W Grecji cisza wyborcza przed "bitwą", która zaważy na losach kraju
W Grecji zakończyła się kampania wyborcza, która zostanie zapamiętana jako starcie konserwatywnego rozsądku z lewicowym antyunijnym radykalizmem. W niedzielę Grecy zdecydują, czy chcą kontynuowania trudnych reform i pomocy UE, czy wolą iść własną drogą.
Ostatnie przedwyborcze sondaże opublikowane w piątek wieczorem dają zwycięstwo lewicowej, populistycznej partii SYRIZA Aleksisa Ciprasa, która utrzymuje kilkuprocentową przewagę nad rządzącą obecnie konserwatywną Nową Demokracją.
Ostatni sondaż ośrodka Kapa Research pokazuje, że tuż przed wyborami SYRIZA zdobywa 33,15 proc. głosów, podczas gdy konserwatyści premiera Antonisa Samarasa, którzy forsują niepopularne reformy zgodnie z programem pomocowym Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, mają poparcie 30,1 proc. potencjalnych wyborców. Aż 75,2 proc. ankietowanych na pytanie o to, kto wygra niedzielne wybory, wskazało partię Ciprasa, a 17,6 proc. - ugrupowanie Samarasa.
Z kolei według ostatniego sondażu ośrodka GPO SYRIZA wyprzedza Nową Demokrację o 6,7 pkt proc.
Choć SYRIZA prowadzi w przedwyborczych badaniach opinii, nic nie wskazuje na to, że zdobędzie dość głosów, by móc samodzielnie utworzyć rząd. Oznacza to, że Cipras będzie musiał rozpocząć negocjacje z innymi partiami, które przekroczą 3-procentowy próg wyborczy i wejdą do parlamentu.
Głosowanie w przedterminowych wyborach parlamentarnych, w których startują 22 ugrupowania, rozpocznie się w niedzielę o godz. 7 (godz. 6 czasu polskiego), a zakończy się o godz. 19 (godz. 18). Uprawnionych do głosowania jest łącznie 9,8 mln greckich obywateli, z czego ponad jedna trzecia zamieszkuje Attykę - region obejmujący Ateny.
Stacje telewizyjne i ośrodki badania opinii publicznej zapowiedziały, że tuż po zamknięciu lokali wyborczych będą publikowały sondaże exit poll. Pierwsze dokładniejsze wyniki na podstawie oddanych głosów mają zostać podane przed północą.
Po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów nowy premier będzie miał 15 dni na otrzymanie wotum zaufania, do którego potrzeba 151 głosów w 300-miejscowym parlamencie. Ostatnie badania sugerują, że ani SYRIZA, ani Nowa Demokracja nie będą w stanie dokonać tego na własną rękę.
Jeśli żadna partia nie otrzyma większości, prezydent Grecji powierzy misję utworzenia rządu w ciągu kolejnych trzech dni liderowi partii, która otrzymała najwięcej głosów w wyborach. Jeśli mu się nie uda, trzydniowy mandat na stworzenie koalicji zostanie przekazany przywódcy partii z drugim najlepszym wynikiem, a w przypadku kolejnego niepowodzenia - trzeciej sile w kraju.
W sytuacji˙gdy żadna partia nie jest w stanie zdobyć większości potrzebnej do powołania rządu, prezydent zwróci się do wszystkich ugrupowań o utworzenie rządu jedności narodowej.
Gdyby to również okazało się niemożliwe, wówczas - podobnie jak 2012 roku - Grecję czekałyby powtórne wybory i kolejny paraliż całego systemu politycznego, który dotknąłby mocno grecką gospodarkę. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ogłosił pod koniec grudnia, że rozmowy o kolejnej transzy pomocy dla tego kraju zostają zawieszone w oczekiwaniu na wyłonienie nowego rządu.
Z Aten Andrzej Gajcy (PAP)