SN: kasacja prokuratury ws. A. Brody "oczywiście bezzasadna"
Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury ws. b. generalnego konserwatora zabytków Aleksandra Brody, uniewinnionego od zarzutów m.in. korupcji przy odbudowie zabytkowego spichlerza. Broda wystąpi o zadośćuczynienie od państwa i pozwie katowicką prokuraturę.
W poniedziałek trzech sędziów SN uznało kasację Prokuratury Okręgowej w Katowicach za "oczywiście bezzasadną". "Wszystkie jej zarzuty są ewidentnie chybione i w większości nieprawdziwe" - uzasadnił sędzia SN Jarosław Matras. Dodał, że Broda robił wszystko, by uratować zabytek, a jego formalne uchybienia można rozpatrywać nie w kategoriach odpowiedzialności karnej, ale jedynie dyscyplinarnej jako urzędnika.
Po decyzji SN Broda - który był przez rok aresztowany - zapowiedział, że skorzysta z możliwości wystąpienia o zadośćuczynienie od Skarbu Państwa za bezpodstawny areszt, utratę dobrego imienia i pracy. Nie chciał mówić o wysokości roszczenia. Dodał, że pozwie też o ochronę dóbr osobistych katowicką prokuraturę, która - jego zdaniem - oskarżyła go bez podstawy.
Broda został zatrzymany w listopadzie 2001 r. przez policję w swym gabinecie wiceministra kultury. Premier Leszek Miller odwołał go ze stanowiska. Był aresztowany przez rok. 22 miesiące w areszcie przesiedział drugi oskarżony Krzysztof S., jeden z częstochowskich biznesmenów. Kupił on za symboliczne pieniądze niszczejący w Borownie zabytkowy spichlerz z XVIII wieku, rozebrał go i przewiózł w częściach na swą działkę pod Częstochową. Później sprzedał go innemu przedsiębiorcy, który udanie zrekonstruował budowlę.
Prokuratura oskarżyła Brodę, że wbrew prawu przyznał S. 140 tys. zł dotacji na remont spichlerza (w ocenie śledczych z 2001 r. była to "bezużyteczna kupa desek"). Zarzucono mu, że mimo braku zgody na lokalizację spichlerza oraz niewskazania wykonawcy robót remontowych, wydał S. zezwolenie na prowadzenie prac konserwatorskich, a potem podpisał wniosek o dofinansowanie z firmą S., mimo że jeszcze formalnie nie istniała. Miał to uczynić za 16 tys. zł łapówki od S. Ponadto miał też jakoby otrzymać 50 tys. zł za obietnicę załatwienia w częstochowskim magistracie zezwolenia dla S. na budowę centrum handlowego.
Broda, któremu groziło do 10 lat więzienia, mówił że jest niewinny. Tłumaczył, że chciał ratować zabytek.
W 2007 r. Sąd Rejonowy w Częstochowie uniewinnił go od zarzutów korupcyjnych - prokuratura nie odwoływała się od tej części wyroku, który się uprawomocnił. SR skazał zaś Brodę na rok więzienia za niedopełnienie obowiązków przy udzielaniu dotacji (nie było m.in. książki budowy, a kierownik robót nie miał odpowiednich kwalifikacji). S. skazano na dwa lata więzienia, m.in. za wyłudzenie dotacji. W 2009 r. Sąd Okręgowy w Częstochowie utrzymał ten wyrok. W 2010 r. SN uwzględnił kasację obrony i nakazał ponowny proces, bo sądy pominęły dowody korzystne dla oskarżonych.
W lutym 2014 r. SR uniewinnił Brodę i S. Sędzia Mateusz Przesłański dziwił się, że wcześniej sąd w ogóle przyjął akt oskarżenia; areszt Brody i jego przedłużanie uznał za bezpodstawne. Sąd uznał działania prokuratury za "godzące w podstawowe zasady porządku prawnego". W sierpniu 2014 r. wyrok utrzymał SO, który oddalił apelację prokuratury.
Według mediów SR nazwał "niegodziwymi" zabiegi prokuratury, by uzyskać sądowe przedłużenie aresztu Brody. Chodziło o list z aresztu do ministra kultury, w którym Broda prosił o powołanie rzeczoznawcy dla ustalenia faktycznego stanu rozebranego spichlerza. Prokurator przy przedłużaniu aresztu użył go, by zarzucić Brodzie próbę mataczenia - areszt przedłużono.
W kasacji prokuratura wniosła o uchylenie wyroku SO. Jej zdaniem SO dopuścił się rażącego naruszenia prawa, bo m.in. nie uchylił wyroku SR - mimo iż stwierdził naruszenie przez niego przepisów prawa. "Za nieuprawnione SO uznał m.in. stwierdzenie sądu I instancji, iż zachowania prokuratora w sprawie były +niegodziwe+. Za niewłaściwą uznał postawę sądu I instancji związaną z przesadną krytyką oskarżyciela publicznego w uzasadnieniu wyroku, w sytuacji gdy krytyka ta mogła okazać się niesłuszną" - mówiła rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek.
"Doceniamy ratowanie zabytków, ale nie na +dziko+" - mówił w SN prokurator, podkreślając, że jeśli dla wyższych celów Broda podjął ryzyko nieprzestrzegania przepisów, to nie może to oznaczać braku odpowiedzialności za kilkanaście naruszeń prawa. Obrona wnosiła o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnej". "Jeśli były jakieś uchybienia proceduralne, to nie rodzą odpowiedzialności karnej, bo jedynym motywem oskarżonego była chęć ratowania zabytku" - dowodził obrońca Brody mec. Adam Kasperkiewicz.
SN uznał, że przy "wyjątkowo dobrym" uzasadnieniu wyroku SO tak napisana kasacja "nie miała jakichkolwiek szans powodzenia". Sędzia Matras podkreślił, że wbrew kasacji nie ma podstaw, by uznać, że uchybienia formalne na etapie przenoszenia spichlerza były przestępstwem. "Oskarżony nie naraził żadnego dobra prawnego na niebezpieczeństwo" - dodał sędzia.
Podkreślił, że S. wyłożył 150 tys. zł z własnych pieniędzy - bez gwarancji refundacji - na obiekt w stanie ruiny. Według SN oba sądy słusznie uznały, że nie ma dowodów na wyłudzenie dotacji, skoro kwestionowane przez prokuraturę faktury S. na zakup niezbędnych materiałów nie były nieprawdziwe, a same zakupy były celowe. Zdaniem SN stwierdzone przez SO uchybienia SR nie miały wpływu na wyrok.
Broda powiedział dziennikarzom, że zarzut korupcji był prokuraturze potrzebny po to, by można było go "spektakularnie zatrzymać w ministerstwie w świetle jupiterów". Dodał, że główną podstawą korupcyjnych zarzutów była kobieta, która w śledztwie początkowo obciążała podejrzanych - co potem odwołała. Okazało się, że kobieta leczyła się psychiatrycznie i miała być przesłuchiwana nawet po przyjęciu znacznej ilości środków psychotropowych.
"Po 14 latach państwo stanęło na wysokości zadania; nie pozwolę, żeby mi ktoś to państwo odebrał, bo to nie jest państwo prokuratora Tomasza Tadli" - dodał Broda, który dziś prowadzi prywatną działalność w ochronie zabytków.
Sprawę dotacji badała Najwyższa Izba Kontroli, która nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Dziś spichlerz stoi w Olsztynie pod Częstochową; mieści się w nim restauracja. Obiekt dostał nagrodę ministra kultury dla najlepiej odrestaurowanego zabytku.(PAP)