Protest rodziców niepełnosprawnych dzieci przed KPRM
Przed kancelarią premiera i przed Sejmem protestowali we wtorek przez kilka godzin rodzice niepełnosprawnych dzieci. Chcieli spotkać się z premier Ewą Kopacz i przypomnieć o postulatach z zeszłego roku, gdy okupowali Sejm.
Wcześniej przed kancelarią premiera zjawiła się grupa opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych i złożyła petycję.
Część protestujących rodziców przyjechała do Warszawy razem z dziećmi na wózkach. Byli gotowi zostać w Sejmie i oczekiwali, że któryś z posłów zaprosi ich na rozmowy do siedziby parlamentu. Tak się jednak nie stało; przed Sejm wyszli do protestujących posłowie PiS, zapewniali o swoim poparciu ale zastrzegali jednocześnie, że w obecnej kadencji nie mają w Sejmie większości, by przeforsować przepisy dot. systemu wsparcie dla niepełnosprawnych.
"Od czasu naszego protestu w Sejmie zmieniło się tylko tyle, że mamy wyższe świadczenia pielęgnacyjne. Pozostałe postulaty nie zostały spełnione" - powiedziała PAP Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Kuby. Według niej praca w tzw. podstolikach, które zaproponowano po okupacji Sejmu, wymknęły się spod kontroli i do niczego nie prowadzą.
Zdaniem Hartwich rola głównych zainteresowanych w nich została ograniczona. "Na kolejne spotkania przyjeżdżają coraz to nowe organizacje, które czerpią korzyści ze wspierania osób niepełnoprawnych. Oni nas nie reprezentują, dla nas - jako indywidualnych rodziców konkretnych dzieci, rodziców, którzy sami zajmują się dziećmi - robi się niewiele" - oceniła.
Protestujący chcieli spotkania z premier Ewą Kopacz, nie zgodzili się na rozmowy z wiceminister pracy Elżbietą Seredyn, a gdy wyszła ona do nich, nie dali jej dojść do słowa. Odczytali petycję do szefowej rządu. "Spotkanie jest konieczne w celu szczegółowego zapoznania pani premier z problemem społecznym jaki jest nadal brak wsparcia rządu dla rozwiązywania problemów polskich rodzin z niepełnosprawnym dzieckiem" - oświadczyli.
"Niezależnie od tego, kto jest u władzy, problemy niepełnosprawnych będą ciągle wracać dopóty, dopóki nie postawnie spójny system wsparcia" - podkreślono w petycji. Zaznaczono, że to rząd PO uczynił pierwszy krok do poprawy ich życia, bo zniósł kryterium dochodowe dla rodzica rezygnującego z pracy, by zająć się niepełnosprawnym dzieckiem i znacznie podwyższył kwotę wsparcia. Teraz - jak mówili - oczekują spełniania pozostałych postulatów.
Głównym z nich jest uzawodowienie pracy nad dziećmi niepełnosprawnymi i przyznanie za nią dożywotniego świadczenia pielęgnacyjnego, podwyższenia renty socjalnej i zasiłku pielęgnacyjnego.
Jak dodała Hartwich, rodzice nie zgadzają się z wyliczeniami MPiPS, z których wynika, że wsparcie adresowane do tej grupy jest znacznie wyższe niż w rzeczywistości. Podkreśliła, że otrzymuje miesięcznie 1200 zł świadczenia pielęgnacyjnego i 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Przypomniała, że zasiłek ten nie był podnoszony od 9 lat. Zaznaczyła, że ani ona, ani wielu rodziców w podobnej sytuacji nie otrzymuje żadnego dodatku mieszkaniowego ani dodatku celowego.
Wcześniej przed kancelarią premiera zjawiła się grupa opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych. Ich przedstawiciele złożyli w KPRM swoje żądania, spotkali się też z wiceministrami pracy i polityki społecznej Elżbietą Seredyn i Jarosławem Dudą. Ta grupa opiekunów domaga się przede wszystkim zrównania praw opiekunów osób niepełnosprawnych, niezależnie od tego, kiedy powstała niepełnosprawność.
Jak powiedziała PAP przedstawicielka tej grupy protestujących Marzena Kaczmarek, uzyskali oni zapewnienie, że w ciągu miesiąca zostanie im przedstawiony do konsultacji projekt ustawy realizującej zeszłoroczne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że należy równo traktować wszystkich opiekunów dorosłych niepełnosprawnych. "Spokojnie czekamy na ten projekt, jest to dla nas bardzo ważne" - powiedziała Kaczmarek.
Wyjaśniła, że według informacji resortu w projekcie mają być utrzymane prawa nabyte, ale zaproponowany ma być również nowy system wsparcia i zainteresowani będą mogli wybrać to, co będzie dla nich korzystniejsze.
Przed protestem MPiPS poinformowało, że w ubiegłym roku rząd przeznaczył na wsparcie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów 14 mld zł. Resort zamieścił na swych stronach internetowych przegląd udogodnień dla niepełnosprawnych i ich opiekunów. Na pierwszym miejscu wymienia wynoszące 1200 zł netto świadczenie pielęgnacyjne, które mogą otrzymać rodzice lub opiekunowie, gdy zrezygnują z pracy. Według MPiPS świadczenie pielęgnacyjne pobiera 105 tys. osób. Należy się jednak ono temu rodzicowi, którego dziecko stało się niepełnosprawne przed 18 rokiem życia.
Oprócz tego jest 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego miesięcznie na pokrycie części wydatków związanych z opieką i 115 zł zasiłku rodzinnego. Do tego przysługują odpowiednie dodatki - twierdzi resort - m.in. na kształcenie i rehabilitację, które mogą wynosić miesięcznie od 50 do 400 zł na dziecko.
Gdy niepełnosprawne dziecko ukończy 18 lat, przysługuje mu wypłacana przez ZUS renta socjalna. Obecnie wynosi 709 zł.
Opiekun osoby niepełnosprawnej dorosłej otrzymuje 520 zł specjalnego zasiłku opiekuńczego. Jest on jednak uzależniony od dochodu rodziny.
"Potrzeby i oczekiwania zawsze będą większe od możliwości" - powiedział dziennikarzom senator Jan Filip Libicki (PO) na konferencji zorganizowanej przez MPiPS przed protestem. Dodał, że 14 mld zł to kwota, którą trzeba jak najbardziej racjonalnie wydać, by środki te stały się faktycznym wsparciem.
Seredyn zapowiedziała, że w ciągu kilku tygodni do konsultacji powinien trafić projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach, który będzie realizowała wyrok TK z końca 2014 r. Będzie dotyczył m.in. poprawy sytuacji osób opiekujących się dorosłymi niepełnosprawnymi i praw nabytych do świadczeń.
Resort pracy nie przewiduje dożywotnich świadczeń dla rodziców niepełnosprawnych, zwłaszcza po śmierci ich podopiecznych, czego domagają się protestujący. Chce natomiast pomagać im w powrocie na rynek pracy, oferować zasiłki dla bezrobotnych, szkolenia i bezpłatne staże.
Jeśli chodzi o podwyższenie zasiłku pielęgnacyjnego, to Seredyn zapowiedziała, że na jesieni zdecyduje o tym rząd.
O konieczności różnicowania wsparcia dla niepełnosprawnych w zależności od ich potrzeb mówił pełnomocnik rządu ds. niepełnosprawnych Jarosław Duda. Według niego nowe orzecznictwo, oparte na skali niesamodzielności, mogłoby zacząć funkcjonować od 2016 r. Duda jest zdania, że oprócz rządu w działania na rzecz aktywizacji niepełnosprawnych powinny się włączyć samorządy, bo mają na to środki.
Organizatorzy protestu chcą o swych problemach mówić stale, nie wykluczają, że będą wracać przed Sejm i KPRM co miesiąc. Na 5 maja zapowiadają protest w Brukseli. (PAP)