PiS żąda od Kopacz i Karpińskiego dymisji prezesa JSW
PiS żąda od premier Ewy Kopacz i ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego, by doprowadzili do dymisji prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej i rozpoczęcia rozmów ze związkowcami po tym, jak przed siedzibą JSW doszło w poniedziałek do starć manifestujących z policją.
W poniedziałek przed siedzibą spółki JSW w Jastrzębiu Zdroju odbyła się kilkusetosobowa demonstracja, w trakcie której doszło do starć części manifestujących z policją.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie, że zwrócił się do szefowej rządu "o natychmiastową interwencję" w związku z tym, "co dzieje się pod budynkiem zarządu JSW", gdzie - jak dodał - "doszło do użycia broni i armatek wodnych przez policję."
"Za chwilę może dojść do tragedii" - ocenił Błaszczak. Jego zdaniem podjęcie rozmów to "prosty sposób, żeby przerwać ten konflikt społeczny". "Warunkiem, który należy spełnić, by do tych rozmów doszło jest dymisja prezesa JSW (Jarosława Zagórowskiego)" - przekonywał szef klubu PiS.
"To w kompetencjach Skarbu Państwa, a więc urzędników podległych pośrednio pani premier, a bezpośrednio ministrowi skarbu (Włodzimierzowi Karpińskiemu) leży podjęcie tej decyzji" - argumentował Błaszczak.
Dlateg - jak dodał - PiS wystosowało pismo do szefowej rządu "z żądaniem" zdymisjonowania prezesa JSW i "rozpoczęcia rozmów ze stroną społeczną". "Jeżeli pani premier takich działań nie podejmie, to bierze na siebie współodpowiedzialność za tragedię, do jakiej za chwilę może dojść na Śląsku" - dodał szef klubu PiS.
W poniedziałek o godz. 16 przed siedzibą JSW pozostawało już tylko kilkadziesiąt osób. Wcześniej w demonstracji uczestniczyły setki osób, doszło do starć części manifestujących z policją. Funkcjonariusze użyli m.in. gazu, armatki wodnej i broni gładkolufowej. Związkowcy wezwali w poniedziałek do rozmów ministra skarbu.
Związkowcy z Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego mówili na początku demonstracji, że prezes JSW Jarosław Zagórowski zaprosił ich tego dnia na rozmowy z jego udziałem wiedząc, że to na ich żądanie przez ostatni tydzień trwały negocjacje bez jego udziału. Podtrzymywali żądanie odwołania prezesa. (PAP)