Klimatyczny protest "ludzkich strusi" na plaży w Sydney
Ponad sto osób zagrzebało w czwartek głowy w piasku na słynnej plaży Bondi w Sydney w geście protestu przeciwko polityce premiera Tony'ego Abbotta, którego oskarżają o to, że w sprawie zmian klimatycznych ucieka od problemu i zachowuje się jak struś.
Uczestnicy happeningu wytrzymali w tej pozycji ok. trzech minut.
Australijscy ekolodzy krytykują konserwatywnego szefa rządu za zniesienie podatku od emisji dwutlenku węgla, który mieli płacić najwięksi emitenci w kraju. Wyrzucają również Abbottowi usunięcie kwestii klimatu z programu szczytu G20, który zbierze się w tym tygodniu w Brisbane.
"Fakt, że Tony Abbott odmówił włączenia problematyki zmian klimatycznych do agendy G20 i wyraźne próby jego rządu w celu zduszenia sektora energii odnawialnej pokazują, że jest on zdeterminowany, by w najważniejszej kwestii naszych czasów chować głowę w piasek" - oświadczył organizator manifestacji Eden Tehan.
Jak podkreślił, uczestnicy ekologicznego protestu na Bondi Beach chcą przekazać "światowym przywódcom, którzy przyjadą na szczyt G20, że Tony Abbott nie reprezentuje opinii większości Australijczyków, którzy domagają się pilnego globalnego działania przeciwko zmianom klimatycznym".
W lipcu australijski Senat zniósł krytykowany przez kompanie węglowe podatek od emisji CO2. Głosowanie zostało uznane za zwycięstwo premiera Abbotta, który podczas kampanii wyborczej w 2013 r. obiecał znieść podatek od emisji dwutlenku węgla i zapewniał wyborców, że dzięki temu będą oni płacić niższe rachunki za prąd.(PAP)