jeden strażak został ranny - złamał nogę, a jeden pojazd został uszkodzony.
Minister infrastruktury i rozwoju przedstawiła informację o sytuacji na drogach i na kolei. Jak mówiła, jest ona obecnie dużo lepsza niż rano, kiedy doszło do bardzo wielu utrudnień. Według Wasiak doszło do siedmiu istotnych utrudnień na drogach związanych z powalonymi drzewami.
Jak mówiła, dużo utrudnień dotyczyło kolei i tam straty były większe, w szczególności na Śląsku, w Małopolsce, w Wielkopolsce, Dolnym Śląsku i na Podkarpaciu. "Było 157 awarii, z których 41 skutkowało przerwą w ruchu. Stopniowo w ciągu dnia były one usuwane, niestety zaszła potrzeba odwołania dużej liczby pociągów" - tłumaczyła minister. Poinformowała, że odwołanych zostało ok. 160 pociągów, a 109 było opóźnionych.
Wasiak oceniła, że obecnie sytuacja się poprawia, "natomiast ciągle jest jeszcze 27 takich punktów, gdzie następuje niedrożność linii kolejowej". Poinformowała też, że w Polskich Liniach Kolejowych działa centrum kryzysowe PLK.
Wojewoda małopolski Jerzy Miller - informując o sytuacji w woj. małopolskim - powiedział, że doszło w sumie do blisko 1200 interwencji straży pożarnej. "Jedna osoba jest ranna, ale zupełnie nieznacznie" - dodał. Jak poinformował, do uszkodzeń budynków doszło w dziesięciu powiatach; w sumie chodzi o 46 budynków. (PAP)