Premier zadeklarował poparcie dla zwalczania przemocy kibiców
Bezwzględną walkę z bandytami i poparcie dla zwalczania przemocy fanatycznych kibiców zadeklarował we wtorek premier Donald Tusk. Deklaracja ma związek z napaściami z użyciem m.in. maczet do jakich w ostatnich dniach doszło w Krakowie.
"Minister Sienkiewicz może liczyć na moje pełne wsparcie wtedy, kiedy będziemy używali nawet bezwzględnych i drastycznych metod walki z tego typu bandytyzmem" - zapewnił premier Donald Tusk na konferencji po wtorkowym posiedzeniu rządu w Warszawie.
Premier przypomniał, jak w 2011 r. po finale Pucharu Polski w Bydgoszczy kibice pobili operatorkę jednej ze stacji telewizyjnych. "Wtedy jednoznacznie wypowiedzieliśmy wojnę kibolom i bandytyzmowi na polskich stadionach" - powiedział szef rządu, oceniając, że efekty są „niezłe”.
"Ale kiedy ruszyliśmy do naprawdę ostrej wojny z bandytyzmem na stadionach, równocześnie rozpoczęła się wielka kontrakcja ochrony - także politycznej ochrony - tych środowisk. Ja się dowiedziałem, że +kibol+ to jest synonim słowa +patriota+. A chcę państwu powiedzieć, że ten, kto biega z maczetą po mieście, nie przypomina w niczym Wołodyjowskiego z szablą. To są naprawdę dwie zupełnie różne postaci" - powiedział Tusk.
"Liczę, że liderzy opinii publicznej będą w tej kwestii z nami solidarni i że nie będą wmawiali Polakom, że ktoś, kto zachowuje się jak bandyta na stadionie czy poza stadionem, jest tak naprawdę bojownikiem o wolną Polskę" - dodał.
Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz zwrócił uwagę, że do napaści dochodzi w specyficznych miejscach, gdzie „nawet będąc świadkiem dość drastycznych wydarzeń nikt nie dzwoni na policję”. Według Sienkiewicza dla eskalacji przemocy ma znaczenie fakt, że Kraków "jest w trakcie wyłączania części monitoringu i oświetlenia na najbardziej zagrożonych odcinkach", dlatego zapowiedział, że z wojewodą małopolskim Jerzym Millerem będzie namawiał samorząd "do odwrócenia tego procesu".
W piątek Sienkiewicz spotkał się z komendantem wojewódzkim policji. Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji, rozmowa dotyczyła m.in. przepisów dotyczących zdarzeń z użyciem niebezpiecznych narzędzi i potrzeby surowszych kar za posiadanie takich narzędzi.
Do rozpracowywania "bojówek" kibicowskich doszło po serii niedawnych napaści w Krakowie i Nowej Hucie na osoby związane ze środowiskami pseudokibiców.
We wtorek sprawę napaści przejęła od krakowskiej policji Wojewódzka Komenda Policji. Jak powiedział PAP we wtorek rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak, sprawą zajmuje się grupa utworzona m.in. z policjantów komendy wojewódzkiej, miejskiej i CBŚ, wspierana pracą ekspertów z Laboratorium Kryminalistycznego.
Decyzją szefowej krakowskiej Prokuratury Okręgowej w każdej prokuraturze rejonowej, prowadzącej postępowania w sprawie pseudokibiców, wyznaczony zostanie jeden prokurator, do którego będą trafiały te sprawy. Także w wydziale nadzoru sprawami tymi będzie zajmował się jeden prokurator.
"Umożliwi to zgromadzenie wiedzy na temat tych środowisk, wykazanie ewentualnych powiązań i mechanizmów" – powiedziała PAP we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska.
20 maja na Kurdwanowie 19-latek zaatakowany został przez kilkanaście osób i z ranami zadanymi m.in. maczetą trafił do szpitala; 21 maja w rejonie "Orlika" w Prokocimiu kilkuosobowa grupa napadła 20-latka, który również z raną uda zadaną maczetą trafił do szpitala.
7 czerwca małopolska policja poinformowała o zatrzymaniu 13 osób - członków "bojówek" deklarujących sympatię dla krakowskich klubów piłkarskich. Zatrzymania dokonali policjanci ze specjalnej grupy zajmującej się rozpracowywaniem środowisk pseudokibiców.
Jak podkreślała policja, zazwyczaj ofiary takich napaści nie były przypadkowe. Grupa kilku lub kilkunastu zamaskowanych osób uzbrojonych w maczety i noże "polowała" na konkretną osobę. Ranni trafiali do szpitali, ale mimo tego, odmawiali współpracy z policją i nie chcieli, aby w ich sprawie toczyło się postępowanie.
Kolejne dni przyniosły następne zdarzenia. 13 czerwca na ul. Żywieckiej (Borek Fałęcki) w Krakowie doszło do ataku na 23-latka, któremu napastnicy prawie odrąbali rękę. Mimo półtoragodzinnej reanimacji, mężczyzna zmarł w wyniku wykrwawienia. 14 czerwca kilkunastu napastników z os. Złocień postanowiło dokonać „wjazdu” na os. Prokocim. Zabrali ze sobą maczety i noże, napadli na spacerującą ul. Teligi parę, która zaczęła uciekać. Mężczyzna otrzymał cios w plecy maczetą, która przecięła mu skórę. Do aresztu trafiło już czterech pseudokibiców podejrzanych o udział w napaści.
Przed krakowskim sądem toczy się proces w głośnej w Krakowie sprawie napaści na Tomasza C., ps. Człowiek. Do śmiertelnego pobicia Tomasza C. doszło 17 stycznia ub. roku na osiedlu Kurdwanów w Krakowie. Na ofiarę czekało tam kilkanaście osób. Gdy 30-latek nadjechał autem, napastnicy ruszyli za nim w pościg. Podczas ucieczki Tomasz C. stracił panowanie nad pojazdem i zaczął uciekać pieszo. Usiłował schronić się w kabinie śmieciarki. Tam dopadli go napastnicy i zadali ciosy nożem, maczetą, widłami i pałkami. W wyniku odniesionych ran mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala. Jak wynikało z aktu oskarżenia, tłem napaści były porachunki krakowskich pseudokibiców, związanych z konkurującymi klubami. Przed sądem odpowiada w sumie 15 osób.
O konieczności podniesienia kar za pobicie ze skutkiem śmiertelnym oraz skierowania na ulice Krakowa większej liczby patroli policyjnych mówili w poniedziałek podczas konferencji prasowej poseł PiS Andrzej Duda. Przypomniał, że we wniesionym przez PiS projekcie nowelizacji kodeksu karnego znalazły się m.in. propozycje, by za pobicie ze skutkiem śmiertelnym wprowadzić zagrożenie od 2 do 12 lat albo karę 20 lat pozbawienia wolności. W przypadku szczególnego okrucieństwa przy pobiciu ze skutkiem śmiertelnym wg. projektu PiS powinna obowiązywać kara 20, 25 lat lub dożywocia - tak jak przy zabójstwie.
Wniosek do premiera w sprawie odwołania wojewody i małopolskiego komendanta policji w zapowiedział w piątek lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem nie zapewniają oni bezpieczeństwa mieszkańcom Krakowa.(PAP)