W USA za dwa dni zabraknie środków na resort bezpieczeństwa narodowego
Na dwa dni przed wygaśnięciem budżetu resortu bezpieczeństwa narodowego Kongres USA wciąż nie przyjął nowego. Senat planuje głosować w piątek, ale Republikanie w Izbie dalej uzależniają swą zgodę od uchylenia dekretów imigracyjnych prezydenta Baracka Obamy.
"Każdy burmistrz, gubernator czy komisarz policji w USA powinien być zaniepokojony perspektywą braku finansowania resortu bezpieczeństwa narodowego" - powiedział w czwartek szef tego resortu Jeh Johnson. Ostrzegł, że odbije się to na pracy resortu, zarówno jeśli chodzi o walkę z terroryzmem jak i zdolności do działań w odpowiedzi na katastrofy naturalne.
Jeśli Republikanie i Demokraci w Kongresie nie osiągną porozumienia w sprawie budżetu, to już od soboty aż 90 proc. pracowników tego resortu, czyli około 200 tys. osób, w tym strażnicy graniczni oraz agenci bezpieczeństwa na lotniskach, będą pracować za darmo. Około 30 tys. pracowników ministerstwa zostanie wysłanych na bezpłatne urlopy.
"To ważne by na czas finansować odważną i heroiczną pracę naszych ludzi" - powiedział Johnson. „Brak finansowania naszego resortu będzie miał realny wpływ na nasze bezpieczeństwo" - dodał.
Głosowanie nad budżetem resortu bezpieczeństwa kraju jest niezbędne, gdyż przyjęta w grudniu ustawa o wydatkach rządu federalnego w roku budżetowym 2015 wyjątkowo gwarantowała środki na ten resort tylko do końca lutego br. Republikanie wymusili takie rozwiązanie licząc, że w nowym Kongresie, gdzie mają od stycznia większość, będą w stanie za pomocą budżetu wywierać większą presję na Obamę, by zmusić go do rezygnacji z jego polityki imigracyjnej.
Chodzi o ogłoszone w listopadzie ubiegłego roku przez Obamę dekrety, na podstawie których ok. 5 mln nielegalnych imigrantów może ubiegać się o prawną ochronę przed deportacją. Zdaniem Republikanów dekrety oznaczają "amnestię" dla nielegalnych imigrantów, a Obama ogłaszając je przekroczył swoje uprawnienia.
Izba Reprezentantów przyjęła ustawę o finansowaniu resortu bezpieczeństwa narodowego (któremu podlegają m. in. federalne agencje odpowiedzialne za politykę imigracyjną), przeznaczając na ten cel 40 mld USD do końca obecnego roku budżetowego, czyli do 30 września 2015, ale z zastrzeżeniem, że nie można tych środków wydać na realizację dekretów imigracyjnych Obamy.
Demokraci oskarżyli Republikanów o granie "bezpieczeństwem narodowym" dla realizacji celów politycznych w czasach, gdy rosną różnego rodzaju zagrożenia i już cztery razy zablokowali przyjęcie podobnej ustawy w Senacie.
Po kolejnej obstrukcji parlamentarnej Demokratów, Republikanie w Senacie ogłosili w środę, że ustępują i zagłosują za budżetem resortu bezpieczeństwa w czystej postaci (bez ograniczeń imigracyjnych), przekonując, że nie można pozwolić na brak finansowania tak kluczowego ministerstwa jak resort bezpieczeństwa. W zamian uzyskali zobowiązanie Demokratów, że ci nie będą stosować obstrukcji parlamentarnej w sprawie osobnej ustawy, uchylającej dekrety imigracyjne Obamy. Ale tę, nawet jeśli przejdzie, Obama będzie mógł zawetować.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu wciąż są jednak Republikanie w Izbie Reprezentantów, gdzie zasiada proporcjonalnie znacznie więcej niż w Senacie radykalnych konserwatystów, związanych z ruchem Partii Herbacianej (Tea Party). W czwartek wciąż wykluczali rezygnację z postulatów uchylenia dekretów imigracyjnej Obamy. Zaczęli jednocześnie przygotowywać kilka wariantów alternatywnych, w tym ustawę która przedłużyłaby finansowanie resortu bezpieczeństwa na tydzień lub miesiąc. (PAP)