A. Saudyjska: operacja zbrojna w Jemenie będzie kontynuowana do skutku
Siły regionalnej koalicji dowodzonej przez Arabię Saudyjską będą kontynuowały ofensywę przeciw szyickim rebeliantom w Jemenie do czasu ustabilizowania się sytuacji w tym kraju - oświadczył we wtorek saudyjski minister spraw zagranicznych Saud ibn Fajsal.
"To nie ma nawołujemy do wojny. Jeśli jednak uderza się w wojenne bębny, to my jesteśmy na to gotowi" - powiedział saudyjski minister na posiedzeniu Rady Konsultacyjnej, jak poinformowano na oficjalnym Twitterze tego gremium.
Operacja wojskowa "w obronie prawomocnych władz w Jemenie będzie kontynuowana do czasu osiągnięcia wyznaczonego celu i przywrócenia w kraju bezpieczeństwa, stabilności i jedności" - dodał Fajsal.
Mieszkańcy jemeńskiej stolicy, Sany, przekazali, że w nocy poniedziałku na wtorek miały miejsce "najgwałtowniejsze naloty" sił arabskiej koalicji od rozpoczęcia ofensywy w ubiegłym tygodniu. Wśród zaatakowanych celów znalazły się m.in. położone wokół Sany obozy straży republikańskiej, lojalnej wobec sprzymierzonego z ruchem Huti byłego prezydenta Jemenu Alego Abd Allaha Saleha, oraz miejscowe lotnisko.
Świadkowie przywoływani przez agencję AFP podali, że koalicja rozszerzyła działania na kilka innych prowincji jemeńskich, na południu, zachodzie i w środkowej części kraju.
Agencja Reutera podaje, powołując się na świadka, że 10 członków milicji lojalnej wobec prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego zginęło we wtorek w ostrzale artyleryjskim budynku mieszkalnego w Adenie, na południu kraju. Bojownicy Huti i sprzymierzone z nimi oddziały armii kontynuują marsz na to miasto mimo prowadzonych przez arabską koalicję bombardowań.
W poniedziałek wieczorem saudyjski rzecznik koalicji generał Ahmed Asiri przyznał nie wprost, że ponosi ona odpowiedzialność za poniedziałkowy atak w pobliżu obozu dla uchodźców w Al-Mazrak, w którym zginęło co najmniej 40 osób, a ok. 200 zostało rannych.
"Siły koalicji zostały zaatakowane przez rebeliantów od strony terenów zamieszkanych i lotnictwo koalicji musiało odpowiedzieć" w kierunku, z którego dochodziły strzały - odpowiedział Asiri na pytanie o ten atak. "Huti usiłują rozmieścić swoich bojowników wśród mieszkańców, a koalicja robi wszystko w swojej mocy, by unikać ofiar cywilnych" - dodał.
Wspólna operacja zbrojna ok. 10 państw arabskich ma na celu osłabienie i zniszczenie infrastruktury militarnej szyickich rebeliantów Huti i ich sprzymierzeńców, walczących o obalenie prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego i przejęcie kontroli nad całym Jemenem. Dyplomaci z krajów Zatoki Perskiej twierdzą, że operacja może potrwać do sześciu miesięcy.(PAP)