PiS zwróci się o wyjaśnienia do Arciszewskiej-Mielewczyk ws. kredytu w SKOK
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zwróci się do posłanki Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk o wyjaśnienia ws. jej interesów i rzekomego unikania przez nią spłacania kredytu zaciągniętego w jednym ze SKOK-ów - poinformował w piątek PAP zastępca rzecznika PiS Krzysztof Łapiński.
Do wyjaśnień w sprawie Arciszewskiej-Mielewczyk wezwali w piątek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego politycy PO: Marcin Święcicki i Adam Szejnfeld. To pokłosie środowej publikacji "Gazety Wyborczej". "GW" napisała, że zmarły przed kilkoma laty mąż posłanki, biznesmen Krzysztof Mielewczyk zaciągnął na działalność jednej ze swych spółek "Pierze i puch" kredyt w Kasie Stefczyka, po czym ulokował majątek na Cyprze i w ten sposób uniknął windykacji należności ze strony SKOK-u.
"Mamy pytanie do pana Jarosława Kaczyńskiego co zamierza zrobić z panią Dorotą Arciszewską, która ma majątek zarejestrowany w spółce na Cyprze i z którego to majątku SKOK-i nie mogą odzyskać należności w postaci kredytu, który został udzielony jeszcze mężowi pani Arciszewskiej? - pytał Święcicki na piątkowej konferencji prasowej.
"Czy wyprowadzenie tego majątku służące temu, żeby utrudnić windykację kredytu zaciągniętego w SKOK-ach, czy to jest postępowanie etyczne, zgodne z prawem i czy w PiS takie są standardy, żeby unikać spłaty kredytu przez wyprowadzanie majątku na Cypr?" - dopytywał poseł Platformy.
Szejnfeld mówił z kolei, że "od lat, niemalże od początku funkcjonowania na scenie politycznej PiS słyszymy, że prawdziwi Polacy tylko w Polsce powinni prowadzić interesy, tylko z polskim fiskusem się rozliczać, tylko w Polsce powinni zakładać firmę". "A tu się dowiadujemy, że senator PiS (Arciszewska-Mielewczyk w tej kadencji zasiada w Sejmie - PAP) ma spółkę na Cyprze" - zaznaczył Szejnfeld.
Łapiński, komentując wystąpienie posłów PO, zwrócił uwagę, że PiS zna sprawę wyłącznie z publikacji "GW". "Co do wątpliwości formułowanych wobec pani poseł Doroty Arciszewskiej - Mielewczyk i spraw związanych z odziedziczonym przez nią spadkiem, to trudno nam odnosić się do czegoś, co znamy tylko z jednej relacji medialnej. To przede wszystkim pytania do pani poseł" - zaznaczył zastępca rzecznika PiS. Poinformował jednak, że Błaszczak zwróci się do posłanki "z prośbą o informacje na temat spraw podnoszonych przez media".
Sama Arciszewska-Mielewczyk nie chciała odnosić się w piątek do zarzutów "GW". "To są moje prywatne sprawy, wszystko jest tak, jak powinno być" - powiedziała PAP posłanka.
Szejnfeld nawiązał też na konferencji prasowej do czwartkowego spotkania kandydata PiS na prezydenta Andrzeja Dudy z szefem NSZZ "Solidarność" Piotrem Dudą. Pytał, czy przedmiotem ich rozmowy była sytuacja w SKOK-ach. Jak mówił, SKOK-i mają 2,5 mln członków, a gros z tych ludzi to robotnicy, pracownicy różnych firm, z których wielu należy do Solidarności.
"Interesuje nas, czy pan Piotr Duda w imieniu swoich członków (...) zapytał pana Andrzeja Dudę, który wcześniej pracował w Kancelarii Prezydenta i odpowiadał za proces legislacyjny, dlaczego w Kancelarii Prezydenta próbowano nie dopuścić do objęcia SKOK-ów nadzorem (Komisji nadzoru Finansowego - PAP). Przypomnijmy, że brak nadzoru nad SKOK-ami doprowadził do bardzo wielu patologii w tejże instytucji" - mówił Szejnfeld. Dodał, że skutkiem tych patologii była utrata "ogromnych pieniędzy" przez członków Kas.
Odnosząc się do pytań ws. spotkania A. Dudy z szefem NSZZ "S", Łapiński podkreślił, że "poza kilkuminutowym spotkaniem w węższym gronie, było ono otwarte dla mediów".
"I do relacji medialnych odsyłam posłów Platformy. Spotkanie odbyło się w siedzibie Solidarności, a nie na cmentarzu, stacji benzynowej czy w VIP-roomie ekskluzywnej restauracji, gdzie mieli w zwyczaju spotykać się politycy PO" - podkreślił.
Łapiński uważa, że "kolejne wypowiedzi polityków Platformy atakujących Andrzeja Dudę pokazują, że jest on jedynym realnym konkurentem mogącym wygrać z Bronisławem Komorowskim". "Stąd te ataki" - dodał.
W 2009 roku ówczesny prezydent Lech Kaczyński zaskarżył ustawę o SKOK-ach do TK. Ustawa miała m.in. na celu objęcie Kas kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego. W 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski wycofał większość zarzutów z wniosku Kaczyńskiego, w tym te dot. ewentualnej niekonstytucyjności przepisów ws. KNF. (PAP)