Należy podjąć postępowanie ws. rozliczeń Sikorskiego [wideo]
Prokuratura Generalna uznała, że należy podjąć postępowanie ws. poselskich rozliczeń Radosława Sikorskiego za tzw. kilometrówkę. PiS ponownie złożyło doniesienie do PG przeciw marszałkowi Sejmu w zw. z rozliczeniem jego przejazdów prywatnym samochodem jako służbowych.
Ze spokojem czekamy na rezultat kolejnego postępowania sprawdzającego - odpowiada rzeczniczka marszałka Małgorzata Ławrowska.
Poseł PiS Bartosz Kownacki skierował w poniedziałek doniesienie do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Jak napisał, chodzi o "doprowadzenie Kancelarii Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd, polegający na rozliczeniu kwoty około 90 tys. zł w związku z korzystaniem z własnego samochodu w celach poselskich, podczas gdy przebieg jego samochodu wskazuje, że wykorzystanie takiej kwoty nie było możliwe".
To uzupełnienie doniesienia z zeszłego tygodnia. Dotyczy ono sobotniej publikacji "Super Ekspresu", który wytknął Sikorskiemu korzystanie przez niego z sejmowych środków do wyjazdów w ramach kampanii wyborczej.
Kownacki mówił w poniedziałek, że "pieniądze, które są przeznaczone na biuro poselskie, nie mogą być wykorzystywane na cele prywatne". Według niego Sikorski "nie rozdzielał pracy poselskiej od prowadzenia kampanii".
We wniosku PiS podkreślono, że działania Sikorskiego mogą być sprzeczne m.in. z art. 132 par. 1 Kodeksu wyborczego - zgodnie z którym środki finansowe komitetu wyborczego partii politycznej mogą pochodzić wyłącznie z jej funduszu wyborczego - oraz art. 49f pkt 1 ustawy o partiach politycznych. Przewiduje on, że "kto wydatkuje środki partii politycznej w celu finansowania kampanii wyborczych bez pośrednictwa funduszu wyborczego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Nie są to pierwsze doniesienia do prokuratury ws. Sikorskiego; już wcześniej PiS składał w tej sprawie wniosek. 31 marca prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, uznając, że nie było przestępstwa, bo potwierdzono, iż w tym czasie Sikorski - w celu wykonywania obowiązków poselskich - korzystał z prywatnego, a nie służbowego samochodu, nie wykraczając poza obowiązki służbowe. Niedawno sprawę badała - w zwyczajnym trybie nadzoru - Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Uznała decyzję rejonu za słuszną.
W poniedziałek PG uznała jednak, że należy podjąć postępowanie ws. rozliczeń poselskich Sikorskiego za tzw. kilometrówkę. Według niej decyzja prokuratury z marca była "przedwczesna".
Rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk poinformował, że jeszcze tego dnia ta decyzja zostanie przedstawiona warszawskiej prokuraturze okręgowej. Nie chciał ujawnić, jakie okoliczności miałyby być dodatkowo zbadane. Jak powiedział PAP prokurator znający sprawę, warszawscy prokuratorzy odmawiając wszczęcia śledztwa, skupili się na tym, iż nie doszło do przestępstwa urzędniczego, przekroczenia uprawnień przez Sikorskiego, a powinni jeszcze zbadać, czy w sprawie doszło do przestępstwa oszustwa, czyli wyłudzenia nienależnych pieniędzy.
Z ustawy o prokuraturze wynika, że PG może wydać własną ocenę trafności rozstrzygnięcia jakiegoś postępowania, jednak ocena ta nie jest wiążąca dla prokuratora "liniowego", który otrzyma sprawę na swe biurko.
Ze spokojem czekamy na rezultat kolejnego postępowania sprawdzającego ws. tzw. kilometrówki; mamy nadzieję, że przetnie to wszystkie spekulacje wokół osoby marszałka Sejmu - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Sikorskiego Małgorzata Ławrowska. Wyraziła też nadzieję, że wynik postępowania PG definitywnie zakończy sprawę.
Poseł PO Marcin Kierwiński powiedział w poniedziałek, że również Platforma "spokojnie" czeka na wyniki działań prokuratury.
Sprawa rozliczeń korzystania przez posłów z prywatnych samochodów powróciła po ubiegłotygodniowej publikacji, gdy "Wprost" napisał, że Sikorski jeszcze jako szef MSZ, a także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann pobierali z Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego miało się tak dziać, choć jako szef MSZ dysponował samochodem służbowym i ochroną BOR.
Po publikacji Sikorski oświadczył, że wykorzystywał jedną trzecią limitu przeznaczonego na podróże krajowe posła. Poinformował, że Prezydium Sejmu zajmuje się kwestią systemu dot. rozliczeń wyjazdów parlamentarzystów i ministrów. Zapewnił też, że posłowie pełniący jednocześnie funkcje ministrów starają się rozdzielać te obowiązki. "Gdybyśmy tego nie robili, to można by nam postawić odwrotne zarzuty - że korzystamy z transportu ministerialnego do politycznych czy poselskich zadań" - zauważył. (PAP)