Jest śledztwo ws. fikcyjnego zatrudniania asystentów europosłów PiS
Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo ws. fikcyjnego zatrudniania asystentów europosłów PiS, a tym samym doprowadzenia Parlamentu Europejskiego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - poinformował w czwartek rzecznik tej prokuratury Przemysław Nowak.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyła osoba fizyczna na podstawie publikacji tygodnika "Newsweek" z marca, zatytułowanej „Lewi asystenci PiS”. Według tygodnika europosłowie PiS zatrudniają ludzi na fikcyjnych etatach, wśród nich są m.in. "makijażystki prezesa i pracownicy partii, którzy nie wiedzą, gdzie mieszczą się biura ich deputowanych". Wśród europosłów, którzy przejęli pracowników partii, znaleźli się - jak napisał Newsweek" - m.in. Andrzej Duda, Zbigniew Kuźmiuk, Tomasz Poręba i Ryszard Legutko.
Jak poinformował Nowak, śledztwo dotyczy "doprowadzenia Parlamentu Europejskiego (...) w bliżej nieustalonym czasie, nie wcześniej niż w dniu 01.10.2014 r. i nie później niż w dniu 16.03.2015 r., do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w bliżej nieustalonej kwocie poprzez fikcyjne zatrudnienie w charakterze asystentów posłów do Parlamentu Europejskiego osób faktycznie zatrudnionych w organach partii i wprowadzenie tym samym pokrzywdzonego w błąd co do faktu rzeczywistego wykonywania przez te osoby obowiązków asystentów posłów do Parlamentu Europejskiego oraz poniesienia w związku z tym kosztów ich zatrudnienia przez Parlament Europejski, tj. o czyn z art. 286 par. 1 kk".
Grozi za to do 8 lat więzienia. Śledztwo zostało wszczęte w środę.
W toku postępowania sprawdzającego prokuratura zwróciła się do europosłów wskazanych w publikacji tygodnika o nadesłanie stosownych informacji dotyczących zatrudnienia asystentów. "Informacji tych do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy" - dodał rzecznik.
"Jednocześnie z analizy stron internetowych Parlamentu Europejskiego oraz partii Prawo i Sprawiedliwość wynika, iż osoby, które są zatrudnione w organach ww. partii, pełnią jednocześnie funkcje asystentów posłów do Parlamentu Europejskiego" - poinformował w komunikacie rzecznik prokuratury.
Jak napisał "Newsweek", jesienią 2014 roku w centrali PiS na Nowogrodzkiej zapada decyzja o likwidacji kilkudziesięciu etatów w partii i rozwiązaniu kilkunastu umów cywilnoprawnych - "ale pracowników nie można pozbyć się ot tak, bo bez nich partyjna machina przestałaby działać".
Według tygodnika "współpracownicy prezesa ściągają na Nowogrodzką europosłów PiS, schodzą się też pracownicy. Pada propozycja nie do odrzucenia: trzeba dać ludziom etaty asystentów deputowanych, żeby od tej pory płacił im europarlament" - napisał "Newsweek".(PAP)