Kaczyński: Polacy chcą pokoleniowej zmiany; Beata Szydło na premiera
Jeśli PiS zwycięży w wyborach parlamentarnych, Beata Szydło będzie premierem - powiedział na sobotniej konwencji prezes PiS Jarosław Kaczyński. Mamy prezydenta, jeśli się postaramy będziemy mieli także premiera; Polacy chcą pokoleniowej zmiany - przekonywał.Szydło zapewniła, że deklaracje z kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy przyjmuje jako swoje: obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku i program dofinansowania dla rodzin - 500 zł na każde dziecko.
Konwencja PiS na warszawskim Torwarze była inauguracją kampanii przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi oraz formą podziękowania za kampanię prezydencką, która przyniosła zwycięstwo Andrzejowi Dudzie. Szefową tej kampanii była wiceprezes PiS Beata Szydło.
Konwencję rozpoczęło wystąpienie J. Kaczyńskiego. "Musimy dać prezydentowi rząd, który będzie jego drużyną, który przekona Polaków, że naszą ojczyzną można rządzić uczciwie, sprawiedliwie, dla dobra publicznego; że choroby naszego życia społecznego można wyleczyć" - mówił Kaczyński. Przekonywał, że wraz ze zwycięstwem w wyborach Dudy, droga do zmian w Polsce została otwarta. Podkreślał, że prezydent elekt zyskał zaufanie Polaków, ale to zaufanie to także wielka odpowiedzialność, że zapowiadane zmiany zostaną podjęte i przyniosą rezultaty. "A po to, by tak się stało, musimy odnieść kolejne zwycięstwo w wyborach parlamentarnych" - zaznaczył.
Poinformował, że postanowił zwrócić się do naczelnych władz Prawa i Sprawiedliwości o wysunięcie kandydatury pani Beaty Szydło na stanowisko premiera, jeśli PiS wygra jesienne wybory parlamentarne. Mówił, że Szydło to osoba, "która odważnie podjęła się zadania, które wydawało się niewykonalne: stanęła na czele sztabu, i wykonała to zadanie w stu procentach".
Ocenił, że wykazała się cechami, które są potrzebne w realizacji największych przedsięwzięć, także tego ogromnego przedsięwzięcia, jakim jest naprawa Rzeczypospolitej. "Te cechy to rozwaga, pracowitość, energia, to umiejętność stworzenia zespołu, to umiejętność współpracy z innymi, podziału zadań; to umiejętność korzystania z talentów, zdolności i pomysłów innych dla wspólnego celu. Tak, została stworzona znakomita drużyna, która miała swój cel i konsekwentnie szła ku temu celowi" - wymieniał. Podkreślił, że Szydło bardzo dobrze współpracuje z prezydentem elektem.
"Mamy prezydenta, jeśli się postaramy będziemy mieli także premiera - Beatę Szydło. I naprawdę ten tandem poprowadzi Polskę ku potrzebnej zmianie, ku naprawie Rzeczypospolitej" - powiedział Kaczyński. Według Kaczyńskiego wybory prezydenckie były dowodem, że Polacy oczekują nowych twarzy i pokoleniowej przemiany.
"Wyszło Szydło z worka" - tak rozpoczęła swoje przemówienie Szydło. "Stworzyliśmy drużynę, która zwyciężyła. I ta drużyna uchyliła nam drzwi do dobrej zmiany, do naprawy" - mówiła odnosząc się do zwycięskiej kampanii.
"Wiem, że będą mówić - bo już mówią, że będę sterowana z drugiego rzędu. Ale moi drodzy, szkoda czasu na takie bzdury. Powiem krótko: nazywam się Szydło. Beata Szydło. Mam swoje zdanie, mam swoje opinie, potrafię być uparta, o czym wie najlepiej mąż i nie dam sobą na pewno sterować, co nie znaczy, że nie będę słuchać ludzi, słuchać ekspertów, ludzi, którzy mają coś do powiedzenia" - mówiła.
Szydło oceniła, że podziały między Polakami są coraz głębsze. "Czas skończyć z polityką rozwoju, której owoce są dostępne dla około 10 proc. społeczeństwa; czas, żebyśmy wszyscy zaczęli z tego rozwoju czerpać" - powiedziała. Szydło uważa, że tylko dialog i wspólnota doprowadzą do tego, że Polacy będą szczęśliwym narodem. Zapewniała, że w jej świecie politycznym "nie ma miejsca na koterie, gierki polityczne, budowanie frakcji". "Czas polityków celebrytów się kończy, potrzebny jest czas polityków rzemieślników" - przekonywała.
Poinformowała, że na początku lipca odbędzie się spotkanie w Katowicach, na którym będą rozmowy o szczegółach programu. Szydło uważa, że Polacy potrzebują poczucia bezpieczeństwa swoich rodzin: stabilizacji, pracy, mieszkań, dobrej edukacji, opieki zdrowotnej i dostępu do dóbr kultury. Podkreślała, że czas skończyć z umowami śmieciowymi; mówiła, że w szkole "trzeba odbudować piękne tradycje wychowania", a "zawód nauczyciela musi być odpowiednio traktowany i honorowany". Wskazywała, że "opieka zdrowotne w Polsce nie może być towarem", a Polacy nie mają poczucia sprawiedliwości w swoim państwie. "Czas skończyć z polityką likwidacji - stoczni, kopalń, szkół, szlaków kolejowych" - mówiła.
Szydło uważa, że Polacy muszą się czuć bezpiecznie także w wymiarze międzynarodowym. Zaznaczyła, że jesteśmy dumni z członkostwa w UE i jest to wielkie osiągnięcie Polski. Podkreśliła jednak, że w UE każdy kraj dba o swój interes "i my musimy działać dokładnie tak samo". "Nie możemy zgadzać się na wprowadzenie przepisów, które godzą w naszą gospodarkę" - powiedziała. Dodała, że dziś miarą bezpieczeństwa są sojusze, armia i energetyka, a środkiem do jego zwiększenia jest dokończenie gazoportu "traktowanego przez obecną władzę po macoszemu".
Oceniła, że ludzie chcą naprawy tego, co przez osiem lat popsuła rządząca partia - PO. "Ja jestem kobietą, która jak dojdzie do niebezpieczeństwa nie ucieknie i nie schowa się w domu z dziećmi, ale przyjdę do was i poproszę o pomoc" - powiedziała.
Wiceprezes PiS dziękowała prezydentowi elektowi "za dole i niedole kampanii", a także J. Kaczyńskiemu, "człowiekowi, który 10 lat temu zaufał skromnej, niebędącej jeszcze członkiem PiS, burmistrz małopolskiej gminy górniczej". "Dziś prezes PiS po raz kolejny obdarza mnie ogromnym zaufanie. Panie prezesie - bardzo dziękuję. (...) Drogi Jarku, dziękuję za to, czego mogłam się od ciebie nauczyć w polityce; za to, że powtarzasz: służba, służba i pokora" - powiedziała.
Prezydent elekt Andrzej Duda dziękował za trud i optymizm tych, którzy wspierali go w kampanii. Mówił, że w wyborach nie chodziło tylko o wygraną, ale o zaufanie i realizację idei budowy państwa sprawiedliwego. Prezydent elekt przekonywał, że weźmie udział w budowie państwa polskiego - silnego, w którym obywatele będą czuli się dobrze.
"Cel wydawał się nierealny, a jednak się udał. Ale nie tylko o zwycięstwo chodziło. ( ) Chodziło o zaufanie co do przyszłości, co do realizacji idei, to było chyba najważniejsze - idei budowy państwa sprawiedliwego dla wszystkich; idei budowy państwa, w którym każdy obywatel będzie równo traktowany; idei budowy państwa, które będzie sprawiedliwe dla swoich obywateli, które - jak mówił pan prezydent prof. Lech Kaczyński - będzie umiało bronić słabszych i nie będzie musiało bać się silnych" - mówił Duda.
Duda dziękował także J. Kaczyńskiemu. "Panie prezesie, dziękuję za to ogromne zaufanie, którym mnie pan obdarzył. To była kwestia także wielkiej politycznej odwagi, żeby w wyborach prezydenckich, tych niezwykle ważnych, dać szansę młodemu człowiekowi (...) który przecież nie był od początku ugrupowania z nim związany" - podkreślił.
Duda za zaangażowanie podziękował też szefowej jego kampanii. "Moi drodzy, mogę dziś śmiało powiedzieć: to był fenomenalny wybór, najlepszy, jakiego mogliśmy dokonać" - mówił. Podkreślał, że Polska potrzebuje mądrego premiera, wyczulonego na sprawy społeczne, znającego się na gospodarce.
Zapewnił, że jako prezydent będzie chciał reprezentować wszystkich Polaków. "To zadanie ogromnie trudne, bo przecież w społeczeństwie są różne poglądy, różne idee, różne partie polityczne. Zapewniam, że będę to szanował, że będę szanował to, że jest i lewica i prawica, ale zawsze będę też apelował o jedno - uczciwą politykę" - powiedział.
Według organizatorów w konwencji zorganizowanej na warszawskim Torwarze uczestniczyło 5-6 tys. osób. W spotkaniu wzięli udział także m.in. lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro i szef klubu parlamentarnego Zjednoczona Prawica Jarosław Gowin. Publiczność żywo reagowała na przemówienia, przerywając je okrzykami: "Zwyciężymy", "Damy radę!", "Beata!". Zaśpiewano także "Sto lat!" Jarosławowi Kaczyńskiemu i Andrzejowi Dudzie.(PAP)