FBI oskarża Koreę Północną o cyberatak na Sony Pictures
FBI formalnie oskarżyło w piątek Koreę Płn. o hakerski atak na Sony Pictures, podkreślając, że dysponuje już wystarczającymi informacjami, wskazującymi na odpowiedzialność rządu w Pjongjangu. Zastrzeżono, że nie wszystkie z tych informacji mogą być ujawnione.
Podano, że analiza techniczna złośliwego oprogramowania wykorzystanego do tego cyberataku wykazała związki ze złośliwym oprogramowaniem opracowanym przez Koreańczyków z Północy. Narzędzia użyte do ataku na Sony Pictures okazały się podobne do tych, które w marcu 2013 roku strona północnokoreańska wykorzystała do zaatakowania banków i mediów Korei Południowej.
FBI wyraziła "głębokie zaniepokojenie destrukcyjną naturą" hakerskiego ataku na Sony Pictures, podkreślając, że miał on na celu "wyrządzenie znacznej szkody amerykańskiej firmie" i był wymierzony w prawo Amerykanów do swobody wypowiedzi. Wskazano, że "takie akty zastraszania wykraczają poza granice akceptowalnego zachowania państwa".
Do ataku na Sony Pictures doszło w listopadzie, gdy hakerzy przejęli z komputerów Sony Pictures około 100 terabajtów danych, wśród których znalazły się m.in. informacje o pracownikach i ich numerach ubezpieczeń społecznych, szczegóły kontraktów z aktorami i twórcami filmowymi, maile z opiniami o aktorach, nie zawsze pochlebnymi itp.
Atak na Sony Pictures ma związek z komedią "The Interview", która w Polsce jest znana jako "Wywiad ze Słońcem Narodu". W filmie tym James Franco i Seth Rogen wcielają się w role amerykańskich dziennikarzy, zwerbowanych przez CIA do zamordowania przywódcy komunistycznego reżimu w Pjongjangu - Kim Dzong Una.
Hakerzy zagrozili zamachami na kina, w których pokazywano by ten film i ostatecznie firma Sony Pictures postanowiła zrezygnować z jego pokazywania, za co zresztą jest ostro krytykowana przez twórców i obrońców wolności słowa.
Reuters informował w piątek, powołując się na osobistość amerykańską, która zastrzegła sobie anonimowość, że prowadzone przez służby USA śledztwo w sprawie cyberataku na Sony Pictures ustaliło, iż mogli w nim pomagać Chińczycy. Amerykańscy śledczy nie wykluczają, że hakerzy współpracowali z "chińskimi aktorami", bądź też wykorzystali chińskie serwery, żeby zamaskować miejsce, z którego faktycznie wyprowadzili atak.
Ambasada ChRL w Waszyngtonie zareagowała na te informacje oświadczeniem, że Chiny nie udzielają wsparcia nielegalnym działaniom w cyberprzestrzeni. Jednocześnie wezwano Stany Zjednoczone do udostępnienia materiału dowodowego, zebranego w ramach śledztwa w sprawie hakerskiego ataku na Sony Pictures.
W piątkowym oświadczeniu FBI, obwiniającym Koreę Północną, nie wspomina się o Chinach.
Tymczasem hakerzy, którzy przeprowadzili cyberatak na Sony Pictures, pochwalili tę firmę za odwołanie wprowadzenia do kin filmu komedii o zamachu na przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una. "To bardzo mądrze, że postanowiliście odwołać wprowadzenia do kin filmu +The Interview+. Zapewniamy bezpieczeństwo waszych danych, chyba że narobicie dodatkowych kłopotów" - głosi przesłanie hakerów do Sony Pictures, o którym poinformowała w piątek telewizja CNN.
Władze w Pjongjangu zapewniają, że nie mają nic wspólnego z cyberatakiem na Sony Pictures. Jednocześnie wielokrotnie krytykowały twórców filmu, uznając, że "The Interview" "jawnie wspiera terroryzm i nakłania do działań wojennych". (PAP)