W jeziorze na Mazurach odkryto niespotykany gatunek skorupiaka
Niewystępujący wcześniej w Polsce gatunek skorupiaka odkryli naukowcy w leśnym jeziorku w nadleśnictwie Jagiełek na Mazurach. Niewielki widłonóg o łacińskiej nazwie Eudiaptomus transylvanicus jest dominującym składnikiem zooplanktonu tego zbiornika.
Mierzącego nieco ponad milimetr widłonoga odnaleziono podczas inwentaryzacji przyrodniczej śródleśnych jezior dystroficznych - niewielkich bezodpływowych zbiorników o wysokim stężeniu związków humusowych w wodzie. Jako pierwszy odkrył go w XIX wieku w Rumunii profesor zoologii Eugen von Daday. Jednak w Polsce nigdy dotąd nie stwierdzono obecności tego skorupiaka.
Jak powiedział PAP Aleksander Sawczuk z nadleśnictwa Jagiełek odnalezienie tam Eudiaptomus transylvanicus jest dowodem, że warto badać różne obiekty przyrodnicze występujące w lasach. "Szczęśliwy traf sprawił, że przy badaniach naszych jeziorek naukowcy wyłowili tego skorupiaczka. Ekosystemy są różne. W lesie chwalimy się bocianem czarnym czy bielikiem, ale skład fauny i flory w wodzie jest nie mniej ciekawy, chociaż wiele organizmów można dojrzeć jedynie pod mikroskopem" - ocenił.
Według leśników, zbadanie organizmów żyjących w jeziorku utrudniał brak bezpośredniego dostępu do lustra wody. Zbiornik porastają charakterystyczne mchy - torfowce, które tworzą kożuch pływający po powierzchni. Naukowcy musieli posługiwać się drabinami i długimi deskami, żeby dotrzeć po nich z niewielkim pontonem do toni wodnej i pobrać próbki.
Zdaniem dr. Jacka Tunowskiego z Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, który odnalazł nietypowego widłonoga w leśnym jeziorku, właściwe rozpoznanie tych organizmów bywa trudne. "Poszczególne gatunki widłonogów są podobne, więc któryś z nich może umknąć uwadze przy oznaczaniu. Jednak ten gatunek był dominujący w zbiorniku. Dlatego rzucało się w oczy, że różni się od występujących w Polsce" - wyjaśnił.
Jak dodał, odkrycie zostało już potwierdzone przez przez amerykańskiego profesora Leszka Błędzkiego, autora kluczy taksonomicznych do oznaczania gatunków słodkowodnych skorupiaków. Zostanie też opublikowane w czasopiśmie naukowym.
Skąd w mazurskim jeziorku wziął się Eudiaptomus transylvanicus? Zdaniem dr. Tunowskiego mógł np. zostać zawleczony przez wędrowne ptaki, które przenoszą na piórach zasuszone jaja drobnych skorupiaków.
Widłonóg znalazł tam dobre warunki, bo w bezodpływowym zbiorniku nie ma ryb, które żywią się zooplanktonem. Jego głównym zagrożeniem są więc głównie drapieżne larwy wodzienia, owada podobnego do komara. Jednak widłonogi mogą uniknąć niebezpieczeństwa, dzięki niebywałej - jak na swoje rozmiary - szybkości. Potrafią przepłynąć nawet 1,5 m na sekundę. (PAP)