Konwencja antyprzemocowa w Senacie: PiS przeciw, PO bez jednolitego stanowiska
Wszyscy senatorowie PiS zagłosują przeciw ratyfikacji konwencji antyprzemocowej - poinformował senator Jan Maria Jackowski. W klubie PO w sprawie konwencji nie ma jednolitego stanowiska; ja uważam, że warto ją przyjąć - powiedział senator Mieczysław Augustyn.
Na rozpoczętym w środę posiedzeniu Senat ma debatować na temat ratyfikacji tzw. konwencji antyprzemocowej. Konwencja budzi polityczne spory - w Senacie przeciw jej ratyfikacji wypowiedziały się dwie komisje, natomiast dwie były za.
Przeciwko są przede wszystkim senatorowie PiS. "Klub PiS jest przeciwny przemocy wobec kobiet, co jest oczywiste, natomiast będziemy jednolicie głosowali za odrzuceniem tej szkodliwej konwencji" - oświadczył na środowym briefingu senator Jan Maria Jackowski (PiS). "Mam nadzieję, że Senat stanie na wysokości zadania i w głosowaniu odrzuci tę szkodliwą, niepotrzebną konwencję, która wynika, jak stwierdzili biskupi polscy, z neomarksistowskiej ideologii gender" - dodał.
Przekonywał, że w obecnym polskim prawie niemal wszystkie rozwiązania, które proponuje konwencja, są już zapewnione. Poza tym konwencja, jak dodał, jest sprzeczna z konstytucją, z czym z kolei polemizował obecny na tym samym briefingu senator Mieczysław Augustyn (PO).
Augustyn przyznał, że w klubie Platformy w sprawie konwencji nie ma jednolitego stanowiska - "jak zawsze w sytuacjach, gdy dotyka się kwestii przekonań i sumienia". "Wszystkie rozsiewane lęki przestrzegają przed tym, co mogłoby się stać, gdyby. Tymczasem konwencja mówi o tym, co się dzieje i czemu należy się przeciwstawić" - mówił Augustyn. "Ponad setka kobiet w Polsce jest mordowana z powodu przemocy domowej i ponad 800 tysięcy kobiet doznaje przemocy każdego roku" - dodał.
Jego zdaniem "sumienie i wiara powinno nakazywać, żeby przyjść tym ofiarom przemocy w sukurs". "Dlatego uważam, że warto przyjąć tę konwencję" - powiedział Augustyn. Przestrzegał, żeby nie wierzyć tym, którzy straszą piekłem za poparcie ratyfikacji. "Piekło w Polsce to często piekło maltretowanych kobiet, nie powinni tam trafić ci, którzy fali przemocy chcą położyć kres" - powiedział.
Sejm uchwalił ustawę, w której wyraził zgodę na ratyfikację konwencji o zapobieganiu przemocy, 6 lutego. Po tym, jak stanowisko wobec ustawy zajmie Senat, trafi ona do prezydenta (chyba że Senat zaproponuje do niej poprawki). Bronisław Komorowski mówił, że nie przewiduje problemu z jej podpisaniem, jednak zapowiedział, że przyjrzy się samej treści konwencji. Prezydent wyjaśnił, że będzie się koncentrował na zbadaniu przede wszystkim dwóch aspektów: konstytucyjności i kwestii ewentualnego wpływu na prawo polskie konwencji. W ocenie prezydenta konwencja wymaga bardzo dokładnego przyjrzenia się jej również ze względu na emocje, które wywołuje w społeczeństwie.
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
O ratyfikowanie konwencji apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy; krytykowały ją organizacje prawicowe i Episkopat Polski. (PAP)