Powołano grupę ds. budowy gazowych połączeń w Europie Środkowo-Wschodniej
Robocza grupa ds. budowy połączeń gazowych w Europie Środkowo-Wschodniej została powołana w poniedziałek w Sofii na konferencji z udziałem wiceprzewodniczącego KE ds. unii energetycznej Marosza Szefczovicza i komisarza UE ds. energetyki Miguela Ariasa Canete.
Grupa ma za zadanie opracować plan budowy połączeń gazowych w regionie i zagwarantować dywersyfikację źródeł dostaw gazu ziemnego. Składa się ona z przedstawicieli Bułgarii, Grecji, Rumunii, Chorwacji, Słowenii i Słowacji.
Komisja Europejska popiera ideę powołania grupy - zapewnił Szefczovicz podkreślając, że plany dla regionu powinny opierać się na zasadzie zagwarantowania co najmniej trzech różnych źródeł dostaw energii. „Europejskie kraje powinny pokazać, że potrafią współpracować i osiągnąć lepszą koordynację” – dodał.
Według komisarza Canete dla osiągnięcia energetycznej niezależności regionu kluczowe znaczenie ma rozwój południowego gazowego korytarza i jego połączenie z Europą Środkową; wskazał także m.in. na rolę rozwoju lokalnych złóż gazowych na Morzu Czarnym i budowy terminali dla skroplonego gazu.
Przedstawiciele Grecji, Bułgarii i Rumunii osiągnęli wstępne porozumienie o budowie tzw. wertykalnego korytarza gazowego, mającego połączyć te trzy państwa i zapewnić dalszy dopływ gazu z południowego korytarza do Europy Środkowej.
Premier Bułgarii Bojko Borysow przedstawił plan budowy regionalnego węzła gazowego, za pośrednictwem którego ma być dostarczany gaz do krajów UE. Projekt, wstępnie oszacowany na 2,2 mld euro, może powstać pod warunkiem realizacji gazociągu South Stream i położenia rurociągu na bułgarskim terytorium.
Warunkiem realizacji South Streamu, formułowanym przez cały czas stronie rosyjskiej przez KE, jest zgodność z unijnymi regulacjami antymonopolowymi. KE blokowała tę inwestycję, uznając, że umowy zawarte przez Moskwę z sześcioma państwami UE dają Gazpromowi nadmierne prawa, jak np. zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych.
Choć Rosja zrezygnowała z South Streamu w grudniu 2014 roku i wynegocjowała budowę gazociągu do Turcji o takiej samej przepustowości, to Borysow podkreślił, że Bułgaria nie została o tym oficjalnie powiadomiona przez Moskwę i uważa projekt za aktualny.
Według Borysowa gaz do regionalnego węzła będzie mógł pochodzić z rosyjskich źródeł, bułgarskich złóż na Morzu Czarnym i skroplonego gazu z terminalu w Grecji. W razie powstania gazociągu Turecki Potok, gaz ma być dostarczany z Turcji. Budowa interkonektora z Turcją jest najważniejszym obecnie priorytetem bułgarskiej branży energetycznej - podkreślił premier.
„Naszym wspólnym celem jest osiągnięcie możliwie najniższych cen gazu” – mówił Borysow. Równie ważna dla Bułgarii, uzależnionej w 85 proc. od rosyjskich dostaw, jest dywersyfikacja źródeł dostaw - dodał.
Następne spotkanie roboczej grupy, na którym mają być przedstawione konkretne plany budowy infrastruktury gazowej w regionie i ich szacunkowe koszty, odbędzie się w czerwcu.
Wiceprzewodniczący Szefczovicz poinformował, że KE zamroziła postępowanie przeciwko Bułgarii za naruszenia unijnych przepisów, dotyczących zamówień publicznych przy wyborze inwestora krajowego odcinka gazociągu.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)