Kaczyński: posłowie usunięci z PiS nie wrócą
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w piątek, że Adam Hofman, Mariusz A. Kamiński i Adam Rogacki usunięci z ugrupowania w konsekwencji oskarżeń o nieprawidłowości dotyczące służbowej podróży do Madrytu, nie wrócą do partii w "żadnej przewidywalnej przyszłości".
Kaczyński pytany w piątek w radiowej "Jedynce", czy tłumaczenia posłów mogą cokolwiek zmienić w ich przyszłości politycznej i przyczynić się do ich powrotu do partii odpowiedział, że nie wrócą oni do PiS.
"Nie wrócą w żadnej przewidywalnej przyszłości, moje oceny w dalszym ciągu są takie, jak były na początku. Gdyby te słowa padały od razu, gdyby te argumenty były wysuwane od początku, to można by na to spojrzeć inaczej, ale oni poprzednio co innego mówili, w związku z tym, to, co w tej chwili mówią, mnie nie przekonuje" - powiedział Kaczyński.
Dodał, że każdy ma prawo do obrony i jest to element praworządności i demokracji. "Mogą się bronić, ale nasze decyzje są ostateczne" - dodał prezes PiS.
Usunięcie z PiS było konsekwencją sprawy służbowego wyjazdu posłów na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy - rozpoczętego 30 października. Posłowie Hofman, Kamiński i Rogacki pobrali z sejmowej kasy pieniądze (tzw. kilometrówkę) na podróż samochodami, ale do stolicy Hiszpanii ostatecznie udali się tanimi liniami lotniczymi.
Zaraz po tym, jak media doniosły o okolicznościach podróży do Madrytu, posłowie oświadczyli, że zwrócili całą zaliczkę na przejazd do Hiszpanii. W ostatnią środę zaś Hofman, Kamiński i Rogacki przekonywali, że ze środków na zagraniczne podróże służbowe korzystali zgodnie z prawem i wewnętrznymi regulacjami Sejmu, a posłów nie obowiązuje tzw. kilometrówka.
Hofman mówił, że posłowie czekali z wyjaśnieniami dotyczącymi rozliczenia wyjazdów zagranicznych, by przed wyborami samorządowymi nie szkodzić PiS. Dlatego też - jak tłumaczył - nie odwołał się wraz z Rogackim i Kamińskim od decyzji PiS o wykluczeniu z partii.
Kaczyński był też w piątek pytany o posła Zbigniewa Girzyńskiego, który zrezygnował z członkostwa w partii i klubie w związku z wątpliwościami dotyczącymi jego podróży służbowych, odpowiedział, że odejście byłą decyzją samego Girzyńskiego.
"To on podjął tę decyzję, bo tam sprawa była troszeczkę bardziej skomplikowana, ale skoro podjął taką decyzję, to niech udowodni, że to był akt honorowy, a on był tak naprawdę niewinny. Tutaj sprawa jest otwarta, ale ja też podchodzę do tego sceptycznie, ale zobaczymy, muszę się temu bliżej przyjrzeć, władze partyjne muszą się temu bliżej przyjrzeć" - powiedział Kaczyński.
Podkreślił, że w jego partii nie ma żadnej tolerancji dla osób dopuszczających się nadużyć.
"Tam, gdzie znajdziemy jakieś dowody nadużyć tego typu, będziemy się rozstawać niezależnie od tego, kogo to dotyczy, bo my takich rzeczy w partii nie możemy tolerować" - podkreślił Kaczyński.
Dodał, że jego partia chce rządzić i zmienić Polskę, żeby była "Polską sprawiedliwą i uczciwą", a żeby to osiągnąć partia rządząca też musi być "całkowicie uczciwa".
"Będziemy tutaj całkowicie zdeterminowani, a mogę nawet użyć słowa bezwzględni" - podkreślił Kaczyński. (PAP)