Ministrowie o programie naprawy KW: chcemy chronić miejsca pracy
Podstawowym celem programu naprawczego Kompanii Węglowej jest ochrona miejsc pracy - przekonywali w środę przedstawiciele rządu. Mówili, że są otwarci na dialog ze związkowcami; podkreślali, że KW nie ma "ani złotówki" na inwestycje.
Jak zapewniał w środę na konferencji prasowej minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, strona rządowa deklaruje pełną otwartość do rozmów. "Dialog jest możliwy, a jeżeli jest możliwy, to dialog jest naszym wspólnym obowiązkiem - zarówno strony rządowej jak i związków zawodowych" - mówił, przypominając o widmie upadłości Kompanii, jej likwidacji i utraty w ten sposób prawie 50 tys. miejsc pracy.
Jak dodał rządowy pełnomocnik ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego Wojciech Kowalczyk, strona rządowa otrzymała sygnał, że związki zawodowe przedstawią swoją propozycję, więc czeka teraz na ich ruch.
Pytany o rozmowy ze związkowcami Kosiniak-Kamysz stwierdził, że podczas ostatnich porozumienie wydawało się blisko. "To dobry sygnał, który pokazuje, że jesteśmy w stanie znaleźć kompromis (...). Deklarujemy gotowość do stworzenia przestrzeni do zrealizowania wspólnego celu, bo wierzę, że to wspólny cel dla rządu związków zawodowych i pracowników branży górniczej" - mówił minister. Jak dodał, sami związkowcy mówili na spotkaniach o potrzebie redukcji zatrudnienia, więc "jest światełko w tunelu".
"W tym planie jest kilka ważnych elementów, którym przyświeca jeden cel - ochrona miejsc pracy i wydobywanie węgla na zasadach ekonomicznie uzasadnionych. To jest bardzo ważne, bo to zapewni bezpieczeństwo zatrudnieniowe i bezpieczeństwo energetyczne" - podkreślał z kolei minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński.
Jak tłumaczył, ratowanie polskiego górnictwa leży w interesie państwa, bo kopalnie węgla kamiennego są elementem bezpieczeństwa energetycznego państwa. Dlatego - jak dodał - zastanawiamy się, jak w sposób rynkowy powiązać sektor energetyczny z wytwarzającym węgiel. Karpiński powtórzył, że do końca stycznia przedstawi koncepcję konsolidacji sektora elektroenergetycznego z górnictwem.
Minister skarbu podkreślił, że dziś Kompania Węglowa nie ma "ani złotówki" na inwestycje w potencjalnie zyskowne obszary wydobycia. Dziś na koncie KW jest 100 mln zł, co nie wystarczy na wypłaty, a na "czternastkę" nie ma wcale, spółka nie ma zdolności kredytowej i nie jest w staniu uzyskać finansowania bankowego - dodał Kowalczyk.
Rząd nie wyklucza więc pozyskania inwestora dla przeznaczonych do wygaszenia kopalń, choć zastrzega, że sprawa jest na bardzo wczesnym etapie.
Wpłynęło dokładnie jedno pismo wyrażające zainteresowanie, do oferty kupna bardzo, bardzo daleko - mówił Kowalczyk, precyzując, że w piśmie tym potencjalny inwestor deklaruje wstępne zainteresowanie nabyciem trzech kopalń przeznaczonych w planie do likwidacji - Sośnica-Makoszowy, Bobrek-Centrum i Brzeszcze.
Sprzedaż kopalni to długotrwały i skomplikowany proces, który trwa co najmniej pół roku, w dodatku w warunkach poufności - podkreślał Kowalczyk. Za wcześnie, by konkretnie o tym mówić - dodał Karpiński.
Rządowy plan naprawczy dla Kompanii Węglowej zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej, 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń.(PAP)