Publiczne media w Grecji wyłączone, przeciwna Europejska Unia Nadawców
Rząd Grecji poinformował, że w ramach uzgodnionych z zagranicznymi kredytodawcami oszczędności budżetowych czasowo wyłącza nadawanie publicznego radia i telewizji. Do protestów przeciw zawieszeniu programu włączyła się Europejska Unia Nadawców (EBU).
Zrzeszająca 74 nadawców EBU zażądała od władz Grecji natychmiastowego cofnięcia decyzji o wyłączeniu publicznego radia i telewizji. Kierownictwo organizacji - prezes Jean-Paul Philippot i dyrektor generalna Ingrid Deltenre - wezwali greckiego premiera Antonisa Samarasa do "wykorzystania całej swej władzy do natychmiastowego anulowania tego postanowienia".
Przejściowe wstrzymanie działalności spółki ma według władz Grecji pozwolić na jej restrukturyzację, w tym znaczne zmniejszenie zatrudnienia. Zapowiedź tego kroku wzbudziła protesty nie tylko pracowników radia i telewizji, ale również dwóch mniejszych ugrupowań trójpartyjnej koalicji rządowej - socjalistycznego ruchu PASOK i centrolewicowej Demokratycznej Lewicy.
"W czasie, gdy naród grecki ponosi ofiary, nie ma miejsca na zwlekanie, zastanawianie się czy tolerowanie świętych krów" - powiedział w nadanym przez ERT telewizyjnym wystąpieniu rzecznik rządu Simos Kedikoglu.
Według niego państwo wydaje corocznie 300 mln euro na działalność ERT, która stała się "typowym przypadkiem niewiarygodnego marnotrawstwa".
Emisja programów telewizyjnych i radiowych spółki zostanie wstrzymana po północy, a pracownicy ERT, których liczbę szacuje się na 2600, otrzymają rekompensaty i szansę ubiegania się o zatrudnienie w nowych publicznych mediach elektronicznych - poinformował Kedikoglu.
Po oświadczeniu rzecznika tłum pracowników ERT zgromadził się przed jej siedzibą w Atenach, deklarując sprzeciw wobec rządowej decyzji i wzywając do wprowadzenia w ramach protestu całkowitej ciszy w eterze.
Prywatne stacje telewizyjne przerwały normalne nadawanie, podejmując w akcie solidarności sześciogodzinną emisję powtórek i reklam.
Jak zaznacza Reuters, sprawa ERT będzie testem dla kierowanej przez premiera Antonisa Samarasa kruchej trójpartyjnej koalicji, której dwa mniejsze ugrupowania zaprotestowały przeciwko temu, iż decyzja o losie publicznych mediów elektronicznych nie była z nimi konsultowana.
"Publiczne radio i telewizja nie mogą zostać zamknięte. Trójpartyjna koalicja nie działa na zasadzie faktów dokonanych" - powiedział przedstawiciel kierownictwa PASOK Jannis Maniatis.
Decyzję o wstrzymaniu nadawania przez ERT ogłoszono następnego dnia po tym, gdy Ateny doznały istotnego niepowodzenia w innej sferze realizacji programu sanacji finansów publicznych, nie znajdując nabywcy dla państwowej spółki gazowniczej DEPA - co uszczupliło spodziewane dochody budżetu. "Ten cios na oślep w ERT jest odwróceniem uwagi od fiaska DEPA" - ocenił niezależny deputowany Christos Aidonis. (PAP)