Papież potępił rządy pieniądza i marnotrawstwo żywności
Papież Franciszek potępił "rządy pieniądza", marnotrawienie żywności i niszczenie środowiska. Podczas środowej audiencji generalnej mówił, że ważniejszą informacją w mediach są spadki na giełdach czy awarie komputerów niż to, że ludzie umierają z głodu.
W mentalności, w której dominuje pieniądz, ludzie traktowani są jak „odpadki” - mówił papież. Apelował o kulturę "solidarności i dialogu" i o to, by położyć kres marnowaniu jedzenia. Jego wyrzucanie jest "kradzieżą ze stołu biednych i głodnych" - podkreślił Franciszek. Uznał to zjawisko za niedopuszczalne.
"Niegdyś nasi dziadkowie bardzo troszczyli się o to, by nie wyrzucać żadnego pokarmu, który pozostał. Konsumpcjonizm skłonił nas do przyzwyczajania się do tego, że coś jest zbędne, do codziennego wyrzucania żywności" - powiedział. Papież zachęcił do refleksji nad tym zjawiskiem.
W katechezie nawiązał do obchodzonego w środę Światowego Dnia Środowiska, ogłoszonego przez ONZ. Zachęcił, by zastanowić się, "czy naprawdę strzeżemy stworzenia, czy też może je wyzyskujemy i zaniedbujemy?". "Często kieruje nami pycha panowania, posiadania, manipulowania, wyzysku. Nie strzeżemy rzeczywistości stworzonej, nie uważamy jej za bezinteresowny dar, o który trzeba się troszczyć" - podkreślił Franciszek.
Przypomniał, że jego poprzednicy mówili o „ekologii ludzkiej”. Jest ona, jak dodał, pilnie potrzebna, gdyż człowiek jest zagrożony. „Niebezpieczeństwo jest poważne, ponieważ przyczyna problemu nie jest powierzchowna, lecz głęboka: jest to nie tylko kwestia ekonomii, ale również etyki i antropologii” - powiedział.
Papież ocenił, że ludzie poświęcani są „bożkom zysku i konsumpcji”. Następnie zauważył, że ubóstwo staje się normalnością. „To, że w tak wielu częściach świata są dzieci, które nie mają co jeść, nie jest wiadomością, wydaje się to czymś normalnym. Tak być nie może!” - oświadczył Franciszek. „Jeśli ktoś umiera, to nie jest wiadomość, ale spadek na giełdach o 10 punktów staje się tragedią” - powiedział.
Franciszek ostrzegł, że ta „kultura wyrzucania” staje się powszechną mentalnością. W jej rezultacie - jak podkreślił - „ludzkie życie, osoba, nie są już odczuwane jako wartości podstawowe, które należy szanować i chronić, zwłaszcza jeżeli jest ona słaba lub niepełnosprawna, jeśli nie jest jeszcze potrzebna – jak ten, kto ma się urodzić, albo nie jest już potrzebna - jak starzec”.
W papieskiej audiencji generalnej udział wzięło kilkadziesiąt tysięcy osób. (PAP)