Pięciu policjantów zabitych w operacji antyterrorystycznej w Macedonii
Pięciu policjantów zginęło, a dziesiątki zostały ranne podczas trwającej całą sobotę wymiany ognia w albańskiej dzielnicy miasta Kumanowo na północy Macedonii.
Wcześniej policja oskarżyła "zbrojną grupę z sąsiedniego kraju" o planowanie ataku terrorystycznego.
Wcześniej podawano, że czterej policjanci odnieśli obrażenia, a stan trzech był ciężki.
Jednostki specjalne policji w transporterach opancerzonych otoczyły albańską dzielnicę Kumanowa, a nad obszarem krążyły śmigłowce. Obecny na miejscu reporter agencji Reutera mówił o odgłosach zaciekłej strzelaniny z użyciem broni automatycznej oraz o huku eksplozji. Nad miastem unosił się czarny dym i widać było mieszkańców opuszczających dzielnicę z tobołkami w rękach.
"Sytuacja na miejscu jest nadal bardzo trudna" - oceniła na konferencji prasowej szefowa macedońskiego MSW Gordana Jankułowska. Powiedziała, że oprócz policjantów zginęła też niesprecyzowana liczba napastników, a część z nich się poddała. "Operacja (antyterrorystyczna) będzie kontynuowana do chwili ujęcia ostatniego terrorysty" - podkreśliła.
Wcześniej w sobotę rzecznik policji Iwo Kotewski oświadczył, że "ludzie, którzy nielegalnie przedostali się z sąsiedniego państwa na terytorium (Macedonii), planowali atak przeciwko instytucjom państwowym w Kumanowie".
Nie sprecyzował, o jakie państwo chodzi, ale lokalne media wskazały na pobliskie Kosowo, zamieszkane w ogromnej większości przez Albańczyków. Media sugerują, że celem ataku mógł być komisariat policji w Kumanowie. Reuters przypomina z kolei, że w regionie doszło do ciężkich starć podczas powstanie mniejszości albańskiej w 2001 r.
Macedońskie siły specjalne patrolują okolice miasta (50 km na północ od stolicy Macedonii, Skopje), gdzie prawdopodobnie ukrywają się członkowie grupy terrorystycznej. Miejscowa prasa donosi, że są ranni i zabici również wśród osób cywilnych.
Rzecznik policji macedońskiej oświadczył, że "operacja przeciwko terrorystom z sąsiedniego kraju jest niezwykle trudna" i "przebiega w gęsto zaludnionej okolicy".
Premier opozycji Zoran Zajew zasugerował, że akcja policji została przeprowadzona na polecenie premiera Nikoły Grujewskiego, który rzekomo chciał w ten sposób odwrócić uwagę opinii publicznego od kryzysu politycznego w kraju.
Do starcia doszło prawie trzy tygodnie po tym, jak 21 kwietnia około czterdziestu uzbrojonych ludzi z Kosowa, twierdzących, iż należą do rozwiązanej Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK), przejęło na kilka godzin kontrolę nad posterunkiem policyjnym na granicy kosowsko-macedońskiej. Kosowscy terroryści ogłosili wówczas, że domagają się ustanowienia państwa albańskiego na terytorium Macedonii, która wchodziła w skład dawnej Jugosławii.
Ambasada USA w Skopje ogłosiła w sobotę komunikat, w którym składa wyrazy ubolewania i solidarności z osobami, które straciły życie w wyniku nowego incydentu.
Ostatnie wydarzenia pogłębią obawy Zachodu co do stabilności Macedonii, gdzie rząd jest przez opozycję oskarżany o zakładanie nielegalnych podsłuchów i powszechne nadużywanie władzy - zauważa Reuters.
W 2001 roku układ zawarty w Ochrydzie położył kres półrocznemu konfliktowi między macedońskimi siłami bezpieczeństwa i albańskimi rebeliantami. Porozumienie to dawało Albańczykom, stanowiącym 25 proc. ludności Macedonii, w większości wyznawcom islamu, pewne specjalne uprawnienia w społeczeństwie tego kraju liczącego 2,1 mln ludności.(PAP)