Sycylia podzielona na pół, burmistrzowie protestują na osłach
Pikiety na grzbietach osłów, mobilizacja w internecie - tak mieszkańcy i władze Sycylii protestują przeciw paraliżowi w ruchu drogowym. Wyspa jest podzielona na pół od kwietnia, gdy uszkodzony został filar wiaduktu głównej autostrady Palermo-Katania.
Autostrada na 61. kilometrze od Palermo jest nieprzejezdna. Powodem zawalenia się filaru wiaduktu była lawina błota i kamieni, która zeszła tamtędy po gwałtownych opadach deszczu.
Przed takim zagrożeniem eksperci ostrzegali od 10 lat, obserwując zmiany geologiczne w rejonie. Przez cały ten czas nie wyasygnowano jednak żadnych pieniędzy, aby wzmocnić konstrukcję i nie dopuścić do katastrofy budowlanej - przypomina włoska prasa.
W rezultacie przejechanie odległości 190 kilometrów trwa obecnie z powodu objazdów i zamknięcia odcinka autostrady co najmniej 4 godziny.
Na Sycylii, gdzie nie powstała sprawna i szybka sieć kolejowa, ruch drogowy powrócił do stanu sprzed 60 lat.
To droga przez mękę - powtarzają zgodnie Sycylijczycy, skazani na poruszanie się po wyspie drogami w fatalnym stanie technicznym. Przypomina się przy okazji, że cztery miesiące wcześniej zawalił się inny fragment wiaduktu, na autostradzie Palermo-Agrigento - i to zaledwie kilka dni po jego uroczystej inauguracji.
To katastrofa komunikacyjna - argumentuje szef władz regionalnych Rosario Crocetta, który w związku z paraliżem ruchu drogowego zwrócił się do rządu Włoch o ogłoszenie stanu kryzysowego na Sycylii.
Gigantyczne straty finansowe ponosi branża transportowa.
Burmistrzowie miast najbardziej dotkniętych przez obecny chaos urządzili na zamkniętym odcinku autostrady protest na grzbietach osłów. Akcji przewodził burmistrz Palermo Leoluca Orlando.
W internecie powstał ruch wściekłych z powodu obecnej sytuacji mieszkańców Sycylii. W ciągu kilku godzin pod protestem "Dość już tego" podpisało się kilkadziesiąt tysięcy osób.
Specjalna rządowa komisja orzekła, że poważnie uszkodzony wiadukt na autostradzie Palermo-Katania musi zostać zburzony. Jego odbudowa potrwa co najmniej dwa lata.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)