Kopacz: naszym celem nie jest konfrontacja z Rosją, ale nie możemy akceptować agresji
Nie jest naszym celem konfrontacja z Rosją, ale nie możemy akceptować ani agresji, ani łamania prawa międzynarodowego - oświadczyła we wtorek premier Ewa Kopacz. Zapowiedziała, że polska polityka zagraniczna wiele miejsca poświęci pomocy Ukrainie.
Na wtorkowym posiedzeniu rządu przedstawione zostały przygotowane przez ministra spraw zagranicznych założenia polskiej polityki zagranicznej na 2015 r. Na briefingu po posiedzeniu Rady Ministrów premier zapewniła, że "bezwzględnym priorytetem jest bezpieczeństwo Polski i Polaków".
"Nie jest naszym celem konfrontacja z Rosją, ale nie możemy akceptować ani agresji, ani łamania prawa międzynarodowego. I to musi być jasne" - powiedziała Kopacz.
Kopacz dodała, że polityka zagraniczna "wiele miejsca będzie poświęcała temu, jakie jest stanowisko Polski i jakie zamierzamy jeszcze kroki poczynić, by Ukrainie w tych trudnych czasach pomóc". Poinformowała, że na Ukrainę zostaną wysłane kolejne konwoje humanitarne.
Premier zapowiedziała też, że jeszcze w tym tygodniu minister finansów Mateusz Szczurek zaprezentuje pełnomocnika rządu ds. reform na Ukrainie. Dodała, że jest to osoba pracująca w resorcie finansów. O tym, że będzie powołany pełnomocnik rządu ds. koordynacji działań wspierających reformy na Ukrainie, premier Kopacz poinformowała podczas wizyty w Kijowie w drugiej połowie stycznia.
Kopacz podkreśliła, że minister finansów towarzyszył jej podczas wizyty w Kijowie oraz że jest on osobą, która "składa propozycję, ile możemy ewentualnie tej pomocy finansowej udzielić Ukrainie". Podkreśliła, że kredyt, którego Polska zdecydowała się udzielić Ukrainie, nie jest jedyną naszą pomocą dla tego kraju.
Premier została też zapytana, czy jej stwierdzenie, że konfrontacja z Rosją nie jest naszym celem, jest krytyką ostatnich wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny, została też poproszona o ocenę zarówno słów szefa polskiej dyplomacji, jak i rosyjskich reakcji na nie.
W poniedziałek Schetyna uznał za "interesujący projekt" pomysł prezydenta Bronisława Komorowskiego, by obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej odbyły się 8 maja na Westerplatte. Pytany w RMF FM, czy organizacja takich uroczystości będzie postrzegana jako alternatywa dla uroczystości w Moskwie, które odbywają się 9 maja, powiedział: "To nie jest naturalne, że obchody zakończenia wojny organizuje się tam, gdzie ta wojna się rozpoczęła. Ale dlaczego wszyscy przyzwyczailiśmy się tak łatwo, że to Moskwa jest miejscem, gdzie czci się zakończenie działań wojennych, a nie np. Londyn czy Berlin, co byłoby jeszcze bardziej naturalne".
W reakcji na słowa szefa polskiej dyplomacji wiceminister spraw zagranicznych Rosji Grigorij Karasin stwierdził, że to "kolejna niezdarna próba ze strony polskiego polityka zakwestionowania wyników II wojny światowej i roli ZSRR jako zwycięzcy w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej", a Schetyna "okrył hańbą nie tylko siebie, ale także całą służbę dyplomatyczną swojego kraju i kulturę polityczną Polski".
Premier podkreśliła, że kiedy mówi "nie będzie konfrontacji z Rosją", to drugi człon jej wypowiedzi brzmi "nie będziemy tolerować agresji ze strony Rosji i łamania prawa międzynarodowego". "Jeśli chodzi o wypowiedź pana Grzegorza Schetyny, to wszyscy jak tu siedzimy, wszyscy na świecie wiedzą, że zakończenie II wojny światowej miało miejsce 8 maja" - powiedziała Kopacz.
Dopytywana, czy popiera wypowiedzi Schetyny, które wywołują ostrą reakcję w Rosji i czy tak będzie teraz wyglądała nasza polityka, premier powiedziała, że ona wie, jakie są założenia polskiej polityki zagranicznej i jakie zadanie ma minister spraw zagranicznych obecnego rządu.
"Minister spraw zagranicznych tego rządu prezentuje postawę, i to nie tylko w swoich wypowiedziach medialnych, również gdy jedzie na spotkanie ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej: wspieramy Ukrainę we wszystkich możliwych aspektach, wspieramy Ukrainę, jednocześnie wiedząc, że tylko wtedy, gdy będziemy mówić jednym głosem z całą Unią Europejską, wtedy ta pomoc będzie naprawdę realna i będzie przynosiła efekty" - dodała.
"Jeśli chodzi o wypowiedź i w tej chwili politykę w stosunku do Rosji, proszę mi wierzyć, to nie jest tylko polityka Polski, ale też również krajów Unii Europejskiej, które mówią: dialog z Rosją będzie możliwy tylko wtedy, gdy Rosja nie będzie łamać prawa międzynarodowego i będzie respektować porozumienia z Mińska. I taka była intencja wypowiedzi i taka jest intencja polityki zagranicznej w stosunku do Rosji. Nie będziemy konfrontować się z Rosją w jakikolwiek sposób, ale jednocześnie będziemy od Rosji żądać respektowania prawa międzynarodowego i zakończenia konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainy. Takie są założenia naszej polityki zagranicznej w stosunku do Rosji" - oświadczyła premier.
Premier powiedziała też, że na przyszłotygodniowym nieformalnym szczycie w Brukseli przywódcy państw i rządów krajów UE mają dyskutować o kwestii sankcji wobec Rosji. Podkreśliła, że Polska będzie dążyć do tego, aby decyzje dotyczące przyszłości sankcji zapadły jednomyślnie, "żeby stanowisko było jednolite, żeby to była wspólna decyzja wszystkich krajów UE".
Kopacz podkreśliła, że unijne sankcje wobec Rosji nie są polityką UE wobec Moskwy. "Sankcje, które w tej chwili Europa nakłada na Rosję, są tylko odpowiedzią na politykę, którą dzisiaj Rosja stosuje wobec Ukrainy" - zaznaczyła.
Premier przypomniała też, że w ubiegłym tygodniu w Brukseli odbyło się spotkanie unijnych ministrów spraw zagranicznych poświęcone wydarzeniom na Ukrainie. "Ministrowie zdecydowali, że będziemy kontynuować sankcje nałożone w tej chwili na Rosję; ale też sankcje zostały zaostrzone i z taką propozycją, rekomendacją będę o tym rozmawiać na Radzie Europejskiej, która odbędzie się 12 lutego" - zapowiedziała Kopacz.
W ubiegły czwartek unijni szefowie dyplomacji uznali, że UE powinna rozszerzyć listę osób i podmiotów objętych sankcjami w związku z konfliktem na Ukrainie. Jak poinformował Grzegorz Schetyna, UE udało się podjąć taką decyzję pomimo dużych różnic. Niepewne było, czy decyzje o sankcjach poprze nowy lewicowy rząd Grecji.
Na spotkaniu postanowiono, że w ciągu tygodnia zostanie przygotowana nowa lista osób, które zostaną objęte sankcjami wizowymi i finansowymi w formie zakazu wjazdu do UE oraz zamrożenia aktywów. Dokument opublikowany po spotkaniu nie mówi wprost o sankcjach gospodarczych, lecz jedynie o "pracach nad przygotowaniem odpowiednich działań", aby zapewnić szybkie wdrożenie porozumień z Mińska, dotyczących m.in. zawieszenia broni na wschodzie Ukrainy.(PAP)