Manifestacje OPZZ w stolicy: "Nie chcemy być śmieciami"
"Nie chcemy być śmieciami i pracować na umowach śmieciowych" - krzyczeli m.in. protestujący w sobotę w Warszawie związkowcy z OPZZ. Manifestacje wyruszyły z kilku miejsc w stolicy, kierują się pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Prawie wszyscy uczestnicy demonstracji maja kamizelki OPZZ, niosą flagi Porozumienia oraz związków zawodowych, które biorą udział w proteście. Jest kilka branżowych transparentów dotyczących m.in. sprzeciwu wobec zwolnień w Poczcie Polskiej.
Manifestacje związkowców z OPZZ połączyły się obecnie z protestującymi nauczycielami, wszyscy kierują się pod KPRM. Według służb porządkowych łącznie demonstruje około 30 tys. osób.
Protestujący w sobotę w Warszawie domagają się m.in. wyższych płac w budżetówce, wprowadzenia minimalnej płacy godzinowej i zapewnienia możliwości przechodzenia na emeryturę po 35 latach pracy dla kobiet i 40 latach pracy dla mężczyzn. Chcą też obniżenia podatków dla najmniej zarabiających i rozwiązania problemów poszczególnych branż.
Złożyli swoje petycje m.in. w ministerstwie finansów i resorcie pracy. W petycji do ministra finansów przekazanej w sobotę OPZZ domaga się, by płaca minimalna wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia, chce też wprowadzenia godzinowej stawki płacy minimalnej bez względu na formę zatrudnienia na poziomie co najmniej 12 zł brutto.
W liście do ministra Mateusza Szczurka OPZZ domaga się odblokowania zamrożonego od 2009 wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, przypomina też o swoim postulacie, by na emeryturę można było przechodzić niezależnie od wieku - po przepracowaniu 35 lat przez kobiety i 40 lat przez mężczyzn.
Domaga się też wprowadzenia dwóch nowych stawek podatku PIT w wysokości 15 proc. i 50 proc. oraz by minister finansów nie blokował przywrócenia niższych stawek podatkowych VAT 7 i 22 proc.
Wśród postulatów porozumienia znalazły się też oraz odblokowanie wzrostu kwoty wolnej od podatku i kosztów uzyskania przychodów oraz wzrostu ryczałtów samochodowych za używanie samochodów prywatnych do celów służbowych.
OPZZ chce również wzrostu podstawy naliczania odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych oraz by członkowie związków zawodowych mogli odliczyć składki związkowe od podatku.
Od ministra pracy OPZZ oczekuje "merytorycznego, skutecznego i partnerskiego dialogu społecznego", skrócenia wieku emerytalnego i prawa do emerytury uzależnionego od stażu pracy - 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn, wyeliminowania umów śmieciowych, samozatrudnienia i darmowych staży. Domaga się też zmian w ustawie o zatrudnianiu pracowników tymczasowych, wzrostu minimalnej płacy do poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia i minimalnej stawki godzinowej, bez względu na formę zatrudnienia.
OPZZ chce też podwyższenia zasiłków dla bezrobotnych, wycofania zmian w Kodeksie pracy pozwalających na wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy nawet do 12 miesięcy oraz wprowadzenia zasady zawierania umowy o pracę na piśmie przed rozpoczęciem pracy. Kosiniak-Kamysz miałby też znieść obowiązek zapowiadania kontroli inspekcji pracy i odmrozić podstawę naliczania odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, której nie zmieniano od pięciu lat. W liście do ministra pracy chcą też podniesienia progów dochodowych uprawniających do świadczeń rodzinnych oraz reformy systemu pomocy społecznej.
OPZZ przechodzi przez stolicę czterema trasami przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Maszerują przedstawiciele różnych branż m.in. transportu, górnictwa, przemysłu chemicznego, energetyki, budownictwa, przemysłu spożywczego i rolnictwa, ochrony zdrowia, strażacy i nauczyciele.
Jedna z tras rozpoczęła się przed Pałacem Kultury i Nauki - związkowcy przejdą przed Ministerstwo Skarbu Państwa, Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, Ministerstwo Gospodarki. Druga wiedzie sprzed siedziby OPZZ przed Ministerstwo Finansów, Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przed Ministerstwo Gospodarki. Trzecia trasa wiedzie sprzed Torwaru przed Ministerstwo Edukacji Narodowej. Czwarta - strażaków - prowadzi ulicami Gagarina i Belwederską.
Przewodniczący OPZZ Jan Guz rozpoczynając protest mówił, że nie ma zgody związkowców na politykę rządu - lekceważenia spraw pracowniczych, spraw obywatelskich. W ocenie Guza nie ma bezpieczeństwa dla 2,8 mln Polaków, którzy żyją poniżej minimum socjalnego, 1,5 mln osób na granicy płacy minimalnej i ponad 3 mln osób zatrudnionych na "umowy śmieciowe". "Brak bezpieczeństwa socjalnego powoduje, że musimy o swoje prawa upomnieć się na ulicy" - mówił zapowiadając protesty szef OPZZ.
Decyzję o przeprowadzeniu ogólnopolskiej manifestacji 18 kwietnia w Warszawie Prezydium OPZZ podjęło 10 marca. Decyzję poparli przedstawiciele wszystkich związków zrzeszonych w OPZZ.
W związku z manifestacjami są utrudnienia w ruchu w centrum. Część komunikacji miejskiej zmieniła trasy.(PAP)