Z mową nienawiści młodzież najczęściej styka się w internecie
Z mową nienawiści młodzież najczęściej styka się w internecie - wynika z badania przeprowadzonego przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW i Fundację Batorego. Wyniki zaprezentowano w środę na posiedzeniu sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych.
Podczas badania z bazy mowy nienawiści opracowanej przez Fundację "Wiedza Lokalna" wybrano kilkadziesiąt stwierdzeń wrogich wobec sześciu mniejszości (żydowskiej, romskiej, ukraińskiej, muzułmańskiej, LGBT i osób czarnoskórych). Komentarze uznane za wrogie przez przedstawicieli mniejszości zostały przedstawione reprezentatywnym dwóm grupom - młodzieży w wieku 16-18 lat oraz dorosłym. Pytani byli m.in. czy wybrane sformułowania są obraźliwe i czy akceptują je w przestrzeni publicznej, ale także gdzie spotykają się z mową nienawiści.
Współautor raportu dr hab. Michał Bilewicz z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego prezentując raport wskazywał, że najczęściej z mową nienawiści stykamy się w internecie. "60 proc. młodych Polaków w wieku 16-18 lat spotyka się z mową nienawiści właśnie w internecie, a wśród dorosłych ten odsetek wynosi ok. 30 proc." - mówił. Dodał, że dorośli niemal równie często stykają się z mową nienawiści podczas rozmów ze znajomymi oraz w telewizji.
Badania pokazały, że Polacy oczekują zakazu mowy nienawiści wobec Ukraińców i osób czarnoskórych, ale są gotowi zaakceptować mowę nienawiści wobec osób LGBT, Romów, muzułmanów oraz Żydów.
"Kontakt z mową nienawiści prowadzi do słabszego dostrzegania obraźliwości mowy nienawiści, większej deklarowanej dopuszczalności mowy nienawiści, a ostatecznie do mniejszej akceptacji mniejszości" - podkreślił Bilewicz.
Wskazał, że wśród postulatów wynikających z raportu jest m.in. oddziaływanie na dostawców usług internetowych i portale internetowe. Jak mówił, powinni oni być odpowiedzialni za przekazywane treści, ponieważ jest to główne miejsce stykania się z mową nienawiści.
Zaznaczył, że przepisy prawa regulujące ściganie mowy nienawiści są dobre, ale nie do końca dobrze wykorzystywane. Według Bilewicza należy wzmocnić rolę szkoły jako przeciwwagi m.in. poprzez kształcenie nauczycieli, promowanie mniej rywalizacyjnego światopoglądu, wychowywanie do opiekuńczości oraz większego poszanowania dla prawa i norm.
Wiceminister edukacji narodowej Joanna Berdzik wskazywała, że szkoła ma tylko częściowy wpływ na to, jak zachowują się uczniowie, a zachowania te często są pochodną tego, jak rodzice zachowują się w domu.
Jak zapewniła, obecna podstawa programowa wskazuje jasno, że działania antydyskryminacyjne powinny być podejmowane w szkołach. "Działania antydyskryminacyjne są w szkołach podejmowane, ale trudno jednoznacznie stwierdzić jaki mają wpływ na posługiwanie się mową nienawiści" - mówiła. Przypomniała, że w 2014 r. wspólnie z resortem administracji i cyfryzacji MEN prowadził kampanię społeczną: "+Nie+ dla mowy nienawiści w internecie". Jak zaznaczyła w szkole najwięcej przemocy to właśnie przemoc słowna.
Posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS) za słuszny uznała postulat wynikający z raportu dotyczący promowania mniej rywalizacyjnego światopoglądu. "W szkołach promuje się obecnie rywalizację i to, aby być najlepszym, a trzeba promować mniej rywalizacyjne światopoglądy i wychowanie do opiekuńczości" - podkreśliła. Według niej, niewystarczająco piętnuje się w Polsce celebrytów, którzy wypowiadają stwierdzenia dyskryminujące różne mniejszości.(PAP)