Speckomisja: kilku Polaków w organizacjach terrorystycznych na Bliskim Wschodzie
Kilkukrotnie wzrosła liczba obywateli państw UE, którzy biorą udział w działaniach organizacji terrorystycznych na Bliskim Wschodzie, w tej grupie są pojedynczy Polacy. To zagrożenie dla Europy, w mniejszym stopniu dla Polski - mówili w czwartek posłowie ze speckomisji.
Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych wysłuchała informacji na temat potencjalnych zagrożeń terrorystycznych związanych z obywatelami państw europejskich, szczególnie ze strefy Schengen, którzy uczestniczyli konfliktach zbrojnych na Bliskim Wschodzie, a następnie wracają do swoich krajów. Przedstawili ją dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich dr Olaf Osica, szef Agencji Wywiadu gen. bryg. Maciej Hunia oraz szef Służby Wywiadu Wojskowego gen. bryg. Radosław Kujawa.
Jak wyjaśnił przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO), udział w walkach w Syrii na pewno rzutuje na poczucie bezpieczeństwa w Europie, ponieważ wśród terrorystów tzw. Państwa Islamskiego jest bardzo wielu obywateli państw UE. Ich liczba - mówił Biernacki - w ostatnim czasie kilkukrotnie wzrosła. Według przewodniczącego komisji osoby te, gdy wracają do swoich ojczyzn, stanowią pewne zagrożenie, więc muszą być kontrolowane przez służby.
Z kolei wiceprzewodniczący Stanisław Wziątek (SLD) i członek komisji Marek Opioła (PiS) powiedzieli dziennikarzom, że według służb pojawiające się w mediach dane o ok. 3 tys. bojowników pochodzących z Europy są niedoszacowane.
Biernacki zwrócił uwagę na potencjalne zagrożenie dla wszystkich krajów strefy Schengen. Także Wziątek mówił, że osoby wracające z Bliskiego Wschodu są zagrożeniem ze względu na otwarte granice. "Takiego zagrożenia bezpośredniego nie ma w tej chwili w Polsce" - powiedział po posiedzeniu poseł SLD, powołując się na przedstawione w czwartek analizy cywilnego i wojskowego wywiadu.
"Dzisiaj państwo polskie nie jest narażone na jakieś bezpośrednie zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego, choć zawsze należy się liczyć z tym, że to zagrożenie jakieś tam gdzieś w oddali trzeba widzieć" - uspokajał po posiedzeniu Zbigniew Sosnowski (PSL). Zastrzegł, że nie można jednoznacznie powiedzieć, że nie ma zagrożenia, bo zawsze trzeba się liczyć z pojawieniem jakiegoś szaleńca, którego rozpracowanie przez służby jest prawie niemożliwe.
Posłowie poinformowali też, że wśród osób biorących udział w działaniach w Syrii jest kilka pochodzących z Polski. Opioła mówił, że speckomisji przedstawiono informację, iż były przypadki obywateli polskich, którzy wyjechali na Zachód, a następnie - po kontakcie ze środowiskami islamskimi - trafili do Iraku i Syrii. "To są przypadki do policzenia na palcach jednej ręki" - powiedział poseł PiS. Natomiast Biernacki relacjonował informację służb, że te osoby wciąż są jeszcze na Bliskim Wschodzie, a jeśli wrócą do Europy, to raczej nie do Polski.
Posłowie zapowiedzieli, że temat ewentualnego zagrożenia terrorystycznego będzie przez komisję kontynuowany, tym razem na posiedzeniu z udziałem przedstawicieli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. (PAP)