Kolejne ofiary wojny domowej w Syrii
Co najmniej 30 dezerterów zabiły we wtorek syryjskie siły rządowe w zasadzce na drodze prowadzącej do międzynarodowego portu lotniczego w Damaszku; dezerterów bojownicy opozycji przeprowadzali do kontrolowanej przez siebie dzielnicy.
Wiele tysięcy szeregowych i podoficerów - głównie sunnitów - zbiegło z syryjskiej armii od początku antyprezydenckiego powstania, które wybuchło w Syrii przed dwoma laty. Prezydent Baszar el-Asad i większość członków dowództwa sił zbrojnych i oddziałów elitarnych należą do sekty alawitów - skrajnego odłamu szyizmu.
"Przechodzili przez autostradę do Wschodniej Guty, kiedy zostali zaskoczeni" - powiedział, opisując wtorkowy incydent, pragnący zachować anonimowość dowódca rebeliantów w regionie. Mówił o części wschodnich przedmieść Damaszku, które są kontrolowane przez opozycję.
Według innego źródła opozycji, siły rządowe musiały mieć dane wywiadowcze o marszu dezerterów. Dodał, że siedem osób z grupy liczącej 40 ludzi zostało rannych.
We wtorek syryjskie wojsko ostrzeliwało pociskami rakietowymi skupiska rebeliantów na obrzeżach Damaszku, nowe walki wybuchły w coraz intensywniejszej batalii o kontrolę nad lotniskiem międzynarodowym w Aleppo (Halabie) w północno-zachodniej Syrii.
Bojownicy opozycji, która pragnie obalić prezydenta Baszara el-Asada, nasilili w ostatnich tygodniach ataki moździerzowe na Damaszek, uderzając dotychczas najgłębiej w kierunku centrum miasta. Wcześniej rebelianci próbowali tworzyć przyczółki w Damaszku, lecz zostali wyparci przez siły reżimu na przedmieścia.
ONZ mówi, że wojna domowa w Syrii pochłonęła ponad 70 tysięcy ofiar i zmusiła ok. 4 mln ludzi do opuszczenia swych domów.(PAP)