Termin w przetargu na śmigłowce ponownie przesunięty
Termin składania ostatecznych ofert w przetargu na śmigłowce dla wojska został ponownie przesunięty; nowy wyznaczono na 30 grudnia - poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy MON płk Jacek Sońta.
Jak dodał, MON chce zapewnić uczestnikom postępowania potrzebny czas na rzetelne i dokładne przygotowanie ofert. "Decyzja ta ma na celu dążenie do zapewnienia konkurencyjności prowadzonego postępowania. Wychodzi ona naprzeciw oczekiwaniom niektórych uczestników postępowania co do wydłużenia czasu na przygotowanie ofert" - poinformował Sońta w komunikacie.
Podkreślił także, że przesunięcie terminu składania ofert nie wpłynie na dostawy śmigłowców.
O więcej czasu na przedstawienie ostatecznej oferty wystąpiło dwóch z trzech oferentów, w tym amerykański koncern Sikorsky, właściciel PZL Mielec, który raz już prosił o przesunięcie terminu.
W przetargu Sikorsky i Mielec proponują śmigłowiec S-70i Black Hawk, należące do włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland zakłady PZL Świdnik oferują maszynę AW149, a konsorcjum zawiązane przez Airbus Helicopters - EC725 Caracal. Ostatni producent, choć nie ma w Polsce własnych zakładów, zapewnia, że w razie wygranej uruchomi linię produkcyjną w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi.
Pod koniec października konsorcjum Sikorsky-Mielec w liście do polskich władz oświadczyło, że nie zamierza składać oferty, chyba że zmienią się wymagania przetargowe. W ocenie amerykańskiego wytwórcy warunki techniczne, prawne i ekonomiczne przedstawione przez MON uniemożliwiają firmie udział w przetargu. Prezes Sikorsky Aircraft Corporation Mick Maurer przekonywał, że warunki postępowania może spełnić tylko jeden z uczestników.
"To zamawiający, czyli MON, określa, czego potrzebują siły zbrojne, a nie oferenci wskazują, co mają do sprzedania" - odpowiedział resort obrony, przypominając, że ostateczne wymagania dotyczące śmigłowca wielozadaniowego były znane od maja.
W odpowiedzi Sikorsky i Mielec zapewniły, że decyzja konsorcjum nie jest taktyką negocjacyjną ani nie oznacza nacisku na MON. Nie odchodzi ono od przetargu ani nie próbuje zmienić polskich wymagań operacyjnych - podkreślono. Uznano zarazem, że spełnienie wszystkich wymagań w 100 proc. jest niemożliwe. W połowie listopada MON poinformowało, że konsorcjum wraca do postępowania, prosząc zarazem o przesunięcie terminu składania ostatecznych ofert.
Airbus Helicopters uznała to za "oczywisty zamiar destabilizacji przetargu". "Wiedząc, że konkurent po raz kolejny zwrócił się do polskiego rządu z prośbą o dokonanie zmian w postępowaniu, zauważam, że oferent ten nie przestrzega zasad ustalonych przez MON. Przedłużenie postępowania byłoby niesprawiedliwe dla tych oferentów, którzy ściśle przestrzegają zasad i dostarczają rozwiązania w odpowiednim czasie" - napisał prezes spółki Guillaume Faury. Francuskie media doniosły w tym czasie o ataku hakerów na sieć informatyczną Airbus Helicopters. Cybernetyczny atak miał zostać dokonany z USA i wiązać się z polskim przetargiem.
Głos w sprawie śmigłowców zabrał przed kilkunastoma dniami prezes PiS Jarosław Kaczyński, oceniając, że przetarg został ustawiony z założeniem, że broń należy kupować w Europie, a Sikorsky z Black Hawkiem jest bez szans, podobnie jak Świdnik. Według Kaczyńskiego to wyraz "złej, niemądrej, szkodliwej polityki", ponieważ "jedynym realnym sojusznikiem" są USA. Kaczyński zadeklarował, że jego partia zrobi wszystko, aby przetarg był uczciwy.
MON odrzuciło tezy prezesa PiS. "Wymagania taktyczno-techniczne nie faworyzują żadnego z potencjalnych oferentów. (...) Wskazywanie, czy wręcz faworyzowanie któregokolwiek z potencjalnych oferentów, co czynił prezes Jarosław Kaczyński, jest nieuprawnione i szkodliwe na obecnym etapie postępowania" - podkreślił resort. Dodał, że wymagania były dobrze znane oferentom i wszyscy mają równe szanse na zwycięstwo.
Nieco wcześniej, w październiku, Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "S" wyraził zdanie, że "warunki przetargu preferują producentów nieposiadających dotychczas produkcji w Polsce". Zjazd postulował, "aby kryteria wyboru producenta śmigłowców dla Wojska Polskiego promowały zakłady pracy produkujące je w Polsce".
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. Początkowo dotyczył 26 śmigłowców, potem rozszerzono je na 70 maszyn. Śmigłowce w wersjach transportowej, bojowych misji poszukiwawczo-ratowniczych oraz morskiej do zwalczania okrętów podwodnych mają być zbudowane z wykorzystaniem jednej wspólnej platformy. MON chce rozstrzygnąć przetarg i podpisać umowę w przyszłym roku.
We wrześniu br. MON przesunęło termin składania ostatecznych ofert z trzeciego końca września na 28 listopada. Decyzję podjęto na prośbę oferentów; według nieoficjalnych źródeł mogła się ona wiązać także z umową o dostawie francuskich okrętów desantowych Mistral do Rosji - Francja, wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, zapowiadała zawieszenie decyzji w tej sprawie do listopada. MON oficjalnie nie potwierdziło, by zachodził związek między dostawą mistrali a polskim przetargiem. (PAP)