Zdaniem Ewy Kopacz, polityka informacyjna prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej - niedostateczna
Premier Ewa Kopacz oceniła w środę, że polityka informacyjna prokuratury w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej jest niedostateczna. Zapowiedziała, że pracę prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oceni po zapoznaniu się ze sprawozdaniem z działalności prokuratury oraz po rekomendacji ministra sprawiedliwości.
Kopacz była pytana w środę w radiu TOK FM o wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego, który we wtorek skrytykował politykę informacyjną prokuratury w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej. Prezydent zapowiedział też, że zaprosi do siebie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, z którym chce wyjaśnić te niespójności.
"Na pewno (polityka informacyjna prokuratury - PAP) jest niedostateczna, (mówią) to nie tylko ci, którzy są bezpośrednio zainteresowani wynikiem tego śledztwa, ale mówią to również ci, którzy są obserwatorami i odbiorcami tych informacji" - powiedziała Kopacz.
Pytana, jak ocenia pracę Seremeta, szefowa rządu powiedziała: "Jak będę miała sprawozdanie (z rocznej działalności prokuratury) to będę ją oceniać, po rekomendacji ministra sprawiedliwości; nie mam tego sprawozdania, doceniam tych wszystkich, którzy potrafią wyrokować przed przeczytaniem dokumentów; chcę ocenić pracę Seremeta po faktach, a nie po intencjach".
Dopytywana, kto jest winny tego, że wielu Polaków uważa, iż przyczyny katastrofy smoleńskiej nie zostały wyjaśnione, Kopacz powiedziała: "Myślę, że dużą rolę odgrywa gra polityczna, która toczy się wokół tej sprawy.
Zdaniem Kopacz, Platforma obchodziła 5. rocznicę katastrofy smoleńskiej z klasą, spokojnie, nie dzieliła Polaków. Zapewniła, że kwestia katastrofy w Smoleńsku jest dla niej wyjątkowa. "Jestem osobą, która głosi może niepopularne opinie, ale uważam, że ta katastrofa, wielka tragedia, powinna jednoczyć Polaków, wokół dobrej pamięci o ludziach, którzy tam zginęli (...) jakiekolwiek spekulacje, podziały, granie na nieszczęściu, żałobie rodzin - wokół tej sprawy - są w moim odczuciu nieetyczne i się pod tym nie podpiszę" - zaznaczyła.
Pytana dlaczego nie zaangażowała się w pomysł budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, Kopacz powiedziała: "Dzisiaj musi być zgoda, wśród tych, co pozostali, wśród tych, którzy najbardziej zasługują na współczucie, czyli rodzin poległych".
Dopytywana, dlaczego pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej nie stanie na Krakowskim Przedmieściu, premier powiedziała: "Proszę mi wierzyć, nie jestem gospodarzem ani działki, ani gospodarzem Warszawy; uważam, że konsensus w tej sprawie jest rzeczą oczywistą i konieczną. Pomnik ma być miejscem, pod który przychodzą ludzie, gdzie dobrymi myślami wspominają (ofiary katastrofy smoleńskiej)".
Na uwagę, że mogła wpłynąć na radnych PO w sprawie lokalizacji pomnika, Kopacz powiedziała: "Proszę nie wymagać ode mnie, żebym była karbowym, dzisiaj radni Platformy, którzy zostali wybrani, to ludzie, którzy myślą samodzielnie i podejmują decyzje. Żyję w kraju demokratycznym i nie tylko radnym Platformy, ale generalnie każdemu spotkanemu na ulicy nie zabraniam samodzielnego podejmowania decyzji".
W zeszłym tygodniu Rada Warszawy zdecydowała, że pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej ma stanąć u zbiegu ul. Focha i Trębackiej. Przeciwny takiej lokalizacji jest PiS, który zwraca uwagę, że do tego terenu są roszczenia; wcześniej postulowało, wraz z częścią rodzin ofiar, by pomnik stanął na Krakowskim Przedmieściu.(PAP)