Atak na muzeum w Tunisie; Polacy wśród 22 ofiar śmiertelnych
W ataku terrorystycznym na Muzeum Bardo w Tunisie zginęły w środę 22 osoby, w tym 20 zagranicznych turystów - wynika z najnowszego bilansu tunezyjskiego MSW. Jest ok. 40 rannych. Polskie MSZ potwierdziło, że wśród ofiar śmiertelnych na pewno są Polacy.
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski zapowiedział, że liczbę ofiar poda po identyfikacji i potwierdzeniu ich tożsamości. W ministerstwie powstał zespół antykryzysowy. Po południu uruchomiono specjalną infolinię; informacje można uzyskać pod numerem telefonu +48225238880.
Do Tunezji wyjedzie specjalny zespół lekarzy i psychologów, którzy mają opiekować się grupą około 20 osób z Polski, które wyszły cało z zamachu i są już bezpieczne. Samolot ma wylądować w Tunisie w czwartek rano.
MSZ ma informacje o 11 rannych polskich obywatelach. Przebywają oni w dwóch szpitalach. Trzy osoby przeszły operacje. Pozostałe osoby mają głównie rany postrzałowe, rany ortopedyczne, są w dobrym stanie.
Rzecznik wskazał, że do słynnego muzeum mozaik "przyjeżdżają w zasadzie wszyscy turyści zwiedzający stolicę w Tunezji". W środę wśród zwiedzających była 36-osobowa grupa Polaków.
W związku z zamachem zwołano posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego z udziałem m.in. premier Ewy Kopacz, wicepremiera i szefa MON Tomasza Siemoniaka oraz ministrów spraw zagranicznych i wewnętrznych - Grzegorza Schetyny i Teresy Piotrowskiej.
Premier Kopacz zadeklarowała, że rząd zorganizuje powrót do kraju wszystkich Polaków, którzy przebywają obecnie w Tunezji, a zgłoszą taką chęć. Powiedziała, że zobowiązała szefa MSZ do "powtórzenia negatywnej rekomendacji w sprawie podróży (polskich obywateli) do Egiptu i Tunezji".
Biura podróży Itaka i Sun&Fun już powiadomiły, że zawieszają sprzedaż wylotów do Tunezji. W czwartek po turystów podróżujących z tymi biurami polecą samoloty.
Tunezyjskie władze informowały, że w wymianie ognia po ataku na muzeum zginęło dwóch uzbrojonych napastników, a dwóch lub trzech może być na wolności. Napastnicy ubrani w mundury wojskowe, otworzyli ogień do turystów, gdy ci wychodzili z autokaru, a następnie zapędzili ich do wnętrza gmachu muzeum.
W chwili dokonania ataku w muzeum znajdowało się ok. 100 turystów.
Prezydent Tunezji Bedżi Kaid Essebsi oświadczył, że władze jego kraju zrobią wszystko w celu zapobieżenia nowym atakom. Podkreślił, że przed całym regionem stoi to samo wyzwanie; przywołał przykład sąsiedniej Libii, która pogrążyła się w chaosie i gdzie aktywnie działa dżihadystyczna organizacja zbrojna Państwo Islamskie.
Z Essebsim rozmawiał o zamachu prezydent Bronisław Komorowski. Jak poinformował, rozmówcy "złożyli sobie nawzajem wyrazy solidarności w obliczu nieszczęścia". Essebsi zapewnił o "nieustającym zaangażowaniu i pomocy" udzielanej polskim ofiarom zamachu. Komorowski dodał, że czwartkowy szczyt UE może być odpowiednim forum do okazania solidarności i wspólnego stanowiska w kwestii zwalczania terroryzmu na świecie.
Wieczorem z premierem Tunezji Habibem Essidem rozmawiała szefowa polskiego rządu. Wyraziła ubolewanie z powodu bestialskiego aktu terrorystycznego, potepiła go i wyraziła nadzieję, że inspiratorzy tego zamachu zostaną zdemaskowani i poniosą odpowiedzialność. Podkreśliła też, że Polska będzie nadal zdecydowanie wspierać wysiłki społeczności międzynarodowej w walce z ekstremizmem i zagrożeniem terrorystycznym.
Słowa potępienia zamachu płyną z całego świata. Sekretarz stanu USA John Kerry z uznaniem wypowiedział się o "natychmiastowej odpowiedzi władz tunezyjskich na akt przemocy, a także o podjętych przez nie wysiłkach w celu rozwiązania kryzysu z zakładnikami i przywrócenia spokoju". Watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin nazwał atak "nieludzkim" czynem.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zaznaczył, że UE i Tunezja nie dadzą się zastraszyć terrorystom. Dodał, że UE jest gotowa wspierać Tunezję w walce z ekstremizmem.
Według Grzegorza Cieślaka, eksperta z Collegium Civitas, celem zamachowców była destabilizacja kraju, który najlepiej w regionie opierał się terroryzmowi. Odnosząc się do uzależnienia tunezyjskiej gospodarki od turystyki, podkreślił, że "terroryści nie mają żadnej korzyści z tego, że państwo czerpie korzyści z turystyki".
Ekspert ds. Bliskiego Wschodu dr Adam Krawczyk z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach ocenił, że zamach nie był raczej wymierzony w turystów zwiedzających muzeum, lecz w sąsiadujący z gmachem parlament. Zwrócił uwagę, że w środę tunezyjski parlament miał głosować nad ustawą zaostrzającą prawo o zwalczaniu terroryzmu.(PAP)