CBA zawiadomiło warszawską prokuraturę o ujawnieniu tajemnic
CBA zawiadomiło Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy państwowej - poinformował w czwartek PAP rzecznik Biura Jacek Dobrzyński. Ma to związek z ujawnieniem notatek po spotkaniach agentów z osobowymi źródłami informacji.
Rzecznik PA w Warszawie Zbigniew Jaskólski potwierdził w rozmowie z PAP, że materiały z CBA trafiły do prokuratury. "W piątek powinna zapaść decyzja, która jednostka ma przeprowadzić postępowanie w tej sprawie" - powiedział PAP Jaskólski.
Dobrzyński powiedział PAP, że zawiadomienie szefa CBA dotyczy informacji przekazanych w czasie środowego programu w TV Republika oraz w czwartkowym artykule "Gazety Wyborczej".
Telewizja podała, że dotarła do informacji z systemu meldunków operacyjnych - wewnętrznej bazy CBA gromadzącej meldunki z całego kraju oraz do korespondencji, jaką z funkcjonariuszami CBA prowadził biznesmen Marek Falenta. Falenta jest jednym z czterech oskarżonych w tzw. aferze podsłuchowej; chodzi o podsłuchiwanie w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób, m.in. polityków. Z meldunków wynika, że CBA poznała treść rozmów kilku polityków przed ich upublicznieniem przez "Wprost", choć mogła nie wiedzieć, że pochodzą z podsłuchów.
Według stacji informacje o treści podsłuchiwanych rozmów przekazywał nie tylko Falenta, ale też były funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Telewizja twierdzi, że Falenta i były funkcjonariusz zostali zarejestrowani w kartotece CBA jako osobowe źródło informacji w kategorii "osoba informująca", w której rejestrowane są osoby, które udzielają informacji, ale nie są tratowani jak tajni współpracownicy, a sama rejestracja nastąpiła bez ich wiedzy i zgody. Falenta ma mieć w ewidencji operacyjnej CBA kryptonim "Prefekt", a b. funkcjonariusz ABW - "BTS".
Według Dobrzańskiego informacje ujawnione w mediach jednoznacznie wskazują, że szef CBA nie miał żadnych informacji o tym, że ktokolwiek nagrywa jakiekolwiek osoby w restauracjach Sowa i Przyjaciele i Amber Room. "Autorzy obu publikacji Cezary Gmyz i Wojciech Czuchnowski wielokrotnie to też podkreślali. Zarzuty wysuwane przez niektórych polityków, że szef CBA mówi nieprawdę, uważam za niesprawiedliwe i krzywdzące" - powiedział PAP rzecznik Biura.
Zaznaczył, że każda informacja wpływająca do CBA bezpośrednio, drogą mailową, lub telefonicznie jest zawsze traktowana bardzo poważnie, analizowana i weryfikowana".
Politycy klubu Sprawiedliwa Polska domagali się w czwartek wyjaśnień dotyczących wiedzy CBA o nagrywaniu niektórych polityków. Chcą, by szef CBA Paweł Wojtunik "natychmiast" złożył publiczne wyjaśnienia w tej sprawie; domagają się też informacji rządu.
"To są wstrząsające informacje; jeśli są prawdziwe, to oznacza, że szef CBA wprowadzał opinię publiczną w błąd, mówiąc że nie ma żadnych tego typu raportów" - podkreślił w czwartek na konferencji prasowej szef klubu Sprawiedliwej Polski Jarosław Gowin.
Powołując się na informacje TV Republika dotyczącej prywatyzacji Ciech-u, ocenił, że mogło też dojść do spotkań ówczesnego premiera Donalda Tuska z jednym z biznesmenów, "po czym ten biznesmen zdecydował się na zakup akcji (Ciech - PAP)". Gowin uważa, że takie doniesienia są bardzo niepokojące. "W związku z tym domagamy się, by szef CBA, pan Wojtunik, natychmiast, jeszcze dziś poinformował opinię publiczną za pośrednictwem mediów, jak naprawdę wyglądała wiedza CBA w tej sprawie" - oświadczył Gowin.
Również lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro domagał się na czwartkowej konferencji prasowej, by rząd udzielił informacji w tej sprawie, najlepiej na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Zdaniem Ziobry, jeśli doniesienia medialne są prawdziwe, doszło do "szkody na rzecz Skarbu Państwa i zysku bardzo bogatych, grubych +misiów+, którzy po raz kolejny chcą zarabiać na prywatyzacji spółek Skarbu Państwa".
Według lidera SP, jeśli rząd i PO nie będą chcieli wyjaśnić sprawy, to udowodnią, że należą do "szajki, która dorabia się na korupcji przy prywatyzacji dużych państwowych przedsiębiorstw". "Bo jeśli rząd i podległe mu służby, premier, mając takie informacje, nie uruchamiają śledztwa, a wytaczają wszystkie armaty przeciwko osobom, które te informacje dostarczają do CBA, to mamy do czynienia z działaniami szajki, a nie z żadnym polskim praworządnym rządem" - mówił Ziobro.
Śledztwo ws. podsłuchania od lipca 2013 r. w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura pod koniec czerwca postawiła zarzuty biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów. Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny.
W połowie grudnia 2014 r. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła inne śledztwo - dotyczące rozmowy b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem. Wszczęto je w sprawie przekroczenia uprawnień przez b. wiceministra finansów poprzez podjęcie niezgodnych z prawem działań w celu udaremnienia kontroli skarbowej w firmie żony Nowaka.
We wrześniu 2014 r. jeden z wątków umorzyła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Było to śledztwo w sprawie podsłuchanej nielegalnie rozmowy ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. Prokuratura uznała, że żaden z funkcjonariuszy publicznych nie przekroczył uprawnień, nie miało też miejsca niedopełnienie obowiązków.(PAP)