Bez korekty podziału mandatów przed wyborami do parlamentu
Wszystko wskazuje na to, że nie będzie korekty podziału mandatów na okręgi przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi. Taką konieczność zgłosiła Sejmowi na początku lutego PKW; jednak szef sejmowej podkomisji przekonuje, że na zmianę jest za mało czasu.
Z kolei dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego mówi PAP, że zdziwiłby się, gdyby nie było korekty mandatów przed zbliżającymi się wyborami do Sejmu. "Nie jest to zmiana prawa wyborczego, ale kwestia wagi głosów w każdym okręgu" - podkreśla.
Eksperci - i konstytucjonalista prof. Marek Chmaj, i dr Flis - uważają, że brak korekty mandatów nie wpłynie na ważność wyborów.
Potrzeba korekty wynika ze zmieniającej się liczebności okręgów wyborczych - chodzi o zachowanie tzw. normy przedstawicielstwa, czyli na jeden mandat powinna przypadać określona liczba mieszkańców. Z wniosku PKW przedstawionego na początku lutego sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacji wynika, że korekta jest potrzebna w ośmiu okręgach w wyborach do Sejmu.
Powinna zmniejszyć się liczba mandatów w okręgach: łódzkim - z 10 do 9; sosnowieckim - z 9 do 8; kieleckim - z 16 do 15 oraz elbląskim - z 8 do 7. Są to odpowiednio okręgi nr: 9, 32, 33 i 34. Więcej mandatów do zdobycia powinno być - według PKW - w okręgach: wrocławskim - liczba powinna wzrosnąć z 14 do 15; okręgu podwarszawskim (Warszawa II) z 12 do 13, gdańskim z 12 do 13 oraz gdyńskim z 14 do 15. Są to odpowiednio okręgi nr: 3, 20, 25, 26.
Wiceszef PKW sędzia Wiesław Kozielewicz na posiedzeniu sejmowej komisji podkreślał, że Komisja nie ma inicjatywy ustawodawczej, a decyzja ws. podziału mandatów należy do Sejmu.
Jednak Mariusz Witczak (PO), szef stałej podkomisji do spraw nowelizacji Kodeksu wyborczego, do której trafił wniosek PKW, przekonuje, że na zmianę w okręgach wyborczych jest już za późno. W rozmowie z PAP powołuje się na orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, że "istotna zmiana" w prawie wyborczym nie może być uchwalana później niż sześć miesięcy przed wyborami (chodzi o czynności objęte tzw. kalendarzem wyborczym, a nie termin głosownia). Zakładając, że prezydent ogłosi wybory parlamentarne w najpóźniejszym możliwym terminie - 10 sierpnia (wówczas także ruszy kalendarz wyborczy), czas na zmiany w prawie wyborczym minął 10 lutego.
Według dra Flisa do tej pory korekty mandatów dokonywano przed wyborami. "Nie wynika to z czyjejś zachcianki, ale z zapisu w konstytucji, że wybory są równe. Oznacza to, że powinna być równa liczba wyborców przypadająca na mandat" - mówi Flis. Podkreśla, że przesunięcie mandatów nie ma wpływu na szanse partii, ale na to, skąd będą posłowie zasiadający w ławach sejmowych. "Jeśli dany okręg traci mandat i jeśli dana partia ma tam 40 proc. poparcia, to straci mandat z 40 proc. prawdopodobieństwem" - powiedział Flis.
Flis uważa jednak, że nieskorygowanie liczby mandatów przed wyborami nie wpłynie na ważność wyborów. Przypomina, że obecnie wszystkie głosy oddawane za granicą są przypisywane do Warszawy. "To też jest istotne skrzywienie. Gdyby mandaty były przyznawane po wyborach na podstawie liczby głosów oddanych w każdym okręgu, Warszawa zasługiwałaby na 33 mandaty, a nie na 20" - podkreśla Flis.
Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj jest zdania, że korekta mandatów w okręgach jest istotną zmianą Kodeksu wyborczego i nie można jej dokonywać tuż przed wyborami. "To, ilu posłów jest wybieranych w danym okręgu wyborczym, ma bardzo istotne znaczenie dla wyników wyborów" - podkreśla.
Zdaniem konstytucjonalisty sejmowa podkomisja powinna jednak przygotować projekt zmian w Kodeksie wyborczym, uwzględniający korektę podziału mandatów na okręgi wyborcze, ale z odpowiednim vacatio legis, by dotyczyły kolejnych wyborów. "Nie gorączkujemy się jesiennymi wyborami parlamentarnymi. To zmiany, które powinny być wprowadzone do kodeksu jak najszybciej, ale z odpowiednim vacatio legis" - powiedział.
Także Chmaj uważa, że brak korekty nie wpłynie na ważność wyborów parlamentarnych, skoro jej przeprowadzenie nie jest możliwe ze względu na terminy określone w orzecznictwie TK.
Według PKW przesunąć należałoby też mandaty w wyborach do Senatu - w województwie śląskim powinno być wybieranych 12 senatorów, a nie jak obecnie - 13.
"Tu byłbym bardziej ostrożny" - mówi Chmaj. "Należy pamiętać, że w wyborach do Senatu nie obowiązuje zasada równości. To oznacza, że nie ma obowiązku, by jeden senator przypadał na taką samą lub bardzo podobną liczbę wyborców, a zatem nawet jeśli starano się do tej pory zachować normę przedstawicielstwa, to jeśli się jej nie zachowa, to nic się nie dzieje. Korekta okręgów jednomandatowych powinna być dokonywana tylko wtedy, gdy jest absolutnie potrzebna - chodzi o utożsamianie się wyborców z ich okręgiem wyborczym" - mówi Chmaj. (PAP)