Za tydzień umowa na drugi Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy
19 grudnia mają zostać podpisane umowy na zakup uzbrojenia i wyposażenia dla drugiego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej oraz na związany z tym offset - poinformował PAP wiceminister obrony Czesław Mroczek. Jak dodał, kontrakt jest wart "więcej niż pół mld zł".
Pierwszy dywizjon formalnie został utworzony na początku 2011 r., a dwa lata później odebrał ostatnią część zasadniczego sprzętu. Do 2016 r. mają do niego trafić ostatnie z 50 zamówionych rakiet Naval Strike Missile (NSM), produkowanych przez norweską firmę Kongsberg i zdolnych do rażenia celów na wodzie i na lądzie.
Od 2012 r. wojsko rozpatrywało możliwość pozyskania wyposażenia dla kolejnego dywizjonu rakietowego. W 2014 r. ten program modernizacyjny znalazł się wśród tych, które przyśpieszono z powodu kryzysu rosyjsko-ukraińskiego. "Po bardzo trudnych negocjacjach, offsetowych przede wszystkim, podpiszemy umowę offsetową, a następnie umowę dostawy związaną z drugim Nadbrzeżnym Dywizjonem Rakietowym" - zapowiedział Mroczek.
"Te trudne negocjacje polegały na tym, że sporo od Norwegów chcieliśmy w zakresie transferu technologii, zbudowania własnej zdolności do obsługi, serwisowania tego systemu. Udało się" - dodał wiceminister. Jak wyjaśnił, Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia ma uzyskać zdolność do serwisowania i drobnych napraw całego systemu – wyrzutni, układów naprowadzania i kierowania oraz – w ograniczonym zakresie – samych rakiet.
Inwestycja w dywizjon to element procesu wyposażania sił zbrojnych w "zdolności rakietowe", które mają stać się częścią potencjału do odstraszania potencjalnego przeciwnika, co MON nazywa "polskimi kłami". W czwartek w Poznaniu podpisano umowę na zakup pocisków manewrujących dalekiego zasięgu JASSM dla samolotów F-16, a w planach jest także pozyskanie okrętów podwodnych wyposażonych w pociski manewrujące oraz zakup tego typu rakiet dla Wojsk Lądowych. "To jest broń dalekiego zasięgu, precyzyjnego rażenia, więc to jest przeskok technologiczny, jeżeli chodzi o wyposażenie sił zbrojnych" - ocenił Mroczek.
"Rakiety NSM, które budują naszą morską zdolność rakietową, to był – dzisiaj już widać – bardzo dobry wybór. Wtedy, kiedy jeszcze był on na etapie sprawdzeń, Polska zdecydowała się wybrać norweski system. Dzisiaj to jest już marka światowa. Jesteśmy bardzo przekonani do tego systemu" - zachwalał wiceminister.
Wartość kontraktu, który ma być podpisany za tydzień, to – jak powiedział Mroczek – "więcej niż pół miliarda złotych".
Wiceszef MON poinformował, że drugi dywizjon będzie mniejszy od pierwszego, który ma sześć wyrzutni rakietowych na ciężarówkach, tyle samo wozów kierowania uzbrojeniem, trzy mobilne centra łączności, trzy wozy dowodzenia (jeden dowódcy dywizjonu i dwa dowódców baterii), dwa pojazdy transportowo-załadowcze, mobilny warsztat specjalistyczny oraz dwie stacje radiolokacyjne. Prócz tego jednostka ma uzbrojenie przeciwlotnicze - armaty ZU-23-3 i przenośne zestawy rakietowe "Grom".
Umowę na pierwszy dywizjon podpisano w 2008 r., zaś aneksem z 2011 r. zwiększono liczbę zamówionych pocisków z 12 do 50. Łączna wartość tego kontraktu wraz z aneksem to ponad 900 mln zł. (PAP)