25 lat więzienia za zabójstwo studenta

2015-04-02, 12:44  Polska Agencja Prasowa

Na 25 lat więzienia krakowski sąd skazał w czwartek Mirosława L. oskarżonego o zabójstwo 23-letniego studenta, który stanął w obronie swojej dziewczyny. Po śmierci chłopaka ulicami Krakowa przeszedł marsz milczenia przeciwko przemocy.

37-letni Mirosław L. będzie mógł starać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z więzienia najwcześniej po 22 latach. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd zasądził także od oskarżonego w sumie 200 tys. zł z odsetkami dla rodziców zamordowanego tytułem zadośćuczynienia za śmierć syna.

W ocenie sądu oskarżony chciał zabić – działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia Dawida K. „Oskarżony sprowokował sytuację w pierwszej fazie zajścia, zaczepiając narzeczoną zamordowanego, dążył do konfrontacji, czekał na zaczepkę, przechwalał się, by uważali z kim mają do czynienie, okazując nóż” - mówiła sędzia Justyna Dresler–Sewerska, uzasadniając wyrok.

„W ocenie sądu oskarżony najpierw chciał wyładować złość, pokazać kto jest górą, a w drugiej fazie zajścia, gdy zaatakowany pokrzywdzony podjął aktywną obronę oskarżony zadał mu drugi cios, także skierowany w klatkę piersiową. To wszystko nie pozostawia wątpliwości co do zamiaru, który podjął oskarżony: chciał zabić” – powiedziała sędzia.

Do zabójstwa doszło 7 września 2013 r. na ul. Grodzkiej w centrum Krakowa. 23-letni Dawid K. świętował tego dnia swe urodziny i zaręczyny. Stanął w obronie swojej dziewczyny, którą zaczepiał nietrzeźwy przechodzień. Student został przez niego dwukrotnie ugodzony nożem w klatkę piersiową, zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Napastnika zidentyfikowano na podstawie zapisu monitoringu. Został zatrzymany przez strażników miejskich w okolicach przejścia podziemnego przy Dworcu PKP, miał 1,5 promila alkoholu we krwi.

Z opinii sporządzonej przez biegłych wynika, że Mirosław L. był w pełni poczytalny. Biegli wskazali, że ma on osobowość antysocjalną, jest człowiekiem o bardzo silnym nastawieniu agresywnym, skłonnym do zachowań impulsywnych, który potrzebuje niewielkiego bodźca, by stać się agresywnym, zwłaszcza po alkoholu.

Sąd podkreślił w uzasadnieniu, że Mirosław L. na oczach wielu osób pozbawił życia młodego mężczyznę, który go nie sprowokował, w niczym mu nie zawinił i próbował uniknąć konfliktu. „Na miejscu Dawida K. tej tragicznej nocy mógł znaleźć się każdy” – mówiła sędzia Dresler–Sewerska. Przypomniała, że Mirosław L. odszedł od Dawida K. i towarzyszących mu dziewczyn, a po chwili wrócił, by zadać mu śmiertelne ciosy. „Łatwość, z jaką oskarżony podjął, a następnie zrealizował zamiar zabójstwa dobitnie świadczy o niebezpiecznych cechach jego osobowości i wskazuje na bardzo wysoki stopień winy” – podkreśliła sędzia.

Oskarżyciel żądał dla Mirosława L. kary dożywotniego więzienia. Jak powiedział dziennikarzom prokurator Michał Żurek decyzję, czy odwołać się od wyroku w części dotyczącej wysokości kary podejmie po lekturze pisemnego uzasadnienia wyroku. „Cały szereg okoliczności sąd uwzględnił. Różnimy się tylko w ocenie, czy kara dożywotniego pozbawienia wolności byłaby uzasadniona i czy kara 25 lat pozbawienia wolności spełni swoje cele. W moim odczuciu nie” – mówił dziennikarzom prokurator.

Tuż po zatrzymaniu Mirosław L. nie przyznał się do zabójstwa. Zrobił to w trakcie procesu i przeprosił rodzinę zmarłego za to co się stało. Tłumaczył, że nie miał zamiaru nikogo skrzywdzić i nie pamięta, dlaczego „tak się wszystko potoczyło”.

Rodzice zamordowanego Dawida K. byli w procesie oskarżycielami posiłkowymi. Przebaczyli zabójcy i wyrazili to w dedykacji do Biblii, którą przekazali mu do aresztu. Nie było ich w czwartek w sądzie podczas ogłoszenia wyroku. Jak wcześniej deklarowali 200 tys. zł zadośćuczynienia za śmierć syna chcą przeznaczyć na założenie fundacji noszącej imię Dawida, która pomagałaby uzdolnionej młodzieży.

Akt oskarżenia obejmuje też zarzuty, jakie postawiono Mirosławowi L. w związku z awanturą, jaką po pijanemu wywołał on w tramwaju 10 sierpnia 2013 r. Zmuszał policjanta do zaniechania wykonania czynności służbowej i naruszył jego nietykalność, znieważył funkcjonariuszy policji oraz wybił szybę w pojeździe i groził śmiercią świadkowi tego zajścia. L. przyznał się do awantury w tramwaju i wyraził skruchę.

Mirosław L. utrzymywał się z dorywczych zajęć. Przed laty miał kłopoty z narkotykami, a w ostatnim czasie z alkoholem, ale nie leczył się z uzależnienia. Kilka lat przebywał w USA, gdzie według relacji bliskich mu osób dopuszczał się przestępstw, w 2005 r. został deportowany do Polski. Potem wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie był karany przez sądy, m.in. za atak nożem i zranienie jednej osoby, a także spowodowanie wypadku samochodowego po spożyciu alkoholu, atak na policjantów. Według sądu zdarzenie z ulicy Grodzkiej nie było „tragicznym incydentem, odstępstwem od jego modelu postępowania i hierarchii wartości”. (PAP)

Kraj i świat

Palikot ma nowe hasło wyborcze: "Zrobię z nimi porządek"

2015-04-21, 19:29

Szefowie muzeów i IPN-u zapraszają dyrektora FBI do Polski

2015-04-21, 19:28

MSW: powstaną regionalne zespoły ds. przeciwdziałania handlowi ludźmi

2015-04-21, 19:26
Prezydent: system obrony powietrznej z USA, śmigłowce z Europy

Prezydent: system obrony powietrznej z USA, śmigłowce z Europy

2015-04-21, 19:21

KE: UE mogłaby zwalczać przemyt ludzi podobnie jak walczy z piratami

2015-04-21, 14:34

CKE: egzamin z wiedzy humanistycznej przebiegł spokojnie

2015-04-21, 13:45

Publicysta "Washington Post" broni tez szefa FBI w sprawie Holokaustu

2015-04-21, 13:45

Były strażnik z Auschwitz prosi przed sądem o przebaczenie

2015-04-21, 13:42
Na egzaminie gimnazjalnym z polskiego m.in. opowiadanie o podróży

Na egzaminie gimnazjalnym z polskiego m.in. opowiadanie o podróży

2015-04-21, 09:22

ABW ws. zatrzymania osoby zajmującej się wyłudzaniem podatku VAT

2015-04-21, 08:30
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę