Ewa Kopacz udaje się w czwartek do Brukseli na szczyt UE
Premier Ewa Kopacz udaje się w czwartek na szczyt UE do Brukseli; głównymi tematami spotkania będą sankcje wobec Rosji, sytuacja na Ukrainie oraz unia energetyczna. Polska chce utrzymania unijnych sankcji do czasu pełnej implementacji porozumienia z Mińska, w praktyce do końca roku.
O przygotowaniach do czwartkowo-piątkowego spotkania Rady Europejskiej premier Kopacz rozmawiała w środę telefonicznie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Jak poinformowała kancelaria premiera, ta rozmowa to kontynuacja konsultacji przed szczytem UE, w ramach których szefowa rządu spotkała się w Warszawie z premierem Francji Manuelem Vallsem, prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem oraz premierem Szwecji Stefanem Loefvenem.
Według kancelarii premiera na marginesie szczytu w Brukseli szefowa rządu spotka się z liderami Grupy Wyszehradzkiej, premierem Włoch oraz innymi przywódcami państw europejskich.
Sprawa sankcji wobec Rosji, wprowadzonych w związku z konfliktem na Ukrainie oraz kwestia unii energetycznej będą tematami pierwszego dnia obrad przywódców UE. Spornym tematem jest to, czy już teraz Unia powinna decydować o utrzymaniu wygasających w lipcu sankcji gospodarczych wobec Rosji, czy też poczekać z tą decyzją do czerwca, aby dać szanse uzgodnionemu 12 lutego w Mińsku porozumieniu o zawieszeniu broni na wschodniej Ukrainie.
Polska chciałaby, aby polityka restrykcji wobec Rosji została utrzymana do czasu całkowitej implementacji porozumień zawartych w Mińsku w połowie lutego. Zgodnie z wynegocjowanym w stolicy Białorusi porozumieniem ma to nastąpić do końca 2015 roku.
W związku z tym, jak mówił na początku marca na posiedzeniu sejmowej komisji ds. UE wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski, "Polska, z dużą częścią państw członkowskich, stoi na stanowisku, że obecnie obowiązujące sankcje powinny obowiązywać do końca roku, czyli do momentu, kiedy kontrola nad granicą rosyjsko-ukraińską nie zostanie przekazana w ręce państwa ukraińskiego".
Trzaskowski powiedział w środę dziennikarzom, że obecnie UE znajduje się w momencie próby, jeśli chodzi o utrzymanie jedności w kwestii sankcji wobec Rosji.
"Do tej pory państwa członkowskie miały czasem inne stanowisko, trochę inną wrażliwość, ale ostatecznie UE podejmowała w tej trudnej kwestii wspólne decyzje, mówiła jednym głosem. W tej chwili nadchodzi moment próby. Państwa członkowskie mają różne zdania dotyczące tego, jak UE powinna się zachować, jak powinna reagować na to częściowe wcielanie w życie porozumień mińskich" - podkreślił.
Jak zaznaczył, Polska ma nadzieję, że szefowie rządów i państw UE podejmą w czwartek "decyzję o tym, żeby mówić jednym głosem i o tym, żeby te sankcje zostały podtrzymane do mementu, kiedy porozumienie mińskie nie będzie w pełni implementowane".
"Będziemy mogli z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że porozumienie mińskie jest wypełniane dopiero w momencie, kiedy kontrola nad granicą (ukraińsko-rosyjską) zostanie przywrócone ukraińskiemu państwu, co ma się dokonać pod koniec roku" - zaznaczył minister ds. UE.
Jak dodał, unijne sankcje wobec Rosji nie są celem samym w sobie, są środkiem, który ma doprowadzić do tego, żeby porozumienie mińskie było implementowane. "Dlatego jedna rzecz musi być ściśle powiązana z drugą" - dodał.
Trzaskowski był pytany, czy Polska będzie zadowolona, jeśli w wyniku czwartkowo-piątkowych obrad, przywódcy nie podejmą politycznej decyzji o przedłużeniu wobec Rosji sankcji gospodarczych, które wygasają z końcem lipca, i sprawa ta zostanie przeniesiona na kolejny, czerwcowy szczyt UE; czy też Polska mocno obstaje przy tym, żeby decyzja zapadła już w marcu.
"Uważamy, że na tym szczycie szefowie rządów i państw powinni wysłać czytelny sygnał o tym, jaka będzie polityka UE, dlatego że pomiędzy marcem i czerwcem w kwestii zasadniczej, czyli w kwestii kontroli nad granicą rosyjsko-ukraińską, nic się nie zmieni" - odparł.
W lipcu ub. roku UE nałożyła na Rosję sankcje gospodarcze w postaci ograniczeń w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych i firm naftowych, ograniczenia sprzedaży zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embarga na broń.
Porozumienie Mińsk-2, zawarte w połowie lutego przez przywódców Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy, przewiduje rozejm, wycofanie ciężkiej broni, przeprowadzenie do końca roku wyborów w Donbasie, a następnie zamknięcie ukraińsko-rosyjskiej granicy, której odcinków położonych w opanowanych przez separatystów częściach obwodów donieckiego i ługańskiego władze w Kijowie nie kontrolują.
Podczas szczytu w Brukseli unijni przywódcy będą także debatowali na temat unii energetycznej, która ma zmniejszyć uzależnienie UE od dostaw rosyjskiego gazu. Z inicjatywą jej utworzenia wystąpił wiosną 2014 r., w obliczu eskalacji konfliktu na wschodniej Ukrainie, Donald Tusk, wówczas polski premier. 25 lutego br. Komisja Europejska przedstawiła konkretne propozycje w tej dziedzinie, o których w czwartek mają dyskutować przywódcy państw UE.
Jednym z filarów pomysłu unii energetycznej, który przedstawił Tusk, były wspólne zakupy gazu przez kraje UE. Propozycja ta od początku budziła opory. Dokument KE mówi jedynie o tym, że KE rozważy możliwość dobrowolnych wspólnych zakupów gazu.
Zgodnie ze strategią KE w najbliższych latach planowane są m.in. budowa połączeń energetycznych, dywersyfikacja źródeł i dróg przesyłu energii, opracowanie planów europejskich i regionalnych na wypadek kryzysu energetycznego, a także zmiana zasad dotyczących zawierania przez kraje UE umów z dostawcami energii, tak by KE kontrolowała je jeszcze przed podpisaniem.
Największe kontrowersje budzi właśnie propozycja dotycząca przejrzystości umów gazowych.
Według Trzaskowskiego "unia energetyczna staje się absolutnym priorytetem UE zarówno, jeśli chodzi o kwestie infrastrukturalne, jak i o bardzo ważne mechanizmy dotyczące solidarności, wspólnego planowania na wypadek przerw w dostawach".
"Mamy również zapisy dotyczące przejrzystości kontraktów, wzmocnienia roli Komisji Europejskiej, jeżeli chodzi o egzekwowanie prawa europejskiego. Rzeczywiście jest tak, że są państwa członkowskie, które twierdzą, że zapisy dotyczące transparentności idą za daleko i na tym będzie się ogniskowała dyskusja szefów państw i rządów".
Jak podkreślił, według Polski propozycja KE, "która podchwyciła większość propozycji polskiego rządu", powinna zostać w sposób absolutnie jednoznaczny wsparta przez Radę Europejską".
W czwartek wieczorem unijni przywódcy mają też poruszyć temat Partnerstwa Wschodniego; szczyt z udziałem sześciu krajów, objętych tym programem odbędzie się w Rydze pod koniec maja.
Drugi dzień unijnego szczytu zdominują sprawy gospodarcze oraz sytuacja w Libii i problem migracji. Jak twierdzą dyplomaci, jest możliwe, że czwartkowo-piątkowy szczyt zostanie przysłonięty przez problemy finansowe Grecji. Donald Tusk zamierza zorganizować na marginesie szczytu, prawdopodobnie w czwartek późnym wieczorem, spotkanie z udziałem premiera Grecji Aleksisa Ciprasa, największych wierzycieli tego kraju, w tym Niemiec, oraz przedstawicieli Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. (PAP)