Policja: 10-letnia Maja odnaleziona w Niemczech
Poszukiwana od wtorku 10-letnia Maja z Wołczkowa pod Szczecinem została odnaleziona na terenie Niemiec. Policja zatrzymała w tej sprawie mężczyznę, który był przy dziewczynce. Był on już notowany za porwanie dziecka w Wlk. Brytanii. Stan dziewczynki jest dobry.
Dziewczynka zaginęła we wtorek, podczas powrotu do domu ze szkoły. Została zarejestrowana na miejskim monitoringu do momentu wejścia w uliczkę, przy której mieszkała. Policja poszukiwała samochodu, który był w pobliżu miejsca zaginięcia dziecka.
"Zawiadomienie o zaginięciu dziecka złożył ojciec. Zaczęła się pojawiać jedna z wersji, gdzie podejrzewaliśmy, że mogło dojść do porwania" - powiedział podczas briefingu rzecznik policji Mariusz Sokołowski. Jak dodał, policja ustaliła właścicielkę samochodu, która powiedziała, że auto pożyczyła innej osobie. Okazało się, że pojazd może się przemieszczać w kierunku Niemiec.
Sokołowski powiedział, że ustalono dane mężczyzny, który miał się poruszać autem. Okazało się, że był on notowany za uprowadzenie 9-letniego dziecka w Wielkiej Brytanii, gdzie odbywał za to wyrok.
Sokołowski dodał, że tzw. Child Alert uruchomiono w nocy, gdy była pewność, że doszło do przestępstwa.
Rzecznik ujawnił, że o godz. 11 w środę do policji niemieckiej dotarła informacja, że poszukiwany samochód stoi przy autostradzie w miejscowości Friedland. Byli w nim mężczyzna i dziecko.
Jak mówił Sokołowski, dzięki pracy 150 funkcjonariuszy polskiej policji i współpracy z innymi krajami - w tym z policją niemiecką, gdzie zatrzymano mężczyznę, z którym była poszukiwana dziewczynka - udało się sprawę zakończyć szczęśliwie. Jak dodał, informacja o zaginięciu dziecka podawana była m.in. w Niemczech na billboardach i w środkach komunikacji. Rozpowszechniano też informację o poszukiwanym samochodzie.
Sokołowski powiedział, że zatrzymany mężczyzna jest przesłuchiwany, a policjanci oraz prokuratura starają się ustalić motyw jego działania. Rzecznik potwierdził, że uprowadzona dziewczynka jest cała i zdrowa. Została odnaleziona o godz. 14.20.
Pytany o motywy uprowadzenia Sokołowski powiedział, że jest to w tej chwili ustalane. „Docierają do nas jednak informacje, że mogło chodzić o kwestie psychiczne” – powiedział.
Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna kilka dni wcześniej był w pobliżu miejsca zamieszkania dziewczynki.
Naczelnik Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Grzegorz Prusak podał, że zdecydował o uruchomieniu Child alert, ponieważ informacje, które docierały do centrum świadczyły, że mogło dojść do porwania i może być zagrożone życie i zdrowie dziecka. Jak dodał, w tej sprawie na infolinię zadzwoniło 220 osób. „Część z tych informacji okazała się dla nas przydatna” – dodał.
Policjanci podczas poszukiwań znaleźli 13 kilometrów od granicy but należący do dziewczynki. Jak powiedział Sokołowski, ślad zidentyfikował wujek dziewczynki. „To świadczyło, że sprawa jest bardzo poważna, że dziewczynka jest po stronie niemieckiej i trzeba szybko działać” – dodał Sokołowski.
Na briefingu w Szczecinie prok. Jacek Powalski zakomunikował, że "prokuratura w Szczecinie nadzoruje prowadzone przez Komendę Wojewódzką Policji w Szczecinie śledztwo ws. uprowadzenia 14 kwietnia małoletniej dziewczynki i pozbawienia jej wolności, (...) za co grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności".
"W wyniku działań podejmowanych przez funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, a także przy znacznym udziale i zaangażowaniu organów ścigania strony niemieckiej dokonano zatrzymania obywatela polskiego Adriana N. po stronie niemieckiej" - powiedział Powalski. "W chwili obecnej podejmowane są działania związane z uzyskaniem europejskiego nakazu aresztowania po to, by tego mężczyznę sprowadzić do Polski i wykonać z nim czynności procesowe" - dodał prokurator.
Z informacji policji wynika, że matka dziewczynki i jedna z policjantek są już w Niemczech.
To pierwsza sprawa, w której uruchomiony został działający w Polsce od listopada 2013 r. system szybkiego rozpowszechniania informacji o zaginionym dziecku - Child Alert.
W akcję poszukiwawczą zaangażowanych było ok. 100 policjantów, Mobilne Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych, bezzałogowy samolot oraz policyjny śmigłowiec. Polska policja współpracowała ściśle z niemiecką.
System Child Alert uruchamiany jest w szczególnych i skomplikowanych przypadkach zaginięcia dzieci. Zakłada jak najszybsze rozpowszechnianie informacji o zaginionym dziecku. Jak podkreślają policjanci, dotąd w Polsce nie było jeszcze sytuacji, w której istniałyby wszystkie przesłanki do uruchomienia procedury.
Procedura związana z Child Alert wygląda tak, że rodzice, którym zaginęło dziecko, jak najszybciej informują o tym policję, a ta podejmuje decyzję, czy uruchomić system. Dzieje się tak np. w sytuacji, gdy zaginione dziecko jest chore i musi przyjmować leki lub gdy istnieją inne przesłanki świadczące o zagrożeniu jego życia lub zdrowia.
Następnie komunikaty o poszukiwaniach oraz zdjęcia zaginionych dzieci mają być rozpowszechniane - na mocy wcześniej podpisanych porozumień - przez partnerów medialnych. Pojawiają się nie tylko w mediach, ale także w internecie i na nośnikach reklamy zewnętrznej - tablicach i ekranach w autobusach, na przystankach, dworcach, lotniskach, a także na elektronicznych znakach drogowych.
Informacje o zaginięciu Mai pojawiły na stronach KGP, MSW, na różnych portalach internetowych i stronach wielu mediów - telewizji informacyjnych, stacji radiowych, gazet. Rozpowszechniały one plakat ze zdjęciem dziewczynki, jej rysopisem, numerem Child Alert i apelem: "Zadzwoń. Nie działaj sam". Numer Child Alert jest linią bezpłatną.
Child Alert funkcjonuje obecnie w 11 krajach europejskich (m.in. w Niemczech, Francji, Holandii, Wielkiej Brytanii i Czechach) oraz na terenie Kanady, Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Zdaniem specjalistów statystyki pokazują, że w przypadkach zaginięć, w których program jest wykorzystywany, większość spraw udaje się pozytywnie rozwiązać. (PAP)