Piechociński po spotkaniu z Kopacz: propozycja PSL ws. emerytur wymaga wyliczeń
Wicepremier i szef PSL Janusz Piechociński powiedział PAP po spotkaniu koalicyjnym z premier Ewą Kopacz, że propozycja ludowców w sprawie emerytur wymaga wyliczeń.
"Będziemy nad nią pracować, by przybrała dobry kształt" - stwierdził z kolei szef klubu PO Rafał Grupiński.Wcześniej we wtorek Piechociński poinformował, że klub PSL przejmie pomysł wprowadzenia możliwości przejścia na emeryturę przy 40-letnim stażu pracy - złożenie zakładającego takie rozwiązanie projektu zapowiedział 20 maja prezydent Bronisław Komorowski, po spotkaniu z przedstawicielami Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego.
W poniedziałek - dzień po II turze wyborów, w której Komorowski przegrał z Andrzejem Dudą - prezydencka kancelaria wycofała ten projekt z konsultacji uzasadniając, że z uwagi na wynik wyborów, prezydent nie powinien, jeśli nie jest to konieczne, podejmować istotnych decyzji do końca kadencji.
Pytany po spotkaniu koalicyjnym o odbiór przez premier Kopacz inicjatywy PSL w sprawie emerytur Piechociński odpowiedział, że "sprawa jest wyjątkowo poważna, wymaga stosownych wyliczeń, bo nie tylko trzeba mieć propozycję, ale także wyliczenia dla stabilności systemu". "Zasadę mamy taką, że nie będziemy do końca tej kadencji parlamentu podnosić żadnych danin społecznych" - powiedział.
Szef ludowców pytany, czy w obecnej kadencji zapowiedziany przez niego projekt trafi do Sejmu, powiedział, że "to nie chodzi o to tylko, żeby składać, ale o to, żeby - jeśli jest taka możliwość - przeprowadzić cały proces (legislacyjny)".
Zaznaczył, że do końca kadencji zostało "już tylko kilka posiedzeń Sejmu". Według niego część środowisk politycznych w Sejmie w reakcji na zapowiedź PSL wygłosiło "nerwowe komentarze". "One pokazują, że bardzo wielu przyjmuje postawę +im gorzej tym lepiej+, a nie tak być powinno" - stwierdził.
"Klub parlamentarny razem z ekspertami pracuje nad przygotowaniem projektu. Przy wypełnieniu także ocen skutków regulacji będziemy podejmować decyzję" - dodał Piechociński.
Przewodniczący klubu PO Rafał Grupiński - który również uczestniczył we wtorkowym spotkaniu koalicyjnym - powiedział dziennikarzom, że rozmowa dotyczyła ustaw, które koalicja uważa za najpilniejsze i powinny zostać uchwalone do końca kadencji. Dodał, że koalicjanci rozmawiali także o propozycji PSL dotyczącej możliwości przechodzenia na emeryturę po 40 latach stażu pracy.
"PSL to zgłosił. Rozumiem, że będzie ta ustawa procedowana. Nie było w tej kwestii szczególnych jakichś kontrowersji" - powiedział. Pytany, czy Platforma opowie się za propozycją ludowców, odpowiedział: "Będziemy nad nią pracować tak, by ostatecznie przybrała dobry kształt".
Grupiński podkreślił, że do końca kadencji koalicja PO i PSL będzie się chciała zająć także kwestią ochrony gruntów rolnych, m.in. możliwymi ułatwieniami w odrolnianiu działek na gruntach o wyższej jakości do 0,5 ha. Według niego podczas spotkania koalicjanci rozmawiali o "celach politycznych i wspólnym, w sensie bardzo zbieżnym, starcie jesienią".
Piechociński ocenił, że "na dobrą sprawę" wszystkie deklaracje z expose premier Kopacz, poza kwestią Prawa budowlanego, "na pewno ukończą swój bieg przed końcem tej kadencji parlamentu". Przypomniał, że rząd przyjął we wtorek projekt noweli przewidujący możliwość zaliczenia do kosztu uzyskania przychodu przez firmy kosztów budowy żłobka czy przedszkola.
"Już wkrótce skierujemy do rządu projekt ustawy prawo o działalności gospodarczej i ona de facto zamyka wypełnienie - poza dużym aktem o Prawie budowlanym - wszystkie kwestie związane z expose pani premier" - zaznaczył wicepremier. Jedną z zapowiedzi w expose było złożenie w Sejmie projektu Kodeksu budowlanego, który miał m.in. uprościć procedury związane z budową domów jednorodzinnych.
Odnosząc się do sytuacji w koalicji po przegranych przez prezydenta Komorowskiego wyborach, Piechociński uznał, że trwa już właściwie kampania parlamentarna i przykładanie ręki "do kolejnej fazy stawiania pytań czy destabilizacji" spotkałoby się z "fatalnym odbiorem społecznym". (PAP)