Być może 10 marca rząd zajmie się projektem ws in vitro
Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska ma nadzieję, że 10 marca projektem ustawy o in vitro zajmie się rząd. W czwartek projektem zająć się ma Komitet Stały Rady Ministrów.
"In vitro musi być uregulowane, nie możemy być jedynym krajem, w którym tego uregulowania nie ma, bo zależy nam na bezpieczeństwie osób, które podlegają tej procedurze. Mam nadzieję, że po dzisiejszym Komitecie Stałym Rady Ministrów, 10 marca in vitro stanie na rządzie i potem będzie skierowane do Sejmu" - powiedziała w czwartek dziennikarzom Kidawa-Błońska.
Zapewniła, że w klubie PO znajdzie się większość dla projektu. Jej zdaniem, projekt jest "naprawdę bardzo dopracowany" i to powinno pozwolić zagłosować za nim nawet tym, którzy mają wiele uwag do in vitro.
"Od determinacji (wszystkich) posłów będzie zależało, żeby ta ustawa została przyjęta" - podkreśliła rzeczniczka rządu.
Według Kidawy-Błońskiej, sytuacja, do której doszło w Szczecinie, gdy kobieta po zbiegu in vitro urodziła nie swoje dziecko, powinna zdopingować do jak najszybszego przyjęcia prawa ws. in vitro. "Rodzina nie może ubiegać się o swoje prawa, bo nie ma uregulowań prawnych. (Mam nadzieję, że to) spowoduje, że posłowie chętniej pochylą się nad tym projektem" - powiedziała.
"Nie może być tak, że Polska jest jedynym krajem, gdzie jest +wolna amerykanka+. Nie możemy czekać, że znowu zdarzy się jakaś rzecz, która nie powinna mieć miejsca, nie możemy dopuścić do tego, by były możliwe eksperymenty na zarodkach, to wszystko musi być uregulowane" - przekonywała Kidawa-Błońska.
Odniosła się też do tego, że zgodnie z projektem, którym w czwartek ma zająć się Komitet Stały, procedurze in vitro będą podlegały nie tylko pary małżeńskie. "Rozumiem osoby, które chciałaby, żeby to było stosowane do małżeństw, ale ważne jest, żeby ta para była scementowana, żeby ci ludzie chcieli być razem, a jeśli ktoś przechodzi tę trudną drogę leczenia, to jest chyba największy egzamin dla par" - odparła.
Wedle projektu przygotowanego przez resort zdrowia, leczenie niepłodności w drodze procedury zapłodnienia pozaustrojowego będzie mogło być podejmowane po wyczerpaniu innych metod leczenia, prowadzonych przez co najmniej 12 miesięcy.
Zgodnie z najnowszą wersją projektu w ramach procedury in vitro będzie mogło powstać sześć zarodków. Większą liczbę będzie można tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą wskazania medyczne. Projekt ustawy zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju (grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5).
Projekt zakazuje preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w ramach procedury medycznie wspomaganej prokreacji w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej.
W Polsce obecnie nie ma ustawy, która regulowałaby kwestie stosowania procedury in vitro. Obowiązująca ustawa tkankowa nie zawiera zapisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodów. Za niepełne wdrożenie unijnej dyrektywy dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek oraz komórek ludzkich - co wskazała w ub. roku Komisja Europejska - Polsce grozi wysoka kara. (PAP)