Zmiany w zasadach przewozu pasażerów koleją
Producenci taboru kolejowego nie będą musieli przechodzić testów i czekać na certyfikaty dopuszczające do ruchu w poszczególnych państwach UE. Europejska Agencja Kolejowa załatwi to za jednym razem na szczeblu unijnym.
Włoska prezydencja w UE zapowiedziała przyspieszenie prac nad tzw. czwartym pakietem kolejowych - ale tylko w kwestiach technicznych. Oznacza, to że druga część planowanych zmian w unijnych przepisach kolejowych, czyli dalsza liberalizacja rynku przewozów pasażerskich, odsuwa się w czasie.
Pakiet kolejowy, nad którym pracuje teraz Unia Europejska, składa się z dwóch części. Jeden to filar polityczny, a drugi -techniczny. Część polityczna wzbudza emocje i budzi najwięcej zastrzeżeń, bo dotyczy liberalizacji i otwarcia usług publicznych na konkurencję, jak również relacji podmiotów odpowiedzialnych za zarządzanie infrastrukturą kolejową z przewoźnikami.
Filar techniczny jest mniej kontrowersyjny; chodzi głównie o przepisy dotyczące bezpieczeństwa i interoperacyjności. Więcej kompetencji ma mieć Europejska Agencja Kolejowa. To właśnie ona ma wydawać certyfikaty i zezwolenia unijne dopuszczające do ruchu kolejowego pociągi. Zadanie to przejmie krajowych organów.
Wielu państwom zależy na przyjęciu części technicznej jak najszybciej, bo ma to praktyczne konsekwencje dla dużych producentów taboru kolejowego, jak Siemens, Alstom, Bombardier czy AnsaldoBreda. Obecnie, takie pojazdy trzeba testować w każdym kraju UE, który chce je u siebie dopuścić. Wprowadzenie certyfikacji unijnej z pewnością ułatwiłoby by życie producentom i pozwoliło zaoszczędzić pieniądze.
UE co kilka lat przyjmuje pakiety kolejowe, czyli ogromne zbiory przepisów regulujących przewóz kolejowy pasażerów w krajach członkowskich, coraz bardziej ujednolicając prawodawstwo i coraz bardziej otwierając rynek na konkurencję. Obecnie dyskutowana propozycja Komisji Europejskiej zakłada rewolucyjną liberalizację przewozów pasażerskich, do tej pory zamkniętych w granicach państw narodowych.
Ze względu na to, że jest to temat społecznie drażliwy, dyskusja o przewozie osób wzbudza w Brukseli i Strasburgu spore emocje, choć nie jest to tak intratna gałąź gospodarki jak przewozy towarowe.
Komisja zaproponowała m.in., by zmienić obecne unijne przepisy, poprzez narzucenie – jako ogólnej zasady - obowiązku organizowania przetargów na zamówienia publicznego transportu zbiorowego.
W Polsce niektóre władze samorządowe powołały własnych przewoźników do regionalnych przewozów, jak Koleje Mazowieckie czy Koleje Śląskie. Do tej pory jedynie województwo kujawsko-pomorskie zdecydowało się na przetarg, który wygrała Arriva, kontrolowana obecnie przez Deutsche Bahn. Na szczeblu krajowym Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju odpowiada za wybór przewoźnika – którym zgodnie z umową na świadczenie usług jest do 2021 r. PKP Intercity.
Obowiązek przetargów na umowy publicznego przewozu zbiorowego koleją wymusiłoby otwarcie tego sektora na konkurencję i doprowadziło do otwarcia unijnego rynku. Do tej pory takie przewozy były wyłączone z obowiązku przeprowadzania przetargu, tymczasem KE przekonuje, że wykorzystanie potencjału wspólnego rynku także w tym zakresie ma sens ekonomiczny, zaś pasażerom zapewni lepszą jakość usług.
Ale większość krajów nie pali się, by otworzyć swoje rynki na przewoźników z innych krajów. Państwa członkowskie obawiają się głównie tego, że przewoźnicy wchodziliby na rynek dochodowych połączeń (głównie między dużymi miastami w godzinach szczytu), podczas gdy nierentowne połączenia i tak musiałyby być sowicie dotowane przez podatników.
Dlatego kraje członkowskie w pracach nad pakietem opowiadają się za tym, by obejmować w ramach jednej umowy połączenia rentowne i nierentowne, zmuszając startujących do przetargu przewoźników do obsługi i jednych i drugich. Chodzi o to, by suma dopłat z kasy publicznej do przewozów pasażerskich była jak najmniejsza.
Rada UE (gdzie reprezentowane są rządy krajów członkowskich) podczas włoskiej prezydencji dopiero zaczęła prace nad polityczną częścią pakietu i nie wygląda na to, by mogła ustalić wspólne stanowisko 28 państw w najbliższym czasie. Jest to dużo bardziej prawdopodobne, jeśli chodzi o kwestie techniczne. Decyzja Włochów, by przyspieszyć negocjacje z Parlamentem Europejskim w sprawach technicznych otwiera drogę do szybkiego porozumienia w tym zakresie.
Gdyby udało się część techniczną doprowadzić do końca podczas prezydencji łotewskiej w I połowie 2015 r. certyfikacja i autoryzacja na poziomie unijnym mogłaby wejść w życie do końca tej dekady, z chwilą upływu okresów przejściowych, których długość będzie jeszcze negocjowana między PE i Radą. Nie wygląda na to, by Luksemburg i Holandia - jako następne unijne prezydencje - były zainteresowane liberalizacją kolejowych przewozów pasażerskich, tak więc prawdopodobnie ta część zmian w prawie unijnym nie doczeka się szybko finału, a koleje jeszcze długo pozostaną w UE „narodowe”. (PAP)