Świat wita porozumienie mocarstw z Iranem, ale są i sceptycy
Zawarte w Lozannie ramowe porozumienie mające uniemożliwić Iranowi wejście w posiadanie broni jądrowej, a jednocześnie umożliwić mu realizowanie pokojowego programu nuklearnego, w wielu kręgach przyjęto jako przełomowe osiągnięcie, ale są też głosy sceptyczne.
Porozumienie sześciu mocarstw (USA, W. Brytania, Francja, Rosja, Chiny i Niemcy) z Iranem ma być podstawą finalnego układu nuklearnego, który powinien zostać zawarty do 30 czerwca.
Irańczycy świętowali na ulicach osiągnięcie w czwartek porozumienia w Lozannie, obiecując sobie szybkie zniesienie międzynarodowych sankcji, które boleśnie godzą w gospodarkę Iranu. Wielu amerykańskich ekspertów i komentatorów chwali to porozumienie, podkreślając, że stanowi ono istotny postęp w dążeniu do uniemożliwienia Iranowi posiadania broni nuklearnej.
W zamian za ograniczenie programu nałożone na Iran amerykańskie i europejskie sankcje zostaną zniesione, ale dopiero wtedy, gdy Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) potwierdzi wywiązywanie się przez Teheran z zobowiązań. Sankcje będzie można wprowadzić ponownie, jeśli umowa nie będzie przestrzegana.
Nie przekonuje to premiera Izraela Benjamina Netanjahu, który twierdzi, że ostateczne porozumienie będzie zagrażało istnieniu Izraela. Szef izraelskiego rządu powiedział to wprost prezydentowi USA Barackowi Obamie, z którym rozmawiał przez telefon w nocy z czwartku na piątek.
Delegacja irańskich negocjatorów była ciepło witana w piątek po powrocie do kraju z Lozanny. Entuzjazmu nie podzielają jednak irańscy twardogłowi, według których umowa jest korzystna dla Zachodu, ale dla Iranu - katastrofalna.
Po nocy, która upłynęła na świętowaniu, dziesiątki młodych ludzi zorganizowały powitanie szefowi MSZ Mohammadowi Zarifowi i jego zespołowi ekspertów oraz dyrektorów politycznych. W krótkiej wypowiedzi na teherańskim lotnisku Zarif podziękował "za wyjątkowe wsparcie" duchowemu przywódcy Iranu Alemu Chameneiowi, który ma ostateczny głos w kwestii irańskiego programu nuklearnego.
Prezydent Iranu Hasan Rowhani powitał w piątek osiągnięte w Lozannie ramowe porozumienie jako "historyczne" i podkreślił, że Teheran dotrzyma tego, co obiecał, jeśli obietnic będzie też dotrzymywać druga strona. W wystąpieniu telewizyjnym Rowhani zaakcentował, mówiąc o porozumieniu, że Iran może współpracować ze światem, nie musi wybierać między walczeniem z nim a kapitulacją. Zapewnił, że Iran "nie stara się oszukać" społeczności międzynarodowej.
Bardzo krytyczni wobec porozumienia są natomiast irańscy twardogłowi. Hosejn Szariatmadari, doradca Chameneia i redaktor naczelny gazety "Kajchan", powiedział: "Daliśmy w pełni osiodłanego konia, a w zamian dostaliśmy uszkodzoną uprząż".
Inny konserwatywny komentator Mahdi Mohammad odniósł się do zobowiązania Iranu, który obiecał, że przez co najmniej 15 lat nie będzie wzbogacać uranu w podziemnych zakładach w Fordo. Jego zdaniem "w Fordo wydarzyła się katastrofa".
Przywódczyni irańskiej opozycji na uchodźstwie Marjam Radżawi uznała, że ramowe porozumienie nie wystarczy, by powstrzymać Iran od wyprodukowania broni jądrowej. "Permisywizm i nieuzasadnione ustępstwa" ze strony negocjujących z Iranem mocarstw "jedynie dają więcej czasu temu najmniej wiarygodnemu reżimowi na świecie" oraz "zwiększają związane z tym zagrożenia dla Irańczyków, regionu i świata" - podkreśliła Radżawi, która stoi na czele emigracyjnej Narodowej Rady Oporu Iranu (NCRI).
NCRI jest politycznym skrzydłem rezydującej w Iraku Organizacji Ludowych Mudżahedinów Iranu (PMOI), która przez USA jest uznawana za ugrupowanie terrorystyczne.
"New York Times" napisał w piątek, że wstępne porozumienie światowych mocarstw z Iranem zwiększa szanse na to, że Teheran nigdy nie stanie się nuklearnym zagrożeniem, a Bliski Wschód będzie bardziej stabilny.
Według "NYT" negocjacje atomowe, otwierające dialog między Iranem i USA po ponad 30 lat wrogich stosunków, mogą sprawić, że "Bliski Wschód stanie się bezpieczniejszy, a Iranowi (...) zostanie wskazana droga do ponownego włączenia się w społeczność międzynarodową".
Jeśli porozumienie zostanie podpisane i wdrożone, prezydentom USA i Iranu, Barackowi Obamie i Hasanowi Rowhaniemu, wynagrodzi to z nawiązką polityczne ryzyko, na jakie poważyli się, by doprowadzić do zbliżenia krajów po latach oddalenia - uważa dziennik.
Polskie MSZ z zadowoleniem przyjęło zawarte w Lozannie porozumienie; resort chciałby, aby pozytywnie wpłynęło ono na sytuację na całym Bliskim Wschodzie, odsuwając groźbę wybuchu kolejnego konfliktu w regionie. W wydanym w piątek oświadczeniu podkreślono, że "deklarowana przez uczestników negocjacji wola osiągnięcia pełnego porozumienia budzi nadzieję na przywrócenie relacjom Iranu ze światem zachodnim należnej im rangi".
MSZ liczy również, że porozumienie pozwoli "na ożywienie tradycyjnie dobrych i wzajemnie korzystnych relacji dwustronnych między Polską a Iranem".
Szef BBN Stanisław Koziej ocenił, że porozumienie ws. programu nuklearnego Iranu nie rozwiązuje problemu, ale zmniejsza napięcie międzynarodowe. Uznał, że w Lozannie "znaleziono kompromisową formułę stworzenia szansy na kontynuowanie negocjacji".
"Bo to porozumienie jeszcze nie rozstrzyga ostatecznie problemu, ale redukuje na parę miesięcy międzynarodowe napięcie, które i tak jest duże w związku z konfliktem rosyjsko-ukraińskim oraz wewnątrzislamskim na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej" - powiedział Koziej PAP.
Przewodniczący rady Wykonawczej Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, były szef MON Janusz Onyszkiewicz podkreślił w wypowiedzi dla PAP, że porozumienie w sprawie programu atomowego Iranu to dobra wiadomość, ale istotne będzie przestrzeganie jego postanowień.
Według niego "wszystko będzie zależeć od tego, jak skutecznie będą działać mechanizmy kontrolne, bo to porozumienie - jak powiedział jeden z amerykańskich negocjatorów - nie może być oparte na zaufaniu, lecz na skuteczności procedur kontrolnych".
Ekspert ds. Iranu Blaise Misztal, dyrektor ds. bezpieczeństwa w waszyngtońskim think tanku Bipartisan Policy Center, napisał w przesłanym PAP oświadczeniu, że "po tylu wcześniejszych falstartach porozumienie jest godnym pochwały osiągnięciem". Zastrzegł jednak, że wiele kwestii wymaga dopracowania i wyjaśnień ze strony administracji USA, także po to, by przekonać sceptycznych dotychczas kongresmenów.
Bardziej zdecydowana w pochwałach była prof. ds. bezpieczeństwa na Uniwersytecie Georgetown Ariane Tabatabai, która w analizie opublikowanej na łamach "The Bulletin of the Atomic Scientists" uznała, że polityczne porozumienie jest "dobre dla obu stron", a poza tym należy je traktować jako "zwycięstwo globalnego systemu nierozprzestrzeniania" broni jądrowej.
Jak odnotował "New York Times", nawet eksperci, którzy wcześniej wyrażali sceptycyzm wobec negocjacji, przyznali, że są pod wrażeniem, jak szczegółowe jest wstępne porozumienie.
Oceniając, że osiągnięte porozumienie jest "zaskakująco szczegółowe", "NYT" napisał, że administracja Obamy i tak musi liczyć się z krytyką Kongresu USA. Oczywistym obszarem krytyki Kongresu będzie, zdaniem gazety, przewidziany na 10 lat czas trwania najostrzejszych ograniczeń irańskiego programu nuklearnego.
Biały Dom poinformował, że Obama wezwał Netanjahu do dyskusji na temat wstępnego porozumienia z Iranem, które - jak argumentował - stanowi znaczący postęp w kierunku wypracowania długoterminowego rozwiązania mającego na celu odcięcie Teheranu od możliwości produkowania broni nuklearnej.
Netanjahu podkreślił w piątek, że każde przyszłe porozumienie nuklearne wspólnoty międzynarodowej z Iranem musi zawierać wyraźny zapis o uznawaniu przez Teheran prawa Izraela do istnienia. Wypowiedział się po posiedzeniu gabinetu bezpieczeństwa, złożonego z resortów siłowych. Oświadczył, że gabinet był "jednomyślny w sprzeciwie wobec proponowanego porozumienia".
W piątek rzecznik izraelskiego rządu Mark Regew oświadczył, że porozumienie z Iranem jest krokiem "w bardzo niebezpiecznym kierunku". Jego zdaniem "jedynym celem" Iranu jest posiadanie bomby atomowej.
"Umowa nie tylko pozostawia Iranowi rozbudowaną infrastrukturę nuklearną, ale też nie prowadzi do zamknięcia ani jednego irańskiego obiektu jądrowego, pozwala, aby Iran zachował tysiące wirówek do dalszego wzbogacania uranu (...) i by kontynuował badania w celu stworzenia nowych, bardziej wydajnych wirówek" - podkreślił Regew.(PAP)