11 kwietnia - Światowy Dzień Chorych na Chorobę Parkinsona
11 kwietnia br. po raz dziewiętnasty obchodzony jest Światowy Dzień Chorych na Chorobę Parkinsona. W Polsce choruje na nią ponad 80 tys. osób – przypomina prezes Fundacji „Żyć z chorobą Parkinsona” Sebastian Łukasiewicz.
Choroba Parkinsona kojarzona jest głównie z drżeniem kończyn. Prezes Polskiego Towarzystwa Choroby Parkinsona i Innych Zaburzeń Ruchowych prof. Andrzej Bogucki zwraca jednak uwagę, że drżenie rąk występuje jedynie w początkowej fazie choroby. Na dodatek zwykle dobrze rokuje, gdyż świadczy o łagodniejszym przebiegu schorzenia.
Chorzy na Parkinsona znacznie częściej odczuwają spowolnienie ruchowe, sztywność mięśni, zaburzenia równowagi oraz drżenie spoczynkowe. Większość z nich jest po 50. roku życia.
Wraz z postępem choroby coraz bardziej ograniczona jest sprawność ruchowa chorego, z czasem rozwija się postępujące zniedołężnienie. Chory nie jest w stanie wykonywać nawet zwykłych, codziennych czynność. Nie potrafi chodzić, ubrać się ani umyć, nie jest w stanie samodzielnie jeść i pić. Jest całkowicie zdany na pomoc innych osób. Ma omdlenia, cierpi z powodu otępienia, depresji i zaburzeń mowy.
Ci pacjenci nie są w stanie kontynuować pracy zawodowej, trudności zaczynają sprawiać im nawet najprostsze codzienne czynności. Niektórym z nich dokuczają nieskoordynowane i mimowolne ruchy kończyn lub całego ciała (tzw. dyskinezy). Może to być jedynie drżenie nóg podczas siedzenia, ale zdarza się, że chory leży na łóżku i jest targany przez jednoczesne ruchy wszystkich kończyn.
„Nie ma terapii przyczynowej hamującej rozwój choroby, jednak leczenie objawowe wielu pacjentom umożliwia optymalne funkcjonowanie przez wiele lat. Niestety stały postęp choroby sprawia, że po pewnym czasie leki doustne i rehabilitacja nie są już tak skuteczne” – podkreśla Sebastian Łukasiewicz. Pacjenci muszą zażywać farmaceutyki coraz częściej i w coraz większych dawkach, ale z czasem i to przestaje działać.
Według prezesa Fundacji „Żyć z chorobą Parkinsona”, w zaawansowanym stadium choroby jest w naszym kraju około 15 tys. pacjentów. Dodaje, że zwykle rzadko się ich spotyka, ponieważ na ogół nie opuszczają swoich domów. Zmagają się z różnymi dolegliwościami i wymagają stałej opieki.
Kiedy nie pomagają leki ani rehabilitacja można rozważyć zastosowanie jednej z dwóch terapii: tzw. głęboką stymulację mózgu (deep brain stimulation - DBS) lub wlew podskórny specjalną pompą apomorfiny lub dojelitowy innego leku, tzw. duodopy.
„W Polsce jedyną refundowaną metodą jest głęboka stymulacja mózgu (DBS) polegająca na umieszczeniu elektrod w wybranych strukturach mózgu, co modyfikuje ich czynności odpowiednio do stanu pacjenta. Efekty widoczne są zaraz po operacji” – twierdzi prof. Bogucki.
Głęboka stymulacja mózgu zmniejsza nasilenie zaburzeń ruchowych do tego stopnia, że zwiększa samodzielne funkcjonowanie chorych. U niektórych z nich możliwy jest nawet powrót do pracy. Jednak nie wszyscy pacjenci kwalifikują się do tej terapii. Dla pozostałych chorych nową szansą jest metoda infuzyjnego podawania leków.
11 kwietnia 1755 r. urodził się w Londynie lekarz James Parkinson, który pierwszy rozpoznał i opisał objawy tego schorzenia. W 1997 r. Europejskie Stowarzyszenie Chorych na Chorobę Parkinsona wraz ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) ogłosiło Kartę Praw Osób Chorych na Chorobę Parkinsona. (PAP)