Miller: chcemy Polski, w której dba się nie tylko o duże miasta
Chcemy Polski, gdzie gospodarze będą mogli sprzedawać na wschód i na zachód, bez różnych przeszkód; Polski, gdzie dba się nie tylko o wielkie aglomeracje, ale także o ludzi żyjących poza rogatkami wielkich miast - mówił w niedzielę szef SLD Leszek Miller podczas I Kongresu Rolników.
Podczas kongresu przyjęto uchwałę mówiącą o powołaniu Rady Rolników Mazowsza, której celem będzie "permanentna, merytoryczna ocena stanu rolnictwa na Mazowszu i w Polsce". Inna z uchwał ma zobowiązać rząd do działań pomocowych na rzecz rolników poszkodowanych w wyniku rosyjskiego embarga.
Miller podczas zjazdu, który odbył się w Sali Kolumnowej Sejmu mówił, że dla SLD priorytetem jest zmniejszanie różnic w jakości życia między wsią a miastami. Wskazywał, że mieszkańcy wsi borykają się w Polsce z trudną sytuacją gospodarczą i społeczną, mają ograniczony dostęp do edukacji, służby zdrowia, kultury i transportu. Wskazywał też na trudną sytuację polskich producentów.
"Trudna jest także sytuacja rolniczych producentów. "Prawdziwie dramatyczna sytuacja jest w przypadku skupu jabłek. To tylko 10 groszy za kilogram tych owoców" - zauważył.
"W tej jakże trudnej sytuacji PSL-owski minister rolnictwa nazywa polskich rolników frajerami. Trzeba zapamiętać te słowa, wyniosłość i pogardę w stosunku do polskich rolników, zawartą w tych słowach. Zapamiętać tym bardziej, że rząd PO i PSL prowadzi politykę zagraniczna, która zamknęła i zamyka polskim rolnikom rosyjski i wschodnie rynki zbytu" - oświadczył szef Sojuszu.
Sawicki w wywiadzie dla jednego z portali pytany, co z rolnikami, którzy za 12 groszy za kilogram w skupie muszą sprzedawać jabłka przemysłowe odparł: "Są frajerami. Ja szanuję biznesmanów, a nie frajerów. Jeśli zaproponowaliśmy już w połowie sierpnia instrument wycofania z rynku, w którym za jabłka proponujemy 27 groszy, a frajerzy wiozą jabłka na przetwórstwo po 12-14 groszy ich wybór. Wolny kraj, demokracja". Sawicki później przyznał, że apelując do rolników na różne sposoby i chcąc ich obudzić, czasem trzeba użyć mocnych słów. "Jeśli oczywiście rolników uraziłem, to przepraszam, ale jak obudzić rolników, żeby sami nie uczestniczyli w psuciu sobie rynku" - powiedział minister.
Miller podkreślał, że rząd powinien wcześniej przygotować się na możliwe embargo rosyjskie m.in. poprzez system osłon i rekompensat dla polskich rolników; powinien też zabiegać o unijne rekompensaty i nowe rynki zbytu. "Tak się nie stało" - dodał.
Szef Sojuszu przedstawił też propozycje, jak rząd może pomóc rolnikom poszkodowanym w wyniku rosyjskiego embarga. Wymienił m.in. przeznaczenie rezerwy budżetowej na rekompensaty dla poszkodowanych rolników i sadowników, umorzenie tym osobom podatku gruntowego za 2015 rok przy jednoczesnej rekompensacie utraconych dochodów gminnych z budżetu państwa oraz uruchomienie nowych transz kredytów preferencyjnych dla rolników i sadowników.
Apel do rządu o zrealizowanie tych postulatów znalazł się w jednej z przyjętych przez Kongres w niedzielę uchwał. Kongres wyraził w niej "głębokie zaniepokojenie bierną postawą polskiego rządu wobec złej i systematycznie pogarszającej się sytuacji w polskim rolnictwie", zaapelował też o podjęcie "natychmiastowych działań ratunkowych".
Miller postulował też niedzielę, by premier Ewa Kopacz osobiście zaangażowała się w negocjacje w Brukseli dotyczące pomocy rolnikom i sadownikom, skoro - jak mówił - "minister rolnictwa zawiódł". Proponował też m.in. "odchudzenie rolniczej biurokracji", połączenie Agencji Rynku Rolnego i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Polityk przypominał także, że to SLD wprowadziło Polskę i polską wieś do UE, a za rządów Sojuszu "polska żywność była sprzedawana bez przeszkód i na Zachód, i na Wschód. "Tak znowu być może, uczyńmy razem, by tak się stało" - zaapelował.
Szef SLD wskazywał w swym wystąpieniu, że Polsce nie grozi wojna, zagrożone jest natomiast bezpieczeństwo socjalne Polaków. Apelował także o udział w wyborach samorządowych 16 listopada.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich mówił, że to wielki honor dla Sejmu i parlamentarzystów Sojuszu, że mogą gościć tych, "którzy pracują ponad siły i rezultaty tej pracy widzimy na co dzień". Zwrócił uwagę, że Sala Kolumnowa od wielu lat nie była wypełniona tak jak w niedzielę, co wskazuje na liczbę problemów polskiego rolnictwa.
Głos podczas kongresu zabrał też zasiadający w sejmowej komisji rolnictwa poseł Cezary Olejniczak. Miller, zapowiadając jego wystąpienie, powiedział, że „może to kolejny minister rolnictwa z ramienia SLD”.
Olejniczak przekonywał, że SLD od lat ma program dla polskiej wsi i polskich rolników. Jak mówił, rolnikom potrzebna jest m.in. jedna instytucja płatnicza i przywrócenie rent strukturalnych. "Ci, którzy ciężko pracowali na roli przez lata w tej chwili otrzymują z KRUS po marne 800 zł. My jako SLD mówimy – 200 zł dla najniższych rent i emerytur, również emerytur KRUS-owskich" - powiedział.
Wystąpił również Tomasz Lepper - syn nieżyjącego szefa Samoobrony Andrzeja Leppera, kandydat SLD w wyborach samorządowych w Zachodniopomorskiem. Lepper mówił, że od wielu lat prowadzi gospodarstwo rolne. „Nigdy nie zamierzałem być politykiem, jednak to, co dzieje się z w naszym kraju, zmusiło mnie, by spróbować. Kryzys, jakiego doświadczamy w wyniku embarga rosyjskiego, jest najlepszym dowodem bezradności i nieudolności naszych rządzących” - oświadczył.
W Kongresie wzięło udział kilkaset osób: rolnicy z woj. mazowieckiego, sołtysi, przedstawicielki kół gospodyń wiejskich i politycy Sojuszu.
Przewodniczący Związku Zawodowego Rolnictwa i Obszarów Wiejskich Regiony Bolesław Borysiuk podkreślał, że organizacja ta jednoznacznie opowiada się za lewicowymi ideałami. Wskazywał, że polska wieś ma uzasadnione prawo do lepszego życia, bo - jak mówił - wieś to obecnie "wielki potencjał patriotyzmu i moralnej siły, która jest potrzebna polskiemu narodowi”.
Inny uczestnik Kongresu Marian Czuryło mówił z kolei: „Bieda, którą nam zgotowała transformacja ustrojowa, jest tak ogromna, że chłop zaczyna się wstydzić swej biedy". "Panie premierze, nie wolno panu zawieść tych ludzi, którzy ciągle panu ufają" - zwrócił się do Millera. (PAP)