Większość Polaków za ograniczeniem kadencji wójtów, burmistrzów, prezydentów miast
Większość Polaków (59 proc.) chciałaby, by wójtem, burmistrzem, prezydentem miasta można było zostać najwyżej dwa razy; przeciwko takiemu rozwiązaniu jest jedna trzecia badanych (33 proc.) - wynika z sondażu CBOS.
Polacy zostali zapytani, czy opowiedzieliby się za wprowadzeniem prawa, które nie pozwoli jednemu człowiekowi być wójtem, burmistrzem, prezydentem miasta dłużej niż przez dwie kadencje, czyli osiem lat bez przerwy. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 59 proc. badanych (zdecydowanie za tym rozwiązaniem opowiada się 36 proc. badanych). Przeciwnych wprowadzeniu limitu jest łącznie 33 proc. badanych, a 11 proc. opowiedziało się zdecydowanie przeciw temu rozwiązaniu. Jeszcze mniejsza grupa (8 proc.) respondentów nie ma w tej kwestii wyrobionego zdania.
W wyborach samorządowych w 2010 roku mniej więcej 9 na 10 urzędujących wójtów, burmistrzów, prezydentów miast poddało się wyborczej weryfikacji, a spośród tych, którzy stanęli do rywalizacji, czterech na pięciu uzyskało przedłużenie swojego mandatu - przypomina CBOS. 8 proc. włodarzy rządzi w "swoich" gminach nieprzerwanie od 1990 roku. Niektórzy rozpoczynali swoje kariery polityczne stając na czele lokalnej administracji jeszcze przed 1989 rokiem.
"Część komentatorów interpretuje wielokrotne reelekcje wójtów, burmistrzów i prezydentów miast jako dowód sprzyjającej rozwojowi stabilności władz lokalnych, część zaś dopatruje się w nich dowodu na monopolizację władzy w społecznościach lokalnych i +demokratyczny zastój+, spowodowany brakiem realnej konkurencji politycznej" - czytamy w komunikacie CBOS.
Badani byli także pytani, czy wyraziliby zgodę na kandydowanie na radnych w swoich gminach. Taką gotowość wyraziło 16 proc. badanych (7 proc. odpowiedziało „zdecydowanie tak”). Ogromna większość badanych (82 proc.) odmówiłaby kandydowania, w tym 24 proc. w sposób zdecydowany.
CBOS zaznacza, że odnosząc ten wynik do populacji uprawnionych do głosowania w najbliższych wyborach, można obliczyć, że ponad 4,5 miliona obywateli jest skłonnych, za namową, ubiegać się o mandat radnego.
Otwartość na kandydowanie na radnych jest największa w największych miastach, liczących powyżej 500 tys. mieszkańców – tam, za namową, zgodziłby się kandydować co czwarty respondent. W pozostałych miejscowościach, zarówno na wsiach, jak i w miastach, gotowość kandydowania na radnych zgłasza 15 proc. badanych
Gotowość kandydowania na radnych mężczyźni zgłaszają nieco częściej niż kobiety (konkurować o mandat radnego, za namową, byłoby skłonnych 17 proc. mężczyzn i 14 proc. kobiet). W najmłodszej grupie wiekowej (18–24 lata) prawie jedna czwarta (24 proc.) badanych zgodziłaby się ubiegać o mandat radnego. Wśród najstarszych (powyżej 65 roku życia) taką gotowość wyraża tylko 7 proc. badanych.
40 proc. badanych byłaby skłonna zrezygnować z wyborów (a więc także z zasady samorządności), gdyby w inny sposób zapewniono im dobrej jakości usługi publiczne (w tym 14 proc. opowiedziała się za tym zdecydowanie). Połowa respondentów (50 proc.) nie zgodziła się z pomysłem rezygnacji z wyborów władz lokalnych (w tym 20 proc. zdecydowanie).
CBOS przeprowadził badanie metodą wywiadów bezpośrednich (face to face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 9–15 października na liczącej 919 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski. (PAP)